Wielka tragedia ubiegłego stulecia. Natalie Portman wcielona w postać Jackie Kennedy mierzy się ze smutkiem spowodowanym utratą męża oraz niebezpieczeństwem ze strony mordercy. Obraz ikony XX wieku w reżyserii Pablo Larraina podbił serca widzów, zanim na dobre trafił do kin.
Właściwa akcja filmu skupia się na 7 dniach. Tydzień z życia, podczas którego w centrum stanęły wydarzenia z Dallas 1963 r. Historia przedstawiana jest jednak z perspektywy głównej bohaterki, ma formę retrospekcji – narratorka udziela wywiadu dziennikarzowi „Life’a”. Dlatego uwagę widza najbardziej przykuwa nie ciąg wydarzeń na ekranie, ale szereg narastających i zmieniających się emocji. Obserwujemy jak bohaterka popada w różne stadia żałoby.
Film dostał aż trzy nominacje do Oskara – najlepsza aktorka, najlepsza muzyka (Mica Levi) i najlepsze kostiumy (Madeline Fontaine). Wszystkie trzy są jak najbardziej uzasadnione i stanowią filar tej produkcji. Właściwie wszystkie są powodem, dla którego warto przejść się do kina. Pytanie tylko czy te trzy aspekty wystarczą, by kogokolwiek do tego zachęcić?
Poważnym brakiem w fabule, jaki rzuca się od razu w oczy jest… No właśnie – brak zaskoczenia. Nie tylko wiemy, co się stanie, ale domyślamy się reakcji głównej bohaterki. Jeśli ktoś chciałby pójść do kina w nadziei, że dowie się czegoś nowego o J. F. Kennedym czy jego żonie, albo chociaż będzie chciał poznać lepiej otaczające ich problemy (Amerykę lat 60-tych), czeka go wielkie rozczarowanie. Odbiorcom muszą wystarczyć małe wzmianki głównej bohaterki o analogii jej męża do Abrahama Lincolna, by domyślić się jakie stronnictwo polityczne reprezentował 35. Prezydent Stanów Zjednoczonych. Nie chodzi też o to, że w kinie hollywoodzkim za mało pokazuje się teorii spiskowych. Jednak Jackie jako żona i najbliższa osoba prezydenta, mogłaby mieć jakieś podejrzenia, kto naprawdę stał za jego śmiercią. Choć Amerykanie do dziś głowią się nad tą zagadką – Jackie od razu przyjmuje medialną wersję, bez najmniejszych wątpliwości. Kiedy spogląda na wydarzenia z perspektywy czasu, wciąż nie pojawiają się u niej żadne wątpliwości. Jest tylko pogrążona w rozpaczy i o tym opowiada cały film. Przez co momentami można by ulec wrażeniu, iż jest to po prostu obraz kobiety, która straciła męża, a że był on prezydentem Stanów Zjednoczonych, to tylko taki smaczek.
Mimo to, film jest godny polecenia. Przede wszystkim dla kreacji głównej postaci – Jackie – kobiety oryginalnej, niebanalnej, wykształconej – po prostu ikony. Współczesne media i produkcje kultury popularnej cierpią na poważny brak odpowiednich wzorów kobiet z klasą. Z tego również względu „Jackie” jest miłą odmianą na rynku.
Autor recenzji: Karolina Orlecka
Reżyseria: Pablo Larrain
Scenariusz: Noah Oppenheim
Produkcja: Francja, USA, Chile
Data premiery: 3 lutego 2017 (Polska) 7 września 2016 (świat)
Obejrzane dzięki uprzejmości Kina Kijów