Wydany w kwietniu ubiegłego roku pierwszy tom cyklu „Materia Prima” – „Adept” autorstwa Adama Przechrzty, zrobił na mnie spore wrażenie. Połączenie historii z elementami fantastycznymi i obecność enklaw (miejsc, w których magia się materializuje) to coś, co stanowiło silne punkty tej powieści. Jeśli dorzucimy do tego jeszcze wyraziste postaci otrzymamy bardzo obiecujące otwarcie cyklu. Wszystko to sprawiło, że „Namiestnik” miał wysoko postawioną poprzeczkę. Jak sobie z nią poradził?
Czy alchemia może przysłużyć się w walce? Jak najbardziej. Wie o tym doskonale Olaf Rudnicki, który niechętnie widzi się po jednej ze stron trwającego konfliktu, ale rzeczywistość nie pozostawia mu wyboru. Wielka Wojna trwa, choć wiele osób liczyło na to, że skończy się ona szybko, jest jednak wprost przeciwnie. Warszawę okupują Niemcy, a wojska rosyjskie przygotowują się do kontrataku. Nasz warszawski alchemik prowadzi swój hotel i aptekę, próbując nie ulec wojennej zawierusze, która nie pozostawia go w spokoju. Pozorny spokój i stabilizację niszczy wezwanie do Carskiego Sioła. Syn władcy znowu potrzebuje pomocy. O swoim istnieniu przypomni również enklawa, której mieszkańcy pragną przeniknąć do zwykłego świata. Po raz kolejny wylądujemy więc w w miejscu, w którym wszystko jest możliwe. To oczywiście dobra wiadomość, bo enklawa to miejsce o sporym potencjale, głównie dlatego, że nie obowiązują tu doskonale znane nam prawa.
Fabuła stanowi mocny punkt tego wydawnictwa, choć równie interesująco przedstawiają się bohaterowie tej powieści. Główne skrzypce gra oczywiście Olaf Rudnicki, który dokonał pewnego rozwoju w stosunku do ubiegłego tomu, jest pewniejszy swoich umiejętności, a zakres jego wiedzy i umiejętności znacznie się pogłębiły. Nie stracił jednak przy tym swojego charakteru. Nie zabrakło też wiernego przyjaciela Saszy Samarina, który wiernie stał będzie przy boku bohatera, nawet pomimo sprzecznych interesów czy zdań łączący tych panów. Ciekawie zarysowano też postaci poboczne takie jak Anastazja czy Villanowa, choć oddano im stosunkowo mało miejsca. Bawi oczywiście niezawodna Okoniowa, która zawsze powie Rudnickiemu wprost co myśli.
Jak to bywa w wojennej zawierusze nie zabrakło też widowiskowych starć i to z udziałem magii. Będziemy też świadkami licznych intryg i spisków dziejących się w świecie polityki. A wszystko to przy zgrabnym połączeniu wątków historycznych z fantastyką. Dodać do tego należy też humor występujący w książce. Wszystko to sprawia, ze otrzymujemy przyjemną lekturę. Akcja jest wartka i wciąga, a my z zaciekawieniem przewracamy kolejne strony. Na uznanie zasługują także ilustracje znajdujące się w środku książki doskonale oddające klimat powieści. „Namiestnik” stanowi świetne rozwinięcie serii, z niecierpliwością czekam na zwieńczenie trylogii.
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł: Namiestnik
Autor: Adam Przechrzta
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data premiery: 16 czerwca 2017