W jaki sposób piękniej można mówić o miłości jeśli nie wierszem? A już z całą pewnością takimi, co to poruszy każdą strunę serca. Tego samego zdania zdają się być twórcy spektaklu „Po wygnaniu” opartego na twórczości Czesława Miłosza.
Sześciu aktorów i krzesła ustawione na środku sceny. Po bokach dwa dodatkowe fotele, a po lewej mikrofon, pianino i gitara. W takiej przestrzeni będziemy oglądać zmagania i interakcje zachodzące pomiędzy bohaterami. Opowiadają oni o swoich uczuciach przy pomocy wierszy Miłosza. Mówią o kobietach, o pożądaniu, o próbie zbliżenia się do drugiego i przekroczenia granicy, która dzieli dwie jednostki oraz braku takiej możliwości. Słuchamy o tym, ale i obserwujemy te próby, które kończą się różnie, często niepowodzeniem. Miłość nie stanowi jednak wyłącznego tematu, jest bowiem mowa również o przemijaniu i świadomości kruchości życia naszego i drugiej osoby. Jest też wiedza, że miłość nie ochroni drugiej osoby przed śmiercią, a co za tym idzie próba pogodzenia się z jej odejściem. Próba ta dotyczy też przemijania i czasu.
Aktorzy snują swoje opowieści kierując je w stronę drugiej postaci. Czasem te monologi znajdują odpowiedź w kwestiach towarzyszących im osób, czasem są one powtarzane po raz kolejny przez kogoś innego. Wtedy choć treść taka sama, nabiera innego wydźwięku. W końcu to zawsze już historia innego człowieka, z innymi doświadczeniami. Bohaterowie – kobiety i mężczyźni zajmują różne miejsca, obserwują siebie, przyglądają się sobie. Jakby drugi człowiek był ciągle zagadką. Podejmują analizy tego, kiedy jest to magiczne już w miłości, skoro jest ona procesem. Spacerują, tańczą, układają to wszystko niczym kostkę Rubika. Bo co jeśli ostatecznie niczym Orfeusz pójdziemy szukać w Hadesie Eurydyki, po to by tuż przy końcu stracić ją nieszczęsnym spojrzeniem?
Gdzieś z boku sceny znajduje się też drzewo, może niczym symbol nadziei, pośród zmienności losu i pragnień niekiedy niespełnionych. Ostatecznie co pozostanie bowiem człowiekowi, jeśli nie konieczność pogodzenia się z losem? Bo jak pisze Miłosz:
„Jakakolwiek jest boleść, będzie więcej boleści.
Noc jest czarna, ale będzie czarniejsza.
Dobrze takim co żyli ale w porę odeszli.
Ty więc nie bierz spraw ludzkich do serca”
Czyż nie pobrzmiewa z tego jakaś mądrość nawet pośród rozczarowania życiem i rozpaczy? „Po wygnaniu” to spektakl pełen piękna i poezji. Wszystkim, którym brakuje historii opowiedzianych wierszem, delikatnych i wrażliwych, polecam tę sztukę. Warto zaznaczyć, że była to piąta premiera Teatru Nowego Proxima w 2017 roku, tym razem stanowiąca efekt koprodukcji Teatru z Fundacją Miasto Literatury i Krakowskim Biurem Festiwalowym. Premiera odbyła się w ramach Miłosz Festival.
Autor recenzji: Monika Matura
Teatr: Teatr Nowy Proxima
Tytuł: Po wygnaniu
Reżyseria: Tomasz Cyz
Tekst: Czesław Miłosz
Scenografia: Barbara Hanicka
Obsada: Iwona Budner, Aldona Grochal, Paulina Puślednik, Wojciech Skibiński, Natalia Hodurek, Michał Surówka
Muzyka: Paweł Mykietyn
Data premiery: 9 czerwca 2017
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości: Teatru Nowego Proxima