Cóż pięknego w widoku upartego dziecka, które wytrwale i z pochłaniającą cały świat dookoła ciekawością stara się opanować nową umiejętność? Poza szczerością zaangażowania i dumą jaka przepełnia rodzica, na tego rodzaju widok, jest jeszcze coś… ulga. Bo o kolejną rzecz do zrobienia za dziecko jest już mniej.
Znany z czternastu innych historii wydanych nakładem Wydawnictwa Zakamarki Albert, tym razem postanawia zmierzyć się z tematem wiązania. Jak każde dziecko, gdy nauka wreszcie odnosi praktyczny sukces, zachwycony swoją „mocą” chłopiec chce chwalić się nową umiejętnością i stosować ją na okrągło. Wiąże więc wzdłuż i wszerz, obwiązuje klamki, tworzy rozłożyste sznury i kokardy, pod tatą, nad tatą i dookoła wszystkich dostępnych przedmiotów. Jego tata, jak każdy rodzic, niesamowicie dumny ze swojego syna, absolutnie nie krępuje go w jego działaniach – pozwala mu wiązać ile (i gdzie) wlezie. W końcu to taki piękny widok – jego syn, taki zdolny i samodzielny, już będzie mógł sam wiązać sobie buty czy łyżwy, z czego najbardziej ucieszy się pewnie jego ojcowski kręgosłup. Poza tym jest przecież jednak jeszcze coś – syn oddany nowej pasji, zajął się sam sobą na wydaje się naprawdę długi, tak błogi i oczekiwany nie raz przez rodzica czas.
Tymczasem w domu, nieograniczona niczym przez rodzica pomysłowość i zaangażowanie Alberta tworzy coraz więcej przeszkód i problemów, prowadząc kreatywność chłopca do naprawdę godnych podziwu efektów.
Książka napisana jest niezwykle prostym (może nawet nieco za bardzo) językiem, dobrze nadającym się również do pierwszych prób samodzielnego czytania ze względu na krótkie zdania, małą objętość tekstu na stronie i liczne powtórzenia niektórych słów. Cała treść jest przy tym bardzo pięknie wzbogacona o ciekawe, przemawiające do dziecięcej wyobraźni ilustracje.
Autorka w tomie „Wiąż, ile chcesz, Albercie” zręcznie ukazała, ten wciąż dziwiący niektórych rodziców fenomen, niesłychanej radości z zabawy niewyszukanymi, niedrogimi rzeczami codziennego użytku. Kawałek zwykłego sznurka potrafił otworzyć wyobraźnię i kreatywność Alberta w naprawdę niezwykły sposób.
Wspierający na swój typowy nienachalny i nieograniczający sposób ojciec i rezolutny, pomysłowy 5-latek to naprawdę godna uwagi seria dla najmłodszych, pomagająca towarzyszyć naszym pociechom na różnych, nierzadko trudnych etapach ich życia.
I choć przyznam, że mi styl pisania autorki nie do końca odpowiada, córka w pierwszym dniu po otrzymaniu nowej lektury była nią tak zachwycona, że kazała czytać ją wciąż na nowo jakieś piętnaście razy bez przerwy. Z dużą dozą pewności uważam zatem, że Albert zdecydowanie może stać się ulubionym książkowym inspiratorem dla każdego młodego czytelnika.
PS. Książki o Albercie, tłumaczone na kilkadziesiąt języków, rozeszły się dotąd w niemal dziewięciomilionowym nakładzie w Szwecji i poza jej granicami, a na ich kanwie powstały liczne spektakle teatralne i filmy animowane. W Szwecji to już kultowa seria, licząca ponad trzydzieści tytułów. Jej autorka i ilustratorka, Gunilla Bergström, otrzymała za swoją twórczość wiele nagród i wyróżnień, włącznie z wyborem jej książki na książkę roku 1997 przez szwedzkie Jury Dziecięce.
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Autor: Gunilla Bergstrom
Ilustracje: Gunilla Bergstrom
Tłumaczenie: Katarzyna Skalska
Tytuł: Wiąż, ile chcesz, Albercie
wiek: 3+
Premiera: sierpień 2017
Wydawnictwo: Zakamarki