Eugeniusz Bodo to jedna z największych polskich gwiazd dwudziestolecia międzywojennego. Aktor, piosenkarz, reżyser, właściciel wytwórni filmowej oraz amant i ulubieniec kobiet – to zawodowo. Prywatnie – oddany matce syn, wieczny kawaler z towarzyszącym mu niezmiennie u boku psem Sambo, zmarły z wycieńczenia w sowieckim łagrze. Bodo to niewątpliwie barwna, ale i tragiczna postać, której sława przetrwała do czasów współczesnych, wciąż budząc zachwyt i przyciągając rzesze nowych wielbicieli. Nic dziwnego, że staje się on bohaterem kolejnych spektakli, a ostatnio nawet serialu telewizyjnego (wkrótce filmu w kinach). W ostatnią sobotę widzowie krakowskiego teatru Vis à Vis mieli zaś możliwość posłuchać piosenek z bogatego repertuaru tego artysty w wykonaniu Krzysztofa Bigaja.
W klubie Chicago, w podziemiach kamienicy przy ulicy Sławkowskiej, w małej sali, w kameralnej atmosferze miało miejsce wyjątkowe przedstawienie jednego aktora. Na scenie – Krzysztof Bigaj w białej marynarce i biało-czarnych butach śpiewał największe przeboje Eugeniusza Bodo. Każdy utwór poprzedzony był odpowiednią anegdotą z życia wielkiego amanta i urozmaicony subtelną choreografią i współpracą z widownią – jak przystało na przedstawienie w prawdziwie przedwojennym stylu. I tak, gdy Bigaj śpiewał „Sex Appeal”, na scenie towarzyszyła mu pani zaproszona z widowni. W rytm piosenki „O’key” obok aktora tańczyła zakochana para. Również dla zilustrowania kołysanki „Ach, śpij kochanie” znalazła się na widowni odpowiednia pomoc – mały chłopiec, któremu Bigaj specjalnie dedykował ten utwór.
Właśnie ten kontakt z publicznością jest niewątpliwym atutem spektaklu. „Zimny drań” jest bowiem przedstawieniem łączącym w sobie piękne melodie, ich nieprzemijający urok i, przede wszystkim, świetną zabawę. Tak jak osiemdziesiąt lat temu Bodo zabawiał publiczność w trakcie występów swym tańcem i humorem, tak teraz, również z dużym powodzeniem, robi to Bigaj. Entuzjazm i dobry nastrój aktora podzielali widzowie, chętnie angażując się we wspólną zabawę i śpiew. Podczas wykonywania „Umówiłem się z nią na dziewiątą” Bigaj nie musiał specjalnie namawiać publiczności do śpiewania wraz z nim – wszyscy bowiem ochoczo powtarzali słowa refrenu.
Bigaj, który jest także reżyserem i autorem pomysłu spektaklu „Zimny drań”, świetnie dobrał piosenki, przeplatając te radosne i pełne humoru z utworami nostalgicznymi i romantycznymi. Jeśli do tego dodamy ich piękne wykonanie, w pełni uzasadniona będzie nagroda Złotego Liścia – nagrody Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Retro im. Mieczysława Fogga, jaką uhonorowano spektakl. Jedyny zarzut jaki można mieć, to brak muzyki na żywo, tym bardziej, że Bigaj śpiewał do odtwarzanego podkładu granego tylko na pianinie, a instrument ten stał na scenie, niestety tylko jako rekwizyt. Z pewnością przemawiały za tym jakieś względy, jednak dla tych pięknych utworów retro najlepszym akompaniamentem byłaby muzyka wykonywana na żywo.
„Zimny drań”, „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, „Sex Appeal” to piosenki, które zna chyba każdy Polak, często może nawet nie wiedząc, kto wykonywał je po raz pierwszy. Melodia i tekst są jednak rozpoznawalne i lubiane po osiemdziesięciu latach od ich premiery. Cieszy więc fakt, że wciąż jest wielu pasjonatów, którzy przypominają dokonania wielkich gwiazd bogatej i wspaniałej kultury dwudziestolecia międzywojennego, czyniąc z nich jak najbardziej współczesne show z duchem retro, tak że jest to bardzo dobra rozrywka dla współczesnego widza.
Autor recenzji: Aleksandra Cabaj
Teatr: Vis à Vis
Tytuł: Zimny drań
Reżyseria: Krzysztof Bigaj
Obsada: Krzysztof Bigaj
Data premiery: 28 stycznia 2017
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości: Teatr Vis à Vis