Agata Młynarska. Dziennikarka, producentka, konferansjerka, prezenterka telewizyjna, polonistka, a nawet aktorka! Jest Kawalerem Orderu Uśmiechu, który otrzymała za pomoc dzieciom z polskich domów dziecka oraz udział w wielu akcjach charytatywnych na ich rzecz. Jest także honorowym ambasadorem Fundacji Przyjaciółka oraz Fundacji Dziecięca Fantazja, w której działa aktywnie od 2004 roku. Człowiek orkiestra z zamiłowaniem i pasją wyniesioną z domu rodzinnego. Jej ojcem był Wojciech Młynarski, wspaniały piosenkarz i autor tekstów, mamą – Adrianna Godlewska, aktorka.
Ucieszyłam się, gdy „Moja wizja” znalazła się na biurku. Powód? Uwielbiam Wydawnictwo Literackie i nigdy nie zawiodłam się na „ich” biografiach. A o czym prezenterka rozmawia z Agnieszką Litorowicz-Siegert? O tym, co dla niej najważniejsze. O bliskich, o rodzinie, swoich przyjaźniach, ludziach, z którymi zetknęła się przez swoje zawodowe życie i wieloletnią pracę w telewizji. Wśród tych wielkich nazwisk mogę wymienić Jurka Owsiaka, z którym współtworzyła „Kręciołę” czy Ninę Terentiew, która była dla niej jak druga mama. Młynarska nie miała łatwego dzieciństwa, a pragmatyczny ojciec (Agata ma jeszcze siostrę, Paulinę i brata, Jana) pragnął, by wybrali zawody, dzięki którym zaczną prowadzić godne życie. O telewizji nie chciał słyszeć! Bohaterka „Mojej wizji” prawie została polonistką, ale przeznaczenie wygrało i znalazła się na szklanym ekranie.
Jak każda nastolatka przeżywała swoje sercowe rozterki i uniesienia. Historia jej pierwszej miłości zaczyna się w czasach, kiedy nie było kolorowych gazet, ani portali plotkarskich. Wyszła za mąż za Leszka Kieniewicza, który do dziś jest jej wielkim przyjacielem, ojcem jej dzieci – Tadeusza i Stanisława. Przeżyli wspólnie dziesięć lat. Drugie małżeństwo z Jerzym Porębskim przetrwało tylko rok. Agata była również związana z prezenterem pogody, Jarosławem Kretem. W 2014 wyszła po raz trzeci za mąż, za biznesmena Przemysława Schmidta. W książce, która jest wywiadem rzeką, spowiedzią z kolorowego życia, odsłania przed czytelnikami wszystkie karty. Opowiada o trudnej relacji z ojcem, szczerze, bez zahamowań. Jednocześnie nie przekracza nigdy granicy dobrego smaku, nie pierze publicznie brudów i nie daje czytelnikowi sensacyjnej pożywki.
To książka o niej – dziennikarce i spełnionej kobiecie. Która – jak sama twierdzi – najlepsze lata przeżywa właśnie teraz! Ale to przede wszystkim książka o telewizji, jej kulisach i ludziach ją tworzących. Szczerość musi mieć klasę. „Dziennikarz to nie ksiądz, a wywiad to nie spowiedź” – pada w tekście. I ta zasada obowiązuje.
Bardzo zaskakujące i jednocześnie interesujące są jej wspomnienia z czasów, gdy nie było Internetu, a poziom techniki nie pozwalał na szybkie zdobywanie i przesyłanie informacji. Redaktorzy niejednokrotnie całymi tygodniami przygotowywali się do swoich wywiadów czy dokumentów, jeździli po Polsce, zdobywali informacje, przesiadywali długie godziny w bibliotekach czy czytelniach. A dziś? Teksty piszą ludzie na zamówienie, czas antenowy skrócony jest do minimum, reklamy są wszechobecne, a dziennikarze niejednokrotnie nie umieją posługiwać się językiem polskim… Smutne, ale prawdziwe. Dzięki tej rozmowie poznałam zupełnie inną twarz Agaty Młynarskiej, odartą z plotek i domniemań. Szczerze opowiedziała o swoich adoptowanych córkach, Sylwii i Alicji. Jej działalność charytatywna skupiona była i jest wokół kobiet, założyła i prowadziła portal OnaOnaOna oraz współorganizowała powstawanie w różnych zakątkach Polski klubów przez niego zrodzonych.
Okraszona mnóstwem zdjęć z archiwum prywatnego i telewizyjnego książka przywołuje magiczne wspomnienia lat dziewięćdziesiątych. Pokazuje, jak pasja w życiu może odmienić wszystko wokół oraz jak istotne są odpowiedzialność za raz wypowiedziane słowa i przyjaźń, którą trzeba pielęgnować. Polecam całym sercem 🙂
Autor recenzji: Karolina Futyma
Tytuł: „Agata Młynarska. Moja wizja”
Autor: Agnieszka Litorowicz-Siegert, Agata Młynarska
Data premiery: 25.05.2017 r.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie