Jeszcze blisko 200 lat temu ludzie wierzyli, że onanizm prowadzić może nawet do śmierci. Dzisiaj prawdy tego pokroju zdecydowanie nie znajdą posłuchu, mimo tego jednak masturbacja w dalszym ciągu należy do tematów tabu. Tym bardziej warto zobaczyć więc w jaki sposób poradził sobie z tym tematem Teatr Nowy Proxima.
Chyba każdy kto wybrał się na ten spektakl spodziewał się, że będzie prowokacyjnie (w końcu już sam tytuł ku temu zmierza) i tak w zasadzie jest. Z tej przyczyny przedstawienie nie spodoba się każdemu, za to jeśli macie dystans i nieco poczucia humoru, będziecie bawili się przednio. Dodać należy również odpowiednie podejście do spraw religijnych, bo i one tutaj występują. Dla niektórych żarty z tej sfery mogą stanowić przekroczenie pewnej granicy, ale z piątkowego spektaklu nikt nie wyszedł.
Za reżyserię „Niebezpieczeństw onanizmu” odpowiada niejaki René Savériena, za to tekst ma kilku autorów. Pośród nich jest między innymi Samuel Tissot, który napisał dziełko dotyczące onanizmu. Swój udział miał w nim również autor traktatu „Niebezpieczeństwa onanizmu” Jacques –Louis Doussin-Dubreuil – lekarz i chirurg, który podjął się napisania pracy dotyczącej masturbacji i jej zgubnych skutków. To właśnie z tej książki pochodzą wyznania młodszych i starszych mężczyzn, którzy z samogwałtem mieli do czynienia i zwierzyli się z efektów tej zatrważającej praktyki. Marnowanie nasienia potępia również Pismo Święte, stąd imię Onana w sztuce. Znający dzieła markiza de Sade również mogą odnaleźć tu jego ślady. Tych autorów wymieniają również bohaterowie przedstawienia, którzy twierdzą, że wspomniane dzieła otworzyły im oczy na ich uzależnienie i pomogły poradzić sobie z nim.
Przejdźmy jednak do rzeczy, bowiem głównym tematem spektaklu jest onanizm i wiążące się z nim nieprzyjemności. Co więc czeka nas jeśli nie zaprzestaniemy tego zgubnego procederu? Możemy spodziewać się gnicia brzucha, utraty wzroku, trudności ze snem, wypadania włosów i zębów. Czy komuś jeszcze potrzeba więcej powodów, dla których najlepiej jak najszybciej porzucić onanizm? Moglibyśmy co prawda nie wierzyć w opisane skutki, gdyby nie przekonanie z jakim o owych nieprzyjemnościach mówią zgromadzeni. A twarze mają rzeczywiście blade, niczym postaci z zaświatów. Efekt mrocznych wyznań podkreśla jeszcze muzyka wykonywana przez Pawła Harańczyka. A jeśli mowa już o warstwie muzycznej, to warto wspomnieć o utworach wykonywanych przez Piotra Siekluckiego i Janusza Marchwińskiego. W kunszcie aktorskim nie ustępuje im jednak żaden z pozostałych aktorów.
„Niebezpieczeństwa onanizmu” jednak to nie tylko sztuka o nieco już może anachronicznym zadatku, sprytnie przemycono tutaj również aktualne wydarzenia dziejące się na polskiej ziemi. Lęki, fobie i Brukselę, utożsamianą przez niektórych z największym złem. Wszystkie te wyznania, czynione są na dodatek pod wielkim, zawieszonym u sufitu krzyżem i na klęczniku. Jak gdyby Bóg wysłuchiwał wyznań grzeszników.
„Niebezpieczeństwa onanizmu” podobały mi się bardzo, bawiły mnie w zasadzie przez cały spektakl. Tym spektaklem Teatr Nowy Proxima podkreślił, iż jest miejsce, które żadnego tematu się nie boi, a przy tym robi to z głową i polotem. Nie pozostaje mi nic innego, jak coraz częściej witać w progi tego krakowskiego teatru.
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł spektaklu: Niebezpieczeństwa onanizmu
Reżyseria: René Savériena
Obsada: Piotr Sieklucki, Janusz Marchwiński, Mikołaj Prynkiewicz, Tomasz Adamski, Hubert Bronicki i Paweł Harańczyk
Muzyka: Paweł Harańczyk
Premiera: 7 kwietnia 2017
Obejrzane dzięki uprzejmości: Teatr Nowy Proxima