Ostre chili, świeże pomidory, aromatyczny czosnek, soczysta cebula i pachnąca kolendra – to podstawowe składniki, z których w kuchni meksykańskiej wyczaruje się prawie wszystko. Jak to zrobić, nauczyliśmy się na Warsztatach Kulinarnych: Kuchnia Fridy i Diego w ramach Tygodnia Kultury Latynoamerykańskiej.
Pierwszym wyzwaniem było guacamole. Jeden z podstawowych sosów, który w Meksyku można dodać niemal do wszystkiego, a najlepiej jeść go z trójkątnymi tortillami (wyglądającymi na nachosy, ale zrobionymi z kukurydzy). Awokado w połączeniu z limonką dało sos świeży, orzeźwiający i sycący. Chrupiące przekąski doskonale komponują się również z salsa fresca – pikantnym sosem pomidorowym. W każdym meksykańskim domu ten sos smakuje trochę inaczej, dlatego podczas warsztatów powstały aż trzy wersje – jedna z zielonych pomidorów, tak samo pikantna, ale nieco kwaśniejsza. Orzeźwiający smak limonki powrócił w ceviche, tym razem z dodatkiem soku z pomarańczy, kawałkami świeżego ogórka i pomidorów. Głównym jednak składnikiem tej latynoamerykańskiej potrawy są owoce morza lub surowa ryba (na warsztatach użyty został dorsz).
Po przystawkach przyszedł czas na własnoręczne przygotowywanie tortilli – ugniatanie kulek z ciasta, robienie placków przy pomocy praski i smażenie na patelni. Różnica w smaku między pszenną tortillą dostępną u nas w supermarketach, a plackiem zrobionym z ziaren kukurydzy jest naprawdę kolosalna, kto raz spróbuje zacznie rozglądać się w sklepach internetowych za gotowymi pastami do wyrobu własnych kukurydzianych tortilli.
W końcu na stole wylądowało danie główne – kurczak w czekoladowym mole. Podobno potrawa pochodzi jeszcze z czasu prekolumbijskich, choć pojawiła się też historia hiszpańskiej zakonnicy, która ją wymyśliła. To, kto wpadł jako pierwszy na pomysł, by do gotującego się rosołku na kurczaku dodawać aromatyczne przyprawy, a także orzechy nie czekoladę, nie ma znaczenia, bo potrawa rozpływała się w ustach, jak kostki czekolady doprawione chili. Na koniec deser – sernik, który właściciel restauracji Taco Mexicana przygotował na naszych oczach według przepisu swojej matki.
Pyszne jedzenie to tylko jeden składnik warsztatów. Drugim niezwykle ważnym była atmosfera. Pełni pozytywnej energii, radośni, sypiący żartami i anegdotkami dotyczącymi kuchni (i nie tylko) organizatorzy sprawili, że trzy godziny upłynęły jak mrugnięcie oka. Spokojniejsza była szefowa kuchni, Pamela, która na co dzień gotuje dla Ambasadora Meksyku – skromna, miła i skupiona na przygotowywanych daniach. Ale tequilę na koniec wieczoru wypiliśmy wszyscy! Salud!
Dagmara Marcinek
wieczór spędziłam dzięki uprzejmości Tygodnia Kultury Latynoamerykańskiej, Centro Latino i restauracji Taco Mexicana