„Wyobraź sobie życie bez komórki. Tylko przez chwilę, przez jedną godzinę (…) Przez 60 minut nie scrollujesz, tylko się na serio kumplujesz! (…) Zamiast siedzieć na fejsie, widzisz jego twarz, zamiast oglądać emotikony, słyszysz jego śmiech, nie piszesz posta, tylko pytasz go prosto w twarz. Grasz?” (fragm. książki)
Choć niestety w dzisiejszych czasach słowa te mogą brzmieć jak mocne science-fiction i dla starszych „do czego to doszło by trzeba było namawiać dzieci do wspólnej zabawy?!” i dla młodych „ale po co mam odrywać się od komputera i szukać pomysłów na inną zabawę?!”, to mam jednak cichą nadzieję, że dasz się skusić na ten eksperyment. Albo jeśli ty nie masz na niego wystarczającej odwagi, że zainteresuje przynajmniej twojego kumpla.
Warto bowiem podkreślić już na samym początku, że książki tej absolutnie nie czyta się z mamą ani babcią (no chyba że są to obecnie twoje największe przyjaciółki). Samotna lektura też ma tu trochę mało sensu. Ten swoisty kufer pełen skarbów otwiera się i odkrywa z najlepszą koleżanką lub kolegą.
Choć nie da się ukryć, że w czasach naszego dzieciństwa tego rodzaju książki nie były za bardzo potrzebne – wystarczył kreatywny rodzic, a często jedynie nasz indywidualny umysł, nieprzywiązany do gier komputerowych, komunikatorów i innych „gotowców”, faktem jest że w czasach współczesnych książka „Kumplobook” jest po prostu strzałem w dziesiątkę.
Książka pochłania. Naprawdę. Dzieci znajdują w niej cały ogrom zagadek, zadań i wyzwań, które prócz zaangażowania, wytrenowanej kreatywności i spostrzegawczości od czytelników, w zasadzie wymagają jedynie… długopisu. Dość ciężko jest właściwie opisać w jednym zdaniu czym ów „Kumplobook” jest i co się w nim kryje. Są wykreślanki, labirynty (jedna plansza dla ciebie, druga identyczna dla kolegi – wszak rywalizacja dodaje jeszcze większej frajdy każdemu wyzwaniu). Książka daje możliwość napisania własnych filmowych scenariuszy, posprzątania lasu (nauka segregowania śmieci), zachęca do robienia rozmaitych doświadczeń, samodzielnego odkrywania okolicy i stworzenia jej mapy, nakłania do zabawy w projektanta „telefonu komórkowego marzeń”. Jest gra w kolorowe doświadczenia, jaka to melodia, testy wiedzy o kumplu, zabawa w tworzenie unikalnego alfabetu – tajnego kodu porozumiewania się między przyjaciółmi. Wreszcie książka umożliwia zabawę na gotowych szablonach w kółko i krzyżyk, państwa- miasta, statki.
Przeglądając „Kumplobooka” aż trudno uwierzyć jak różnorodne pomysły na spędzanie wolnego czasu z przyjacielem upchano w jedną i to wcale nie taką grubą książkę.
Oglądając to wydanie ma się jeszcze jedną refleksję: „jaka szkoda, że podobna książka nie wpadła w moje ręce w dzieciństwie!” Aby twoje dziecko nie wyrzucało ci nigdy zaniedbania i idącego za tym powtarzania za mną podobnej żałości, maszeruj czym prędzej do księgarni. Będzie to jedno z najlepiej wydanych 25 złotych w twoim rodzicielskim życiu.
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Autor: Joanna Gorzelińska
Ilustracje: Krzysztof Kiełbasiński
Tytuł: Kumplobook. Dogrywka
Premiera: 15 luty 2017
Wydawnictwo: Wilga