Teatr, cóż to za wspaniały wynalazek! Kiedy trzeba ukoi, innym razem rzuci prawdę prosto w oczy. A co gdyby potrafił przedstawić rzeczywistość w krzywym zwierciadle bawiąc przy tym do łez? Tak właśnie jest w przypadku komedii dell’arte wystawianych przez trupę Komedianty na deskach Teatru Praska 52.
Życie w oberży toczy się dość schematycznie, jedni goście wyjeżdżają, drudzy ich zastępują. Bywają jednak takie dni, które przełamują utarty schemat. Właśnie w chwili rozpoczęcia spektaklu stajemy się świadkami niecodziennych wydarzeń. Oto bowiem posunięta w latach wdowa, właścicielka oberży, odda w dobre ręce swoją młodziutką córkę, delikatną niczym kwiat Rosalię. Nie przeszkodzi jej w tym fakt, że kandydatem okazuje się starzec Pantalone, a przynajmniej dopóki jego sakiewka będzie pełna złota. Matka za nic ma przy tym pragnienia córki, która tęskni za prawdziwą miłością. W tym samym czasie do gospody przybywa madame Lukrecja, która także spotkać ma tutaj swojego przyszłego męża. I jej nie obca jest chęć wzbogacenia się, podobnymi motywami kieruje się też Dottore, który upatruje w związku swojego syna Florina i wspomnianej damy intratnego interesu. Co jednak gdy serca Rosalii i Florina spotkają się i zapłoną ogniem miłości? Tu pomóc może tylko szczęście, splot okoliczności lub pomysłowa służba!
Jak zawsze i tym razem mamy do czynienia z garścią postaci, odegraną przez czterech aktorów. To właśnie jeden z elementów, który zachwyca mnie w komedii dell’arte – ta umiejętność wcielenia się w wiele postaci. Każdy z bohaterów posiada bowiem charakterystyczny rys i znowu tak trudno uwierzyć, że to ci sami aktorzy. W tym przypadku dodatkową trudność stanowi również doskonała synchronizacja powiązana z wprowadzeniem kolejnych postaci i koniecznością zmiany stroju. Wszystko składa się tu jednak idealnie. Do kunsztu aktorskiego związanego z kreacją postaci dodajmy jeszcze gibkość, jaka ich cechuje. Nie obce są im przewroty czy upadki. Wszystko to idealnie zgrywa się z groteskowym charakterem przedstawienia oraz niespodziewanymi zwrotami akcji. Charakterystyczne cechy tego rodzaju przedstawienia to także maski oraz występujące postaci, które powtarzają się w zasadzie w każdym przedstawieniu. Mogłoby się wydawać, że taka formuła szybko się wyczerpie. Nic bardziej mylnego. Po kolejnym spektaklu jestem równie zachwycona co za pierwszym razem. Duża w tym też zasługa doskonale napisanych dialogów.
W Teatrze Praska 52 bywałam wielokrotnie, ostatnio coraz częściej ze względu na Trupę Komedianty. Ta powstała z inicjatywy Studia Dono grupa rozsiewa po polskiej ziemi nieco już zapomniany gatunek komedii dell’arte. I chwała jej za to. Teatr Praska 52 doczekał się nawet utworzenia na jego terenie Krajowej Sceny Komedii dell’Arte. Ilekroć pojawia się więc jakaś nowa sztuka, chętnie tam zaglądam. Wiem, że mogę się spodziewać aktorstwa na wysokim poziomie oraz doskonałego humoru. A tego nigdy za wiele, zwłaszcza jesienią. Mogłabym ten spektakl chwalić w nieskończoność, ktoś mógłby jednak posądzić mnie wówczas o stronniczość, więc po prostu idźcie, oglądajcie i śmiejcie się! Bo komedia dell’arte żyje i jest w dalszym ciągu aktualna!
Autor recenzji: Monika Matura
Teatr: Teatr Praska 52
Tytuł: Oberża pod złamanym groszem
Scenografia: Danuta Skołucka
Kostiumy: Ludwika Gorgoń
Muzyka: T.Albinoni, P. Lewicki
Obsada: Występują: Agnieszka Cianciara- Fröhlich capocomico, Jonathan Fröhlich, Katarzyna Gazdowicz, Łukasz Łęcki
Premiera: 25 lutego 2017 r.
Realizacja: Trupa KOMEDIANTY