„Mój środkowy palec wymierzony jest do wszystkich tych, którzy kierując się fanatyzmem i hipokryzją meblują życie innym ludziom”- pisze w swojej najnowszej książce Paulina Młynarska. I pisze z serca, z wściekłości, z bezsilności i…pasji do ludzi. Bo wbrew pozorom ta wojująca feministka tych ludzi kocha i często z nimi rozmawia.
„Rebel” to już ósma książka w jej twórczości, a jest to zbiór felietonów pisanych w ciągu ostatnich pięciu lat m.in. do „Grazii” i Onetu. Pisanych jak sama mówi na gorąco, czasami w pośpiechu, zanim opadnie kurz po walce, na kartce papieru gdzieś na Bali, na serwetce w greckiej tawernie. Teksty powstawały jako odpowiedź na otaczającą ją rzeczywistość, której nie chciała być częścią w takim wydaniu. Od zawsze starała się być pod czyjeś dyktando, umieć przypodobać się pracodawcy, mężczyznom, innym kobietom, aż w końcu zmęczyła się ciągłym udawaniem i robieniem z siebie idiotki. Mówiąc „Basta!” grubą linią odznaczyła swoje życie i zaczęła je przeżywać na nowo. Podjęła terapię i teraz staje przed nami nowa Paulina, wojująca feministka, głos udręczonych kobiet i sumienie jeszcze tych niezdecydowanych.
Teksty są różne, jak różne były tematy na które pisała. Nie znajdziesz tu jednak standardowych sformułowań, pochlebnych opinii czy szablonowych opisów sytuacji. Nie ma tu dwuznaczności, są natomiast rzeczy nazwane po imieniu, historie z życia tego bliższego i dalszego, historie jej przyjaciół i znajomych wpadających do Kościeliska na wino i herbatę. Nie znajdziesz tutaj obłudy i zakłamania, choć oczywiście interpretacja każdego z tekstów może być inna. Czy Młynarska to głos rozsądku? Dla wielu kobiet na pewno, zwłaszcza dla tych uciśnionych, które boją się cokolwiek powiedzieć na głos, a co dopiero przeczytać czy zacytować. Co ważne, to nie są tylko suche opowiastki czy komentarze, Paulina na każdej stronie odkrywa i pokazuje kawałek siebie, swojego życia, relacji z córką, rodziną. Wraca do szczenięcych lat, do zwariowanego czasu we Francji, śmieje się, że jest ekspertką od rozwodów i małżeństw. Zapytacie gdzie pokora? Gdzie jakiś umiar w komentowaniu rzeczywistości od osoby, która nie ma doktoratu z socjologii ani psychologii społecznej? No tak, bo przecież komentowanie rzeczywistości i otaczającego nas świata mamy zostawić tylko politykom i celebrytom z pierwszych stron gazet, ewentualnie magistrom nauk społecznych, a taka Młynarska to ze swoimi liberalnymi poglądami to niech się schowa! My mamy swoje podwórko i sami na nim sprzątamy! Ano mamy, ale chyba nie potrafimy dokładnie umyć tej podłogi, bo co rusz się wywalamy na własnych pomyjach. Dajemy sobie doczepić sztuczne włosy i rzęsy, pomalować buzię, wcisnąć w gorset i doczepić uśmiech. Zgadzamy się na niewybredne żarty z naszych ud, kurzych łapek i tłustych włosów. Nasza choroba nikogo nie obchodzi, depresja? A to jest w ogóle choroba? To chyba wymyśliły sobie durne baby, którym się nudzi.
Proszę Państwa, Paulinę można lubić lub nie, można się z nią nie zgadzać, można hejtować. Ale nie można dawać się upupiać na każdym kroku. Może warto wrócić do Gombrowicza i zadać sobie fundamentalne pytanie „Po co i dla kogo tak się męczę?”.
To nie jest książka o kobietach, feminizmie, seksie, polityce. To książka o nas samych, o tych, którzy zamiast „dzień dobry” mówią „spadaj”, i o tych, których tak bolą nasze sukcesy. Te mniejsze i większe.
Miłej lektury i jeszcze milszego hejtowania! Ja też Was kocham.
Autor recenzji: Karolina Futyma
Autor: Paulina Młynarska
Tytuł: „Rebel”
Data premiery: 12.09.2017 r.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka