Kiedy pod koniec kwietnia „Antykwariat” wpadł w moje ręce, to w oczy rzuciła mi się przede wszystkim bardzo infantylna okładka. Pomyślałam: No nie, czeka mnie przebrnięcie przez małą Modę na sukces albo Miłość na bogato, i to na dodatek w moim ukochanym Krakowie! Nie znając wcześniej twórczości autorki, po książkę sięgnęłam z lekkim oporem, jak się okazało niepotrzebnie 🙂 od pierwszych stron Emilia (główna bohaterka) wciągnęła mnie do swojego „prawie” poukładanego świata staroci i marzeń, a razem z Panem Franciszkiem nad kubkiem kawy z kardamonem wspominałam swoje dotychczasowe życie…
Losy Emilii– 26-letniej absolwentki polonistyki pracującej w antykwariacie w Krakowie, początkowo sztampowej i wyważonej dziewczyny pracującej w krakowskim antykwariacie wydają się być bardzo stereotypowe. Ciepły kąt u Franciszka, praca jej marzeń, serdeczna przyjaciółka Iga i poczucie, że z każdym dniem Emi robi coś dobrego…Dziewczyna pisze do szuflady i marzy o wielkiej miłości. Czyż to nie jest hmm sztampowe? Nie rezygnowałam jednak z czytania, mając nadzieję, że Gąsiorowska zaczaruje mnie czymś więcej niż zapachem starego antykwariatu i kawy z kardamonem. Potrzebowałam czasu by zrozumieć o czym, albo o kim jest ta książka. To opowieść o silnych i pięknych kobietach, o zagubionych matkach, mierzących się ze słabościami i przeciwnościami losu, o kobietach, które walczą o każdy dzień, o uśmiech, dotyk, o szczęście, mające swoje sekrety. I właśnie sekret, który kryje w sobie Róża tak bardzo namiesza w życiu poukładanej Emilki.
,,Jesteś silna i mądra. Dasz radę przejść ten odcinek drogi. Nie patrz tylko w dół, bo stąpać będziesz nad przepaścią. Ale tylko tędy możesz powrócić do przeszłości”.
Mimo tak wielu motywów (miłość, przyjaźń, śmierć, wątek wojenny) cała fabuła nie traci na swojej przejrzystości i urzeka klimatem. Czytelnik poznaje losy Emilii i jej krakowskich przyjaciół, by po chwili znaleźć się nad polskim morzem, w latarni i usłyszeć z ust przystojnego Szymona zaczarowaną historię.. czy Emilia ulegnie i podda się urokowi młodzieńca, który nie znajduje czasu by się z nią skontaktować? Czy przebaczy swojej przyjaciółce Idze i jeszcze raz zaufa przyjaźni? I wreszcie czy jej matka znajdzie szczęście u boku młodego kochanka?
Czy czegoś mi tutaj zabrakło? Owszem. Autorka pisze w „Antykwariacie..” o „książce Zofii, która uratowała życie tak wielu osobom”. W treści jednak pojawiają się zaledwie liche wzmianki na ten temat i zbyt mało opisów sytuacji, aby czytelnik mógł zagłębić się bardziej w historię tegoż wolumenu. A może rzeczona książka miała być tylko drogowskazem, który pojawiał się tylko w najważniejszych momentach i miała skłaniać do refleksji?
„[…] ludzie często nie mogą zrozumieć jednej bardzo prostej sprawy: że przebaczając komuś, największą przysługę oddają sobie. Zwracają sobie wolność”.
Z całego serca polecam zanurzyć się w jesiennym Krakowie Doroty Gąsiorowskiej i spróbować odszukać w sobie tę magię, którą autorka obdarowała niektórych bohaterów. To całkiem udana pozycja, w sam raz na majowe wieczory przy…kawie z kardamonem! 😉
Autor recenzji: Karolina Futyma
Tytuł: „Antykwariat spełnionych marzeń”.
Autor: Dorota Gąsiorowska
Wydawnictwo: Znak literanova
Data premiery: 12.04.2017 r.