Pascale Mercier, czyli Mathematique wraz ze swoim muzycznym przedsięwzięciem – Pascale Project, niczym Ian Kurtis wkroczyła na scenę klubu Re i utwierdziła mnie w przekonaniu, że tym czym Joy Division dla post-punk, tym Pascale Project jest dla post-punk-kraut-wave
Gatunek muzyczny post-punk-kraut-wave pozostawia w uszach enigmatyczny posmak niezrozumienia. Pozwolę sobie zaklasyfikować „Pascal Project”, jako szeroko interpretowaną muzykę elektroniczną. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że narażam się na szyderczy śmiech melomańskich purystów gatunku. Będąc świadomym powyższego zaryzykuję i stwierdzam, że miałem przyjemność uczestniczyć w koncercie, który prezentował przyszłość, w jakim zmierza szeroko pojęta muzyka electro – house.
Krótko i treściwie
Koncert składał się z dwóch setów, nie dłuższych niż 45 min. Pierwszy set był wystąpieniem muzyków z Blanka, drugi natomiast był występem Pascale Project. Artyści zaprezentowali zarówno utwory z płyty „Just feel good for a moment”, jak i z płyt poprzednich. Kameralny charakter koncertu jedynie potęgował wrażenia muzyczne. Szczęśliwie, audytorium nie zaliczało się do osób z „towarzystwa”, do którego kręgu nie można pretendować, jeżeli słucha się muzyki, których artysta ma więcej niż 10 000 lajków na fb. Spectrum wieku szerokie, zarazem skondensowane na przedziale lat przypadających na lata studenckie. Wspólnie stworzyliśmy jeden organizm składający się z czterdziestu paru osób, gdzie całość daje więcej niż każdy z osobna.
Jeszcze krócej i treściwiej
Jednym zdaniem – dobry koncert, dobry bas, dobry bit, dobry wokal, przyjemna liryka.
O uczuciach
Pascale Project: „Just feel good for a moment” Cóż więcej dodać? Niczym kot – Behemot z „Mistrza i Małgorzaty”, wtargnąłem niepostrzeżenie do klubu Re. Był to jeden z tych wieczorów, kiedy człowiek nie ma ochoty na wykonywanie synchronicznych lub anachronicznych ruchów pod sceną, był to jeden z tych marcowych wieczorów, kiedy zapomniałem po raz kolejny włożyć świecące buty, był to jeden z dni przedwiośnia, kiedy chciałem posłuchać muzyki, dobrej muzyki. Nie rozczarowałem się. Mięsisty bas, głęboko osadzony w dolnych częstotliwościach słyszalności dla człowieka, rozprzestrzeniał się po sali kooperując z inteligentnie łamanym; taktem, bitem i prawdziwym do krwi wokalem Pascale Mercier, wycelowanym w liryczne ja, przeobrażające się dzięki muzyce w liryczne – my.
Podsumowanie
Następnym razem na pewno włożę świecące buty!
Autor recenzji: Kamil Klimek
Zespół: Pascale Project & Blanka
Miejsce: Klub Re
Data: 10.03.2017 r.