Od teraz dzieci nie będą już musiały czekać na tajemną, niekiedy dość mozolnie wchodzącą do głów naukę literek, aby móc samodzielnie poczytać książki. Ba, aby to zrobić nie będą musiały nawet czekać do osiągnięcia statecznego wieku samodzielnego kilkulatka. Seria „Przesuń paluszkiem” wydana nakładem Wydawnictwa Wilga skutecznie zachęca już kilku(nasto)miesięczne maluchy do samodzielnego przyswajania zawartych w książeczkach historyjek.
Cały cykl, składa się z czterech różnych opowieści: Kiedy słońce wstaje, Kiedy przychodzi wieczór, Na nocnym niebie, i W lesie wróżek. Kartonowe, interaktywne strony, wzbogacone pięknymi, przemyślanymi historiami obrazkowymi i minimalną ilością treści, wydają się być doskonałą propozycją dla najmłodszych, szybko nudzących się czytelników. Możliwość kreatywnego wymyślania własnych historii, motywowana marginalną, zupełnie hasłową zawartością tekstu w treści książek, wydaje się jednak równie skutecznie zachęcać do „czytania” również dużo starsze dzieci.
Bo potęga tkwi w pomyśle. A ten, choć banalnie prosty, jak na standardy książkowej linii wydawniczej jest dość niespotykany. Wystarczy paluszek, nawet niewielki, by za jego pomocą przesunąć obrazki na stronie i całkowicie przemienić widoczną na niej treść. Dzieci w ten sposób mogą chować lub odkrywać gwiazdy, księżyc, zwierzątka, soczyste czerwone jabłka na drzewie, spowodować by zaczął padać śnieg, siedząca na drzewie sowa zamknęła oczy i usnęła, a zwisające we śnie nietoperze wzbiły się do lotu. Dodatkowym plusem całej zabawy jest fakt, że obrazki „ożywia” się na różne sposoby: ruchem poziomym, pionowym, wahadłowym etc. Sprawa wydawałaby się mało znacząca, jest jednak niezwykle edukacyjna. Moja mała testerka znudzona ciągłymi ruchami w górę i w dół (kilkanaście minut na jednej stronie) już niemal miała odłożyć książeczkę, kiedy obróciłyśmy kartkę i okazało się że wyćwiczony już tak dobrze ruch nie działa i trzeba kombinować na nowo. Tym sposobem, z każdą nową stroną ja zyskiwałam kolejne minuty spokoju, a córka nowe barwy wypieków podekscytowania na twarzy.
Mały minus za techniczne wykonanie niektórych stron, które nawet pod naciskiem mojej silnej ręki trudno się przesuwa. Całkiem jednak możliwe że to jakiś drobny defekt mojego egzemplarza.
Książki „W lesie wróżek” i „Gdy przychodzi wieczór” które miałam okazję czytać, to idealny trening na zdolności manualne, ćwiczenie wyobraźni, kreowanie treści z dostępnych obrazów i szkolenie spostrzegawczości. Dziecięca chęć do aktywnego uczestnictwa w czytaniu książek w pełni zostanie tu zaspokojona. A więc serię „Przesuń paluszkiem” w dłoń! A właściwie… w paluszek.
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Autor: Clima Gabriele
Tytuł: „W lesie wróżek” i „Gdy przychodzi wieczór”
Seria: Przesuń paluszkiem
Wydawnictwo: Wilga