Najnowsza książka Emilii Padoł, „Piosenkarze”, umożliwia nam poznanie jednych z najbardziej rozpoznawalnych nie tylko twarzy, ale i, co wydaje się być oczywiste, głosów PRL-u. Choć zarówno autorka, jak i bohaterowie jej książki z niechęcią podchodzą do szufladkowania – bowiem tworzyli nie tylko w tym okresie, ich twórczości nie można zamknąć w jakichkolwiek ramach periodyzacyjnych – my pamiętamy ich głównie z utworów komponowanych w drugiej połowie XIX wieku.
Jak pisze autorka książki:
„Może tytuł „Piosenkarze PRL-u”, narzucający ich scenicznej obecności konkretne granice, to pomysł zbyt nowoczesny i śmiały. A może nie dość empatyczny. Nie wiem, a nie potrafiąc tego rozstrzygnąć, porzucam go. Piszę jednak o tym wszystkim nie bez przyczyny, bo choć te trzy litery nie zostały wydrukowane, gdzieś nad tą książką się unoszą – jako czas, epoka, do której ostatecznie przecież sięgam.”
Kolejna część serii, po „Damach PRL-u”, „Dżentelmenach PRL-u” i „Piosenkarkach PRL-u”, daje nam wgląd do całej ich kariery muzycznej, niebywałych talentów rozwijających się na przestrzeni kilkudziesięciu lat oraz uświadamia nam, że są twórcami ponadczasowymi. W końcu to właśnie na ICH muzyce dorastało kilka pokoleń Polaków.
Mowa tu o Macieju Kossowskim, Krzysztofie Klenczonie, Andrzeju Zielińskim, Jacku Zielińskim, Stanie Borysie, Edwardzie Hulewiczu, Andrzeju Dąbrowskim oraz Andrzeju Zausze. Każdy z nich w pewien sposób ukształtował polską scenę muzyczną i na zawsze zapisał się w kartach pamięci za sprawą niejednego przeboju.
„Dwudziestolatki”, „Agatko pocałuj”, „Wakacje z blondynką”, „Biały krzyż”, „10 w skali Beauforta”, „Z kopyta kulig rwie”, „Króliczek”, „Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał”, „Prześliczna wiolonczelistka”, „Jaskółka”, „Za zdrowie pań’, „Serdeczne życzenia”, „List do matki”, „Nie pytaj już”, „Do zakochania jeden krok”, „Zielono mi”, „Niewczesna miłość”, „Byłaś serca biciem”, „Wymyśliłem ciebie”, „Bądź moim natchnieniem”, „Czarny Alibaba”, „Zimny drań”, „Ach te baby” – to tylko nieliczne utwory z olbrzymiej listy ich hitów. Każdy z nas je zna, każdy kiedyś którąś z nich nucił pod nosem. Nie każdy wie jednak, jak pełne trudności było życie ich twórców. Pełne zmian, niepowodzeń i sukcesów zarazem.
Szczerze mówiąc, przed przeczytaniem książki Emilii Padoł również ja nie tylko nie byłam tego wszystkiego świadoma, ale i myślałam o piosenkarzach lat 60., 70., i 80. z pewną rezerwą. Wiedziałam, że jacyś są i zapewne ich znam, ale niekoniecznie mnie interesowali, ze względu na zupełnie inne muzyczne upodobania. Po lekturze jednak przekonałam się zarówno do utworów, jak i ich twórców, z zapałem zaczęłam przesłuchiwać długie listy ich przebojów i poczułam dziwną tęsknotę za czasami, choć tak odległymi i obcymi, a jednak czasami, w których żyli moi rodzice i mieli możliwość słuchać tak wartościowej muzyki. Jak różne od tamtych są dzisiejsze utwory puszczane w stacjach radiowych!
Nowa książka Emilii Padoł to lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika muzyki, podkreślam – muzyki – ponieważ ci wyżej wymienieni panowie zajmowali się nie tylko, jak można sądzić po tytule, śpiewaniem, ale i tworzeniem. I to w dodatku zarówno muzyki rozrywkowej, jak i poważnej. Lektura dla każdego, kto chciałby się przenieść w czasie o te kilkadziesiąt lat i przejść ulicami czy to Krakowa, Warszawy, czy nawet Rzeszowa, skąd pochodzili, żyli i tworzyli nasi bohaterowie. Te zapisane na kartkach papieru ślady minionej przeszłości sprawią, że zidentyfikujecie się z nimi podwójnie: poczujecie je nie tylko na skórze – cały wasz umysł, każdy zmysł ogarnie dziwna tęsknota za czasami, które tak naprawdę znamy tylko z opowiadań.
Autorka recenzji: Diana Kaczor
Autorka książki: Emilia Padoł
Tytuł: Piosenkarze
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Premiera: 1 czerwca 2017
Przeczytane dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyńki i S-ka