Młoda pisarka, bo dopiero z kilkuletnim bagażem doświadczeń, Zośka Papużanka, wydała niedawno najnowszy tomik opowiadań „Świat dla Ciebie zrobiłem”. Choć na rynku wydawniczym jest dopiero od tych kilku lat, ze względu na specyficzny, całkiem inny niż reszta współczesnych pisarzy styl, prezentuje się ciekawie i na pewno napisze jeszcze niejeden intrygujący utwór prozatorski. Wprawdzie do tej pory zajmowała się głównie powieścią (w 2012 roku zachwyciła krytyków swoją debiutancką „Szopką” w której rozprawiła się z dysfunkcyjną rodziną i dzięki której została nominowana do Nagrody Nike oraz Paszportów Polityki, natomiast w 2016 napisała powieść o matczynej miłości do „nieudanego”, safandułowatego dziecka, które od początku przynosi jedynie kłopoty i nie potrafi odnaleźć się w peerelowskiej rzeczywistości), jednak teraz przyszedł czas na nieco krótszą formę. Miejmy nadzieję, że opowiadanie, ta mało ceniona ówcześnie forma literacka, wraca do czytelniczych łask i śladem Papużanki pójdą inni, nie tylko młodzi twórcy.
Najnowsza książka Papużanki, „Świat dla Ciebie zrobiłem”, zawierająca 12 opowiadań, wyróżnia się niebanalnym spojrzeniem na zwykłą, prozaiczną codzienność i mikroskopijnym wręcz przyjrzeniem się, jak mogłoby się wydawać, nieszczególnym wydarzeniom, które po wnikliwej analizie przybierają wymiar niemalże metafizyczny. Tak, Papużanka opisuje proste, na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżniające się historie, ale jej poetycki język sprawia, że podczas lektury te właśnie zwyczajne życia zwyczajnych ludzi, stają się nam nie tylko bliskie, nie tylko ważne – przede wszystkim wyjątkowe w swojej prostocie.
Gdyby tak streścić komuś fabuły poszczególnych opowiadań Papużanki, wydałyby się one błahe. Bo co ciekawego może być w historii mężczyzny, który pierwszy raz wyjeżdża na urlop bez swojej zajętej pracą żony, prowadzi monolog wewnętrzny o przeszkadzającym mu zasnąć świerszczu i zastanawia się, co po powrocie do domu powie małżonce, w jakich superlatywach przedstawi jej wyjazd na wieś, tak, by żałowała, że nie zdecydowała się pojechać razem z nim? („Kaprys”)
Co wyjątkowego może być w historii bizneswoman, która w hotelowym pokoju spotyka swojego sobowtóra i choć z jednej strony chce zawrzeć z nim bliższą znajomość, z drugiej boi się konfrontacji i nieuniknionego samopoznania? Czy takie spotkanie przyniesie korzyści, czy może tylko straty w postaci psychicznego rozdwojenia i życia z informacjami, których czasem lepiej nie znać? („212”)
A może towarzyskie spotkanie psiapsiółek rozmawiających wyłącznie o jedzeniu i wyłącznie jedzeniem się zajmujących zaintryguje nas na tyle, że sięgniemy po tę lekturę, poznając dzięki temu ich kulinarne gusta, przepisy na najlepszego kurczaka pod słońcem czy przepyszne brownie? („Demerara”)
Choć te krótkie formy prozatorskie są przez Papużankę doskonale wyselekcjonowane i ogromnie zróżnicowane – mamy tu bowiem do czynienia zarówno z mini thrillerem („Szkoda”), melodramatem historycznym („Ślady”) parodią kulinarnych przygód („Demerara”), opowiadaniem iście psychologicznym („212”) czy wręcz mrożącym krew w żyłach horrorem dla każdego miłośnika kotów („Każdy kot”) – to nie same fabuły przyciągają nas do lektury jej najnowszej książki niczym lep na muchy i sprawiają, że czyta się ją bez odrywania wzroku.
To jej niesamowity, poetycki styl, pełne ironiczności i groteskowości narracyjne napięcia, czy ciekawe połączenie stylu wysokiego z niskim. Papużanka choć pisze w prosty sposób, konstruuje zdania bardzo długie, wielokrotnie złożone, używa niebanalnych porównań i metafor, co wydaje się być jej smykałką. W piękny sposób maluje świat, dostrzega wspaniałość w każdym, nawet najmniejszym szczególe i to właśnie z tych mało efektownych elementów tworzy różne rzeczywistości, mozaikę wspomnień i osobowości, w których każdy z nas znajdzie coś dla siebie. Jej bohaterowie, choć z pozoru niczym się nie wyróżniający, mają inne, nieschematyczne spojrzenie na świat w którym nie potrafią się odnaleźć. Są zazwyczaj osobnikami wyalienowanymi, ale pragnącymi towarzystwa – z jednej strony pragną być sami, bo tylko samotność może dać im ulgę i prawdziwy odpoczynek, z drugiej jednak, gdy dopinają swego i zostają ze sobą, swoimi myślami i refleksjami sam na sam, zaczynają zdawać sobie sprawę, że do tej samotności nie są przyzwyczajeni, że brakuje im drugiej osoby. Jak trafnie Papużanka oceniła nasze społeczeństwo! Pośrednio, nie wprost, dała nam do zrozumienia, że tak naprawdę nie wiemy, czego chcemy, że w coraz bardziej cywilizowanym świecie coraz mniej potrafimy odnaleźć się w towarzystwie. I choć pragniemy ów towarzystwa, marzymy o człowieku z którym moglibyśmy dzielić swoje myśli, uczucia i w końcu życie, kiedy już taki ktoś jest obok nas, zastanawiamy się nie tylko nad tym, czy tego właśnie chcieliśmy, ale i nad tym, czy aby na pewno potrafimy dzielić z drugą osobą, jakąkolwiek, swój los. Po opowiadaniach Papużanki wnioskuję, że nie umiemy. Ze zwierząt stadnych zmieniamy się coraz bardziej w egoistycznych indywidualistów i choć nie chcemy nimi być, nie potrafimy zatrzymać tej biegnącej w złą stronę ewolucji.
Opowiadania Papużanki mają wydźwięk niejednoznaczny, słodko-gorzki, wiele w nich humoru, ale jest to tylko przykrywka dla ukrytych głęboko refleksji dotyczących człowieka i jego samotności oraz coraz bardziej trudnego i jednocześnie coraz bardziej potrzebnego współegzystowania. Niewątpliwie, najnowszy zbiór opowiadań tej naprawdę nieźle zapowiadającej się pisarki warto przeczytać. Tym bardziej, że jak już wspomniałam, opowiadania są formą, która odchodzi pomału w zapomnienie, przeżywa swój renesans i tylko nieliczni decydują się wskrzesić ten godny uwagi gatunek – za to bez wątpienia należy się im estyma.
Autorka recenzji: Diana Kaczor
Autorka ksiązki: Zośka Papużanka
Tytuł: Świat dla Ciebie zrobiłem
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak Literanova
Premiera: 24 maja 2017
Przeczytane dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova