Z czym kojarzy się nam dzieciństwo? Czasy beztroski, szalonej zabawy, pierwszych „miłości” i ciepła domowego ogniska. I przede wszystkim one – smaki i zapachy babcinych lub maminych potraw, przyprawianych wielką ilością miłości. Wtedy nie musiały to być nawet specjalnie wykwintne potrawy, wystarczyła kromka chleba ze świeżo zerwanym pomidorem czy ogórkiem lub szarlotka, której zapach czujemy po dziś dzień w nozdrzach swojej pamięci. Czy nie tak pachnie i smakuje szczęście?
Maia Sobczak, autorka książki „Qmam kasze” powraca do nas w kolejnej odsłonie, tym razem serwując czytelnikom i kulinarnym smakoszom „Przepisy na szczęście”. Obszerny wstęp wyjaśnia nam, że prostota i minimalizm codziennego życia, w tym przygotowywania potraw są fundamentem udanego życia. Autorka zaprasza nas do celebracji codziennych rytuałów, o których tak często zapominamy w naszym rozpędzonym życiu, a które stanowią o naszej wewnętrznej harmonii. A czy nie najprościej stworzyć rytuały właśnie wokół jedzenia?
Autorka czerpie inspiracje do przygotowywania potraw ze swoich licznych zagranicznych podróży, bo właśnie wśród najprostszych ludzi, z którymi miała przyjemność w ich trakcie spotkać, zrodziły się najlepsze pomysły na różnorakie dania. Potrawy, które nasycą i ciało i ducha.
Autorka w 70 rozmaitych przepisach opisanych w książce, skupia się na przepisach potraw zawierających w swoim składzie: ryż (oczywiście pełnoziarnisty!), szałwię hiszpańską czyli chia (bijącą ostatnio rekordy popularności w naszym kraju) i komosę ryżową. Bardzo dużo miejsca poświęcone jest również w książce na kiszonki. Te ostatnie pomagają przywrócić bowiem przyjazną florę bakteryjną jelit, przez co ułatwiają trawienie i szybsze przenikanie substancji odżywczy do krwioobiegu. Przyznam się szczerze, że pierwszy raz spotkałam się tu z przepisami na kiszoną marchew, rzodkiewkę czy mandarynki. Intrygujące przepisy z pewnością staną się teraz częścią moich kulinarnych testowań.
Kolejnym novum, które autorka wprowadza do swojej książki jest podział jedzenia (sposobu obróbki termicznej podczas jego przygotowania) na 4 żywioły – ziemia (stan surowy), woda (gotowanie), ogień (smażenie) i powietrze (pieczenie, suszenie). Równowaga pomiędzy tymi żywiołami będzie decydowała o naszej wewnętrznej harmonii. I tak jedzenie „z żywiołem wody” będzie wilgotne i ciepłe, przez co będzie dobrze wchłaniać się do naszego organizmu; ale to jedzenie „w żywiole ognia” da nam energetycznego kopa po ciężkim dniu pracy. W związku z brakiem konieczności podawania przepisów na pierwszy z wymienionych żywiołów, książka zawiera 3 rozdziały – dania „ogniste”, „wodne” i „powietrzne”.
Książka warta polecenia, szczególnie dla osób, które chcą poeksperymentować w swej kuchni i swoim sposobie życia. Pozycja trafiona w punkt, zwłaszcza w dobie odchodzenia od śmieciowego jedzenia, które może i jest smaczne, ale raczej odbiera energię zamiast ją dodawać.
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Autor: Maia Sobczak
Tytuł: Przepisy na szczęście
Premiera: 15 luty 2017
Wydawnictwo: MUZA SA