Opieka starszego rodzeństwa nad młodszym zwykle do poprawnych i spokojnych nie należy. Bałagan, chaos, hałas, kłótnie, poharatane kolana, przygoda… oj, zwykle dzieje się i to aż nadto.
Książka „Chrum, chrum, Bolusiu!” która podjęła ten huczny (w sensie bardzo dosłownym) temat, wydaje się być na pierwszy rzut oka jakby zupełnie nieadekwatna do burzy emocji, słów i zdarzeń, jakich można się spodziewać w przypadku wspólnych zabaw rodzeństwa. Mała ilość tekstu, opisów emocji, skupia się przede wszystkich na prostym przekazie zdarzeń. A tych faktycznie jest sporo!
Młody Boluś, znudzony zabawą w domu, wybiera się na spacer ze swoim małym braciszkiem. Niewinna, spokojna wędrówka, szybko się im jednak nudzi, a od nudy do rzeczy zakazanych przez mamę jest przecież tylko jeden krok! Boluś postanawia udać się z braciszkiem w zabronione przez mamę miejsce; wszak nie od dziś wiadomo, że zakazany owoc kusi najmocniej. Nad jeziorem, do którego udały się świnki, siedzi już cała grupa znajomych, w tym uwielbiana przez obu braci Świnka Klara, na widok której bracia tracą rozum, rozwagę i… równowagę. I choć zakończenia tej historii chyba każdy może się łatwo domyśleć (chłopcy wpadają do wody, chcą ukryć swą „zbrodnię” przed mamą, przez co o mały włos nie wpadają w jeszcze większe tarapaty), to książeczkę fajnie jest przeglądnąć i przeczytać do końca. Dzień z życia uroczych świnek, ich zachowanie i ich wpadki są przecież jakby jakieś takie znajome…
Chrumkająca książka jest trzecią częścią z serii o upartym prosiaczku, należącą do klasyki szwedzkiej literatury dla dzieci. Swobodnie można ją jednak czytać jako odrębną, niezależną całość. Cała konwencja opowieści wydaje się być bliskim odwzorowaniem popularnej serii opowiadań o Śwince Peppie. Mała ilość tekstu, bardzo proste, wręcz infantylne, nierozbudowane zdania, wzbogacone uroczą grafiką to z pewnością cechy dobrej lektury już nawet dla maleńkich, kilkumiesięcznych dzieci. Szczerze przyznam jednak, że ja do fanów infantylnych tekstów raczej nie należę. Ale skoro Świnka Peppa zyskała tak wielką liczbę fanów, należę pewnie do mniejszości.
Przeczytanie książki „Chrum, chrum, Bolusiu!” zajmuje zaledwie kilka minut i choć nie niesie ze sobą żadnego przesłania, może być naprawdę uroczą lekturą dla najmłodszych dzieci.
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Autor: Barbro Lindgren
Ilustracje: Olof Landstrom
Tytuł: Chrum, chrum, Bolusiu!
Wydawnictwo: Zakamarki