Można całe życie czekać na coś lepszego nie będąc w stanie podjąć ostatecznej decyzji o zaangażowaniu się i tak przechodzi nam koło nosa całe życie. A nam mimo upływu lat w dalszym ciągu wydaje się, że mamy wystarczająco dużo czasu.
Hanoch Levin znany jest ze swojego naturalizmu i zdolności do szokowania. W swojej twórczości nie bał się poruszać tematów nawet najbardziej dla nas niewygodnych i może w jakiś sposób nieprzyjemnych. Nie jest inaczej również w przypadku „Sprzedawców gumek”. Tytułowe gumki w spektaklu pojawiają się wiele razy, przede wszystkim dlatego, że jeden z bohaterów odziedziczył po swoim ojcu 10 tys. opakowań wyśmienitych gumek produkcji australijskiej. Jest nim niejaki Szmuel Sprol (Michał Kula), który chętnie pozbyłby się kłopotliwego spadku. Jak tu jednak opchnąć taką ilość towaru, kiedy konkurencję stanowi miejska apteka? To właśnie tutaj toczy się część akcji. W przybytku farmacji spotyka się trójka bohaterów – urzędnik Johanan Cingerbaj (Antoni Rot) który zachodzi do apteki by zakupić jak zawsze prezerwatywy oraz Apap na jego nieustanne migreny. Obsługuje go urocza właścicielka apteki Bela Berlo (Agata Ochota-Hutyra). I właśnie w taką przestrzeń wkracza właściciel spadku. Jakże może jednak równać się ze swoją ofertą z matrymonialną obietnicą, którą Bela składa Johananowi?
Paradoksalnie lub nie, przez lata co czas jakiś znajdywał się kupiec chętny zakupić wyśmienitej jakości gumki, oferta jednak wciąż była dla Szmuela zbyt niska. Sprzedaż gumek staje się również metaforą życia bohaterów. Każdy z nich mimo chęci zmiany targuje się z drugą stroną, chcąc zyskać jak najwięcej, również w kwestiach uczuciowych, a może przede wszystkim w nich. Być może ze względu na wiek i doświadczenie, a może ze względu na przekonania, bohaterowie nie potrafią wejść w związek bez zapewnienia sobie wcześniej odpowiedniego ich zdaniem wianuszka korzyści. Sama miłość to za mało, ważniejsze jest to za co przyjdzie mi zapłacić. Gumki stają się w pewien sposób symbolem marzeń i utraconych szans. Każdy z bohaterów o czymś marzy, aptekarka Bela Berlo o zamążpójściu i powiększeniu kapitału. Szmuel Sprol o mitycznym Teksasie z pięknymi kobietami, a Johanan Cingerbaj o udanym stosunku i ustatkowaniu się. Żadne z nich nie ma jednak na tyle odwagi by po to sięgnąć. Tę beznadziejność i zapętlenie udało się doskonale oddać trójce aktorów – Agacie Ochocie– Hutyrze, Michałowi Kuli oraz Antoniemu Rotowoi. Razem stworzyli oni kreacje, z którymi łatwo się utożsamić lub znaleźć w naszym otoczeniu. Swoje uniesienia, lęki i rozczarowania wyśpiewują oni pomiędzy kolejnymi scenami, a ich głos niesie się powielony przez looper, który zapętla kwestie bohaterów. Sprawia to, że spektakl jest tym ciekawszy.
Widzowie śmieją się wiele razy, choć niejeden śmiech ten zechce powstrzymać, ma on bowiem posmak gorzkiego zderzenia z rzeczywistością, a jednak bywa niekiedy jedyną bronią w walce z absurdem życia i naszymi niespełnionymi marzeniami. Jeśli chcesz coś zyskać musisz coś stracić – zdają się mówić życiorysy postaci, żaden z bohaterów nie chce jednak utracić tego co przez lata udało mu się zgromadzić, tym sposobem nie pozostaje mu nic innego jak oddać się rozmyślaniom nad przeszłością, utraconymi szansami oraz snucie marzeń, które nigdy się nie spełnią.
Autor recenzji: Monika Matura
Teatr: Teatr im. Adama Mickiewicza w Częstochowie
Tytuł: Sprzedawcy gumek
Reżyseria: Andrzej Bartnikowski
Scenografia: Wanda Kowalska
Obsada: Agata Ochota – Hutyra, Michał Kula, Antoni Rot
Kostiumy: Marcin Rumiński
Akustyka: Dominik Głowacki
Data premiery: 20.12.2014
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości: Teatr Nowy Proxima