Kiedy brałem do ręki książkę Kurbana Saida (właściwie Lwa Nussimbauma) „Ali i Nino” w mojej głowie kłębiło się wiele wątpliwości czy aby decyzja, żeby przeczytać tę opowieść jest słusznym wyborem. Nie jestem fanem historii miłosnych, jednakże zaciekawiony i zachęcony całą masą pozytywnych komentarzy publikowanych w mediach na temat książki, postanowiłem zaryzykować. Efekt mojego ryzykownego posunięcia był taki, że w natłoku codziennych obowiązków, aż do przesady zacząłem poszukiwać jakiejś wolnej chwili, aby móc w spokoju wrócić do tej pasjonującej lektury.
„Ali i Nino” to nie jest zwykły romans, to miłosne zderzenie dwóch odległych światów, które koegzystują ze sobą od wieków i choć często dzieli je „wielki mur” uprzedzeń potrafią się doskonale uzupełniać. Nino to młoda chrześcijańska dziewczyna, pochodząca z gruzińskiej rodziny książęcej. Ali zaś to młody muzułmanin, przywiązany do tradycji swoich przodków. Obojgu przyszło żyć na styku kultur, w azerskim mieście Baku, gdzie chrześcijańska Europa Nino mieszka się z azjatycką kulturą, którą reprezentuje Ali.
Czy miłość dwojga młodych ludzi jest w stanie pokonać takie trudności jak różnica kultur, religii i postrzegania świata? Czy takie miasto jak Baku jest dobrym miejscem na przeczekanie zawieruchy wojennej, która właśnie nadciąga? Autor stawia nam mnóstwo pytań i choć na większość z nich odpowiadają ukazane przezeń zdarzenia, czytelnik sam zaczyna sobie stawiać nowe – czy losy kochanków mogły potoczyć się inaczej?
Pozycja ta, choć opowiada o historii z drugiej dekady XX wieku znakomicie ukazuje różnice pomiędzy kulturą chrześcijanką a islamem. Uważny czytelnik sam wyciągnie wnioski czy propagowane w ostatnim czasie „multi kulti” ma jakąkolwiek rację bytu. Czy chrześcijańską wizję miłości bliźniego da się połączyć z muzułmańskim „krew za krew”? Czy w końcu chrześcijańska równość małżonków może zostać przeniesiona do związku z muzułmaninem, który jest wychowany w tradycji, ze to on ma zawsze decydujące zdanie? Autor genialnie wplata w treść tego typu zapytania jednak sam na nie nie odpowiada, co więcej sam jest przekonany, że nie da się na te pytania jednoznacznie odpowiedzieć.
Autor oprócz znakomitego opisania wielokulturowej mieszanki Baku, skupia się także na opisie tła historycznego. A jest co opisywać, ponieważ akcja książki rozpoczyna się w przeddzień I wojny światowej, jej kontynuacja opisuje również działania wojenne, które nie oszczędziły także Baku. Kurban Said znakomicie oddał nastroje panujące w tym okresie na terenie Kaukazu, wszystkie smutki i nadzieje ludzi na lepsze jutro, które dość często okazywały się być płonne. Co ważne, dzieje tej ziemi, opisane na stronach książki, choć miały miejsce około 100 lat temu nadal silnie oddziałują na ludność tych terenów, do dziś będąc zarzewiem różnorakich konfliktów.
Rzadko kiedy po przeczytaniu książki jestem do niej nastawiony aż tak optymistycznie, jednak „Ali i Nino” urzekła mnie w całości. Bo choć jest to historia miłosna, prędzej zobaczymy w niej krew, pot i łzy, niż jakiekolwiek ckliwości. Bardzo szybko urzeczony dumnymi oczami gruzińskiej księżniczki i wojowniczym sercem islamskiego wojownika, pozostałem z dziesiątkami pytań, które skłaniając mnie do różnorakich refleksji pozwoliły na jeszcze długi czas po zamknięciu książki żyć w świecie „Ali i Nino”.
Autor recenzji: Artur Jedynak
Autor: Kurban Said
Tłumaczenie: Agnieszka Gadzała
Tytuł: Ali i Nino
Premiera: 3 lipiec 2017
Wydawnictwo: WAB