Kulturatka.pl - wydarzenia kulturalne w Krakowie
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
  • Literatura
    • Wydarzenia
    • Zapowiedzi
    • Premiery
    • Wywiady
  • Teatr
    • Spektakle
    • Repertuar
    • Wydarzenia
  • Kino
    • Premiery
    • Repertuar
    • Wydarzenia
  • Muzyka
    • Koncerty
    • Wydarzenia
  • Sztuki Wizualne
    • Wernisaże
    • Wydarzenia
    • Wystawy
  • Recenzje
  • Misz-masz
    • Okiem Kulturatki
    • Konkursy
      • Teatr
      • Kino
      • Literatura
      • Muzyka
      • Rozmaite
    • Promocje
  • Dla dzieci
Kulturatka.pl - wydarzenia kulturalne
  • Literatura
    • Wydarzenia
    • Zapowiedzi
    • Premiery
    • Wywiady
  • Teatr
    • Spektakle
    • Repertuar
    • Wydarzenia
  • Kino
    • Premiery
    • Repertuar
    • Wydarzenia
  • Muzyka
    • Koncerty
    • Wydarzenia
  • Sztuki Wizualne
    • Wernisaże
    • Wydarzenia
    • Wystawy
  • Recenzje
  • Misz-masz
    • Okiem Kulturatki
    • Konkursy
      • Teatr
      • Kino
      • Literatura
      • Muzyka
      • Rozmaite
    • Promocje
  • Dla dzieci
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Kulturatka.pl - wydarzenia kulturalne
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Home Subiektywnie Recenzje

„PLAC ZABAW” BARTOSZA M. KOWALSKIEGO (RECENZJA)

przez admin
6 maja 2017
w Recenzje, Kino, Subiektywnie
75
udostępnień
7.5k
wyświetleń
Share on FacebookShare on Twitter

Połowa filmu za mną. Siedzę w kinie myśląc, że ocenię go wysoko. Dochodzimy do ostatniej sceny. Zaczynam szybciej oddychać, bo czuję, że z minuty na minutę coraz bardziej brakuje mi powietrza. Ostatnia, finałowa scena. Drżę w obawie, że moje przypuszczenia mogą się sprawdzić. O tak… Pierwsze kopnięcie. Mimowolnie wydaję z siebie dźwięk trwogi. Jedna kobieta wstaje, wychodzi z sali trzasnąwszy mocno drzwiami. Czy ja wytrzymam? Próbuję swoich sił, patrzę na ekran, choć to sprawia, że czuję w środku nie dający się okiełznać w żaden sposób ból. Zaczynam płakać. Próbuję odwrócić spojrzenie, ale nie jest to możliwe. Spełnia się koszmarne przypuszczenie. Jedno kopnięcie zamienia się w kolejne, a potem jest już tylko gorzej. Czuję się dziwnie. Nie potrafię określić emocji, jakie mną targały podczas tej okropnej sceny. Dzieci zadające ból mniejszemu, ledwo 2-letniemu dziecku. Bez skrupułów, bez refleksji. Ale najgorsze – jak można było coś takiego nakręcić? Jak można było zaangażować do powstania filmu o tej tematyce 12-stolatków, a jeszcze wziąć niczego nieświadomego dzieciaka do roli ofiary tych nie zdających sobie sprawy z okrutności swoich poczynań psychopatów?

Film startuje w Konkursie Polskich Filmów Fabularnych na Netii Off Camerze. W drżących i mokrych od nieustannego wycierania łez dłoniach trzymam wymięty, papierowy głos. Jaką wystawić mu ocenę? Mimo, że początkowo chciałam dać 5, po finałowej i chyba najbardziej okrutnej scenie w historii kina polskiego postanawiam zamanifestować swoje zszokowanie, podrzeć go na kilka kawałków i w takim stanie wrzucić do urny z głosami. To nie znaczy, że film był zły. Ale był tak przewrotny, tak okrutny i tak nie nadający się do jakiejkolwiek kwalifikacji, że nie pozostało mi nic innego, jak zrezygnować z głosowania.

Mowa o najnowszym filmie Bartosza M. Kowalskiego, „Plac zabaw”, na który już od dawna miałam zamiar się wybrać, słysząc wiele pochlebnych na jego temat opinii. I choć podczas seansu przeżyłam coś w rodzaju koszmaru na jawie, nie żałuję. Film, mimo że powszechnie określany dramatem, zawiera w sobie cechy horroru, tym bardziej, że momenty nimi przesycone są bardzo realistyczne. O ile jestem miłośniczką dobrych, szczególnie starych horrorów i zazwyczaj żadne filmowe okrucieństwa nie robią na mnie wrażenia, tak produkcja Kowalskiego całkowicie wyprowadziła mnie z równowagi.

Jest to historia podzielona na sześć rozdziałów; pierwsze trzy z nich opowiadają o sytuacji rodzinnej trzech nastolatków: Gabrysi, Szymka i Czarka. Każde z nich żyje w innym świecie, mierzy się z innymi problemami, ale to co ich łączy, to samotność w przeżywanych na co dzień cierpieniach i brak wsparcia ze strony najbliższych – rodziców. Gabrysi z pozoru niczego nie brakuje, wysoko postawieni rodzice codziennie odwożą ją do szkoły, zapewniają wszelkie materialne dobra. A że do tego jest szkolną prymuską, nie żałują jej ani najnowszego modelu komórki, ani wypasionych dodatków. Gabrysia czuje się jednak samotna i niedoceniana. Boryka się z wieloma kompleksami, które szczególnie uwydatniają się, gdy zakochuje się w przystojnym Szymku – ten przecież ma powodzenie u każdej dziewczyny. Szymek z kolei, jak widzimy na początku opowiadającego o nim rozdziału, wygląda na dobrego chłopca, który codziennie rano wstaje wcześniej, by zająć się swoim niepełnosprawnym ojcem – matki bowiem prawie w ogóle nie ma w domu i wszystkie obowiązki spadają na niego. Dlaczego jednak, przed samym wyjściem do szkoły, ni stąd ni zowąd wymierza ojcu cios za ciosem, będąc głuchym na jego prośby o litość? Kolejnym bohaterem jest Czarek – ten zdawać by się mogło ma najtrudniejszą sytuację w domu. Matka nie tylko nie daje mu pieniędzy na zakup kwiatów dla nauczycielki z okazji zakończenia roku szkolnego, bo po prostu ich nie ma, ale i obarcza go zbyt wieloma obowiązkami. Czarek dzieli pokój z młodszym, kilkunastomiesięcznym bratem, który nie daje mu w nocy spać. Starszego prosi o szluga i obcięcie włosów, ale w odpowiedzi dostaje jedynie długi koncert przekleństw. Nie mając jak odreagować złości na zastaną rzeczywistość, nieustannie gniecie rękami dużą kulkę plasteliny, mówiąc, że to głowa matki, na której bez ograniczeń może się wyżywać.

Życie tych trojga nastolatków nie jest kolorowe i widać to gołym okiem. Na początku im współczujemy, ale wraz z posuwającą się do przodu akcją zaczynamy zdawać sobie sprawę, że to nie są niewinne aniołki, którym ze względu na to, że jest ciężko, czasem zdarzy zrobić się coś złego. Tego, co będzie mieć miejsce później, nie można nazwać przypadkowym, nieświadomym zdarzeniem.

Zanim jednak dojdziemy do finału, reżyser uracza nas kolejnymi rozdziałami tej tragicznej historii. Czwarty rozdział przedstawia ostatni dzień szkoły. Już wtedy odczuwamy narastający niepokój. Patrzymy na zdesperowaną Gabrysię pragnącą wreszcie wyznać Szymkowi swoje uczucia. Płaci nawet za poradę u „doświadczonej” w tych sprawach koleżanki – robi wszystko zgodnie z jej wskazówkami, ale i tak jest pełna wątpliwości. Czy Szymek ją zechce? Czy ona w ogóle podoba się chłopakom? W końcu w szkole ma przydomek „Grubcia”, a szkolna znawczyni uwodzenia powiedziała, że w tej odświętnej kokardce wygląda jak dziecko z zespołem downa. Przyglądamy się rozwojowi wydarzeń i mimo obaw zauważamy, że Szymek wcale nie jest taki zły, może nawet odwzajemnia sympatię Gabrysi? Ale jego przyjaciel Czarek uważa, że to obciach chodzić z taką kujonką i to jeszcze gorylich rozmiarów. Piąty rozdział to przełamywanie przez Gabrysię psychicznych barier i odważenie się na wyznanie uczuć. Jednak czy Szymek ją zaakceptuje? Niestety, cały plan poszedł się paść, a to wszystko przez upierdliwego Czarka, który zbuntował przeciwko niej Szymka i podjudzał do wyśmiewania biednej dziewczyny. Gabrysia wraca do domu zapłakana.

Rozdział szósty przedstawia plac zabaw, w metaforycznym tego słowa znaczeniu, jaki urządzili sobie ci dwaj nastolatkowie wychodząc ze szkoły. Nie tylko całkowicie zapomnieli o niedawnym upokorzeniu Gabrysi, którą w dodatku, w tej kompromitującej sytuacji nagrali na telefon, ale i zgłodniali nowych wrażeń, przechadzając się po galerii handlowej, wypatrzyli niewinnie bawiącego się motorkiem, 2-letniego chłopca. O nie – pomyślałam widząc jak biorą go za rękę obiecując zapewne świetną zabawę. A może jednak chodzi im o zrobieniu temu dzieciakowi przyjemności i wyjściu z nim na spacer? Ale czemu w takim razie nie powiadomili o swoich zamiarach opiekuna? Czemu reżyser nagle uracza nas obrazami z kamery w galerii handlowej, jak gdyby chcąc przygotować na najgorsze? W tym momencie wśród widzów zapala się czerwona lampka. Ale pewnie każdy ma jeszcze nadzieję na w miarę dobre zakończenie. Kowalski jednak nie odpuszcza. Zaczyna dręczyć nas coraz dramatyczniejszymi scenami, świadomie chce wywołać w nas oburzenie. I to mu się doskonale udaje. Bo kiedy po długim i z pozoru wesołym spacerze z chłopcem, Szymon i Czarek nie zwracają uwagi na jego zrozpaczone prośby o powrót do mamy i na siłę zaciągają go na pobliską polanę, czekamy na najgorsze. „To najgorsze” reżyser pokazuje nam z oddali, jakby z ukrytej kamery, co potęguje prawdziwość zdarzeń. Nie słyszymy dokładnie głosów chłopców, słyszymy jedynie płacz dziecka i od czasu do czasu śmiech jego oprawców. Jeśli chodzi o widoczność, w tym przypadku Kowalski także stawia na minimalizm. Z oddali nie widzimy wiele, ale to w zupełności wystarcza, by ścisnąć nasze serca.

Bartosz M. Kowalski w wywiadach wielokrotnie powtarzał, że historia przedstawiona w jego filmie wydarzyła się swego czasu naprawdę w Wielkiej Brytanii, i nic, co zobaczyliśmy nie było przez niego wyolbrzymiane. Jaki był jednak cel tego mikroskopijnego wręcz odtworzenia dziecięcego okrucieństwa? Kowalski twierdzi, że „Plac zabaw” ma wyczulić nas na to, co dzieje się z otaczającymi nas zewsząd dziećmi, szczególnie tymi w wieku dojrzewania – czasem z pozoru niewinny i grzeczny nastolatek, może ukrywać przed światem wyniszczające go od środka, destrukcyjne emocje, które niejednokrotnie zagrażają też jego otoczeniu. Nie możemy się temu przyglądać z obojętnością. Musimy zwracać uwagę nawet na najmniejsze przejawy psychopatologii wśród młodzieży, by zapobiec wydarzeniom podobnym do tych z „Placu zabaw”. Kowalski ten film poleca obejrzeć głównie rodzicom, bo to od nich w największej mierze zależy, kim stanie się ich dziecko.

Do tej pory trudno mi w jakikolwiek sposób ocenić najnowszy film Kowalskiego. Wyśmienite kadry, idealnie dopasowana muzyka (kilkakrotnie mamy możliwość usłyszeć „Lascia ch’io pianga” z opery Handel’a) i przede wszystkim zadziwiająco dobrze zagrane postaci dziecięce.  Zarówno Michalina Świstuń grająca Gabrysię, Nicolas Przygoda, czyli Szymek oraz Przemysław Baliński – Czarek, byli tutaj wyśmienici (jeśli można to w ten sposób określić). Bartosz M. Kowalski długo szukał dzieci odpowiednich do zagrania tych ról i podobno, zanim doszło do zdjęć, poprzez liczne rozmowy z psychologami, przygotował je do przyjęcia odpowiedniej postawy. Bo spójrzmy prawdzie w oczy – nie było to dla nich łatwe zadanie. Jeśli chodzi o czysto techniczne sprawy to reżyser zrobił naprawdę dobry film. Tematycznie prowokuje on do wielu dysput na temat zbędności ostatniej sceny – wielu może stwierdzić, że była ona niepotrzebna, że epatowanie taką okrutnością nie sprawia, że film staje się dziełem. Ale, jak to się mawia, do odważnych świat należy i bez wątpienia Bartosz M. Kowalski taki jest. Jednak osobom o słabych nerwach i nadwrażliwym, nie polecam oglądania tego filmu.

Autorka recenzji: Diana Kaczor

Tytuł: Plac zabaw

Reżyseria: Bartosz M. Kowalski

Scenariusz: Stanisław Warwas, Bartosz M. Kowalski

Produkcja: Polska

Premiera: 18 listopada 2016 (Polska), 19 września 2016 (świat

 

Tags: Konkurs Polskich Filmów FabularnychNetia OFF CameraPlac zabawBartosz M. KowalskiNetia Off Camera 2017
Poprzedni post

„Muzyka z ekranu” w Filharmonii Krakowskiej (RECENZJA)

Następny post

Klasycznie i alternatywnie – 22. Nowohucka Wiosna Muzyczna (14-28.05.2017)

admin

admin

Następny post
Klasycznie i alternatywnie – 22. Nowohucka Wiosna Muzyczna (14-28.05.2017)

Klasycznie i alternatywnie - 22. Nowohucka Wiosna Muzyczna (14-28.05.2017)

Facebook Instagram LinkedIn

O NAS

Jesteśmy pasjonatami, których łączy kultura: literatura, krakowskie teatry, kina, koncerty, galerie, muzea... i wiele wiele innych.



Publikujemy, patronujemy, szerzymy, głosimy o KULTURZE i KULTURĘ. Nic w Krakowie się nie zdarzy bez czujnego oka KULTURAtki!



prezes@kulturatka.pl

  • GŁÓWNA
  • O NAS
  • REDAKCJA
  • WSPÓŁPRACUJEMY
  • PROJEKTY
  • PATRONUJEMY
  • NAPISZ DO NAS
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
  • Literatura
    • Wydarzenia
    • Zapowiedzi
    • Premiery
    • Wywiady
  • Teatr
    • Spektakle
    • Repertuar
    • Wydarzenia
  • Kino
    • Premiery
    • Repertuar
    • Wydarzenia
  • Muzyka
    • Koncerty
    • Wydarzenia
  • Sztuki Wizualne
    • Wernisaże
    • Wydarzenia
    • Wystawy
  • Recenzje
  • Misz-masz
    • Okiem Kulturatki
    • Konkursy
      • Teatr
      • Kino
      • Literatura
      • Muzyka
      • Rozmaite
    • Promocje
  • Dla dzieci

© 2023 JNews - Premium WordPress news & magazine theme by Jegtheme.

Nasza strona internetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych.
Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb.
Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.

Zamknij