Płótna ze słynnymi „Słonecznikami” Van Gogha mają wymiary 91×72 centymetrów. W Krakowie, jeszcze przez dwa tygodnie, najsłynniejsze w światowym malarstwie kwiaty, można zobaczyć w ogromnych rozmiarach za pośrednictwem ekranów.
Wszystko to za sprawą wystawy „Van Gogh Alive – The Experience”, którą jeszcze tylko do 15 stycznia można zobaczyć w Krakowie. Niewątpliwie wystawę trzeba postrzegać właśnie jako doświadczenie, nie tylko odbioru Van Gogha w XXL, ale także doświadczenie nowego sposobu obcowania ze sztuką, które być może wkrótce stanie się powszechną praktyką.
Austriacki historyk sztuki, Ernst Gombrich, już wiele lat temu pisał, że żyjemy w świecie, w którym nieustannie jesteśmy bombardowani obrazami. Wtórował mu amerykański badacz nowych mediów, Jay David Bolter, mówiący o zjawisku „eksplozji obrazów”. I właśnie wyrażenie eksplozja obrazów jest najwłaściwszym do opisania wystawy Van Gogh Alive.
Dzieła holenderskiego malarza wyeksponowane są w starej hali dworca PKP na gigantycznych ekranach, rozmieszczonych na wszystkich ścianach, a nawet podłodze. W dwóch salach obserwujemy jego obrazy uszeregowane chronologicznie i tematycznie. Jeśli widzimy „Gwieździstą noc”, otacza nas ona z każdej strony, a gwiazdy, dzięki wykorzystaniu multimediów zaczynają delikatnie migać, jeśli spoglądamy na „Pokój w Arles” to w przybliżeniu możemy przyjrzeć się każdemu kątowi. Serię obrazów uzupełniają cytaty, jak np. „Słonecznik jest mój na swój sposób”, prezentowany wraz ze zbiorem słynnych obrazów kwiatów. W ostatniej sali na ekranach natomiast pojawiają się autoportrety malarza, a także jego rękopisy, szkice i rysunki. Wystawie nieustannie towarzyszy muzyka, która zmienia się w zależności od nastroju prezentowanych obrazów czy etapów życia Van Gogha.
Zanim jednak trafimy do głównych sal, musimy przejść przez, wykonany również z ekranów korytarz. W czasie tego krótkiego spaceru (około 20 kroków) po prawej i po lewej stronie widzimy obrazy Van Gogha, przy czym chyba najpiękniej korytarz prezentuje się, gdy pojawia się tam multimedialna wersja „Kwitnącego migdałowca”, jego bliskość i duży rozmiar sprawiają, że czujemy się jak wewnątrz magicznej krainy uchwyconej pędzlem Van Gogha.
Jeszcze wcześniej na kilku planszach można przeczytać krótką biografię Vincenta van Gogha, pozwalającą lepiej zrozumieć poszczególne okresy jego twórczości. W tej samej sali znajduje się też rekonstrukcja pokoju w Arles, którą obecnie można wylicytować na aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Van Gogh Alive – The Experience to wystawa, którą warto zobaczyć, choć problemem może być cena biletu. 40/60 złotych za 40-minutowe doświadczenie to ponad dwa razy więcej niż zapłacimy za seans w kinie czy wystawę w Muzeum Narodowym. A tu przecież ciągle widzimy tylko multimedialne odpowiedniki prawdziwych dzieł sztuki, choć być może wkrótce tak przede wszystkim będziemy odbierać sztukę?
Dagmara Marcinek
Van Gogh Alive – The Experience
Zabytkowy Dworzec Główny w Krakowie
Wystawę można oglądać do 15 stycznia