Skandaliczna „Suita Scytyjska” Siergieja Prokofjewa, kompozycja do „Snu nocy letniej” młodego geniusza – Felixa Mendelssohna i ponura uwertura do „Króla Leara” mistrza instrumentacji, Hectora Berlioza – tymi utworami Orkiestra Filharmonii Krakowskiej pod batutą Wiktora Kociuban starała się pokazać publiczności, że muzyka może stanowić również istotną część przedstawienia teatralnego, a jej tworzeniem zajmowali się czołowi kompozytorzy.
Jak zwykle nie zabrakło krótkiego wprowadzenia przed każdym utworem w postaci streszczenia sztuki lub anegdotki na temat samego kompozytora. Wiktor Kociuban, dyrygent i gospodarz koncertu, w przystępny sposób opisał młodej publiczności czasy, w jakich powstawała muzyka do przedstawień teatralnych.
Pierwsze kilkanaście minut koncertu należało do francuskiego kompozytora – Hectora Berlioza. Już na wstępie rozbawiła mnie geneza powstania uwertury rodem z szekspirowskiej sztuki: po otrzymaniu listu od ukochanej, w którym ta zrywa zaręczyny, impulsywny Berlioz udaje się z Rzymu do Paryża w przebraniu pokojówki by zabić ją, jej matkę, a w końcu i siebie. Po drodze gubi jednak kostium, a w ręce wpada mu egzemplarz tragedii. Tak rozpoczyna się praca nad muzyką do dramatu!
Uwertura Berlioza sama w sobie wydała mi się dość ponura i choć utwór przeplatały nieco lżejsze fragmenty, całość miała raczej posępny klimat. Nieco wytrawniejsi słuchacze, zaznajomieni z treścią sztuki potrafili zapewne skojarzyć jej fragmenty z konkretnymi scenami. Pozostali oparli się na krótkiej „prelekcji” poprzedzającej główne wykonanie: orkiestra przedstawiła dwa tematy przeplatające się w utworze: ciężkie dźwięki opisujące postać Króla Leara oraz lekki i melodyjny temat na obój, jego córki Kordelii. Mimo że pełną treść tragedii oraz muzykę do niej znał wcześniej prawdopodobnie zaledwie ułamek widowni, teraz byliśmy o te kilka dźwięków mądrzejsi.
Kolejny utwór to muzyka do „Snu nocy letniej” op. 61, autorstwa Mendelssohna. Uwerturę do komedii Szekspira genialny niemiecki kompozytor, uważany przez ówczesną elitę za następcę Mozarta, stworzył w wieku zaledwie 17 lat (!). Pozostałe fragmenty powstały dopiero po kolejnych kilkunastu latach. Spośród nich (obok uwertury) na koncercie zabrzmiały cztery najbardziej znane kompozycje: „Scherzo”, „Intermezzo”, „Nokturn” i „Marsz weselny”. Po zakończeniu uwertury przez balkon przetoczyło się głośne, niewinne „JUŻ?” Udało mi się nie parsknąć śmiechem na to niecierpliwe pytanie młodego „melomana”. Dyrygent poprosił o odłożenie oklasków do ostatniego utworu, jako że wszystkie kompozycje tworzą jedną całość i zostaną wykonane nieprzerwanie – jak widać, część widowni miała ograniczoną cierpliwość.
W muzyce Mendelssohna zwróciłam uwagę na jej przyjemną melodyjność i niezwykłe, magiczne brzmienie przywodzące od razu na myśl świat czarów i elfów. Spośród zagranych fragmentów „Snu nocy letniej” bez wątpienia największe wrażenie (nie tylko na mnie, lecz również na reszcie publiczności) zrobił „Marsz weselny”. Najpopularniejszy utwór spośród tych, jakie usłyszeliśmy tego wieczoru – energiczny, podniosły, idealnie wieńczący całość.
Koncert zakończyło wykonanie „Suity Scytyjskiej” op. 20, Siergieja Prokofjewa („Adoracja Wesela i Ali”, „Bóg zła i taniec czarnych duchów”, „Wymarsz Łollija i procesja słońca”) – muzyki do nieukończonego baletu Ała i Łollij. W czasach Prokofieva utwór ze względu na oryginale brzmienie i nowoczesne rozwiązania wywołał niemały skandal. Mnie natomiast, ze względu na zmienne tempo i bogactwo dźwięków, wydał się jakby troszkę psychodeliczny i niepokojący.
Krótkie prelekcje przed każdą kompozycją, umożliwiły lepszy odbiór utworów i wczucie się w ich nastrój. Muzyka z pewnością wzbogaca spektakl, ale okazuje się, że również sama – bez towarzyszących jej pozostałych składowych przedstawienia (np. aktorów, scenografii) – może być równie interesująca.
Autor recenzji: Gabriela Czechura
Koncert: PRZESTRZENIE MUZYKI -„Muzyka a teatr” (w ramach cyklu Musica ars amanda)
Miejsce: Filharmonia im. Karola Szymanowskiego w Krakowie
Data: 09.03.2017r.
Udział w koncercie, dzięki uprzejmości Filharmonii Krakowskiej.