Podobnie jak w noweli z 1986, Opowieści podręcznej, pisarka ponownie zabiera nas do niedalekiej, niestety antyutopijnej przyszłości. Na szczegóły na temat katastrofy, która wyniszczyła ludzkość i świat, musimy poczekać jednak aż do ostatnich stron książki…
Czy zastanawialiście się kiedyś co jakiego świata będzie świadkiem ostatni człowiek na Ziemii? Co ludzie pozostawią po sobie? Jak będzie wyglądać nasz świat za 100 lat? Margaret Atwood literacko wymalowała swoją wizję przyszłości w powieści „Oryks i derkacz”, której reedycja ukazała się niedawno nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Narracja Yeti, głównego bohatera książki, zabiera nas w czasy jego młodości, gdy nazywał się Jimmy. Wtedy też jego najlepszym przyjacielem był Crake, naukowiec-geniusz. To z nim kultywował aktywności cechujące współczesną, schorowaną zachodnią cywilizację: surfował po internecie, by oglądać pornografię oraz był członkiem zamkniętej społeczności Helth Wyzer Compound, która gromadziła pracowników pewnej lukratywnej firmy, odnoszącej gigantyczny sukces na polu bio-inżynierii. Podczas, gdy ekstremalnie ambitny Crake, człowiek liczb, wyrósł na doskonale opłacanego naukowca, Jimmy stał sie jego przeciwieństwem, i ostatecznie zaczął współpracę z przyjacielem z dzieciństwa, jako człowiek słów. To właśnie pierwszy z nich w późniejszej części lektury będzie odpowiedzialny za zaludnienie Ziemi stworzeniami pół-ludzkimi pół-zwierzęcymi. Jedyne żywe stworzenia, które Yeti napotyka na swojej drodze, są po różnych eksperymentach bioinżynieryjnych (na przykład pigoons, świniony, hodowane dla transplantacji, wolvogs (psy hodowane ze względu na ich urok i przemoc) oraz mieszanka powstała z inżynieryjnych eksperymentów – Crakers, naiwne, dziecinne, hodowane dla ich piękna, odporności na choroby oraz za ich potulność.
Autorka książki, podobnie jak w Opowieści podręcznej, zwraca uwagę na niebezpieczne konsekwencje postępu technologicznego oraz na to, co może się stać, gdy zjawiska takie jak klonowanie, operacje z tkankami płodu i genetycznie modyfikacje i badania z nimi związane, oraz eksperymenty w dziedzinie bio-inżynierii, i wreszcie obsesja na punkcie piękna, zdrowia i młodości, osiągną jeszcze większe rozmiary. Ostrzega czytelników przed tym, aby nie ufać zarówno naukowcom, jak i wielkim korporacjom, które rządzą światem. Co niezwykle niepokojące, tematy, które porusza autorka są naszą obecną rzeczywistością, czyżby więc czasy współczesne miały być preludium końca świata, jaki znamy? Nowomowa autorki z pewnością pomaga odczuć intensywniej te zjawiska i porusza wyobraźnię czytelnika.
Niestety, książka Margaret Atwood nie jest drugim „Nowym Wspaniałym Światem„, gdyż zobrazowana w niej rzeczywistość wydaje się być nieprawdopodobna, zbyt odrealniona, a czasami wręcz sztuczna, zbyt przerysowana i przejaskrawiona. Co prawda nie jest to powieść tak ponura, jak „Mara and Dann” autorstwa Doris Lessing czy „The Slynx” Tatyany Tolstoy, co zawdzięczamy postaci Jimmy-ego, jednak reszta bohaterów „Oryksa i derkacza” wydaje się być bardzo skromnie opisana, brakuje im głębi. Postać Crake’a nigdy nie osiąga statusu wyższego niż cień z opowieści Yetiego, aż do ostatnich kart powieści. Oryx z kolei, bohaterka zarówno prawdziwa, jak i z marzeń sennych Jimm-iego, która dzieciństwie trafiła do niewoli i została pracownicą seksualną, do samego końca książki, również w trakcie jej tragicznego końca, jej nierealna, a sam jej koniec – mało efektowny, na granicy snów i jawy. Pomimo niedoskonałości, czujemy tu inspiracje ciemną, lewą ręką Ursuli K. Leguin i wzruszający, eschatologiczny humor Kurta Vonneguta. Jak na kolejny eksperyment z Sci-fi, próba ta udała się średnio (w porównaniu do wyżej wywoływanej, feministycznej dystopii Opowieści podręcznej, książki pełnej przekonujących szczegółów i wyraźnej, głównej, jednej postaci). Pomimo tych wad, autorka energetycznie umiejętnie składa słowa i historie w całość, a stworzenia powstałe z rąk Crake-a stają się alternatywą dla przyszłości, na którą otwiera się świat. Nie dowiadujemy się jednak i pozostaje nam do przemyślenia, czy jest to wybawienie i nowa forma istnienia na Ziemi, czy też kolejny krok ku zagładzie ludzkości.
Autorka recenzji: Aneta Błachewicz
Tytuł: Oryks i Derkacz
Autorka książki: Margaret Atwood
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 424