Bohater najsłynniejszej powieści Nikosa Kazantzakisa przekornie twierdził, że czytanie książek na nic się nie zdaje, a sam przeczytał jedynie „Sindbada Żeglarza” i niewiele mu z tego przyszło. Można polemizować z tą śmiałą tezą, zwłaszcza gdy uznaje się „Greka Zorbę” za jedną z najważniejszych dla siebie lektur. I gdy przychodzi polecić kolejną ciekawą rzecz do przeczytania.
Michalis Cacoyannis zekranizował Zorbę w 1964 roku. 50 lat później w podróż do przeszłości wybrał się Tomasz Zaród. Wcześniejsze spotkanie w kreteńskim Stavros z Walterem Lassalym (laureatem Oscara za zdjęcia do „Greka Zorby”) zainspirowało go do tego stopnia, że postanowił sam znaleźć się w miejscach, które „zagrały” w filmie. Dzięki tej podróży i my, podróżując na Kretę, możemy zaopatrzyć się w „Zorbę 50 lat później” i w starej zaniedbanej chacie rozpoznać dom, w którym rozmawiali nasi ulubieni bohaterowie.
Ale nawet jeśli nie będzie nam dane w najbliższym czasie wyjechać na wielkie greckie wakacje, możemy wprowadzić się w prawdziwie kreteński klimat, oglądając film i porównując obraz sprzed pół wieku ze zdjęciami w tym wyjątkowym albumie, nietypowym przewodniku. Każda fotografia porównana z filmowym kadrem opatrzona jest dokładnym „adresem” – konkretną minutą filmu (więcej, czas podany jest z dokładnością co do sekundy!), w której pojawia się owo ujęcie. „Zorba 50 lat później” to efekt olbrzymiej pracy autora, zaskakujący swoją skrupulatnością i dbałością o szczegóły (każda sekunda się zgadza – sprawdziłam), a przy okazji wydany w (jak zwykle w przypadku Książkowych Klimatów) pięknej szacie graficznej. Ponadto, do czytania także po angielsku. Zadowoli więc i naszych zagranicznych przyjaciół, których chcielibyśmy obdarować czymś dobrym i pięknym.
Chociaż od nakręcenia filmu minęło już dość sporo czasu, mieszkańcy Krety wciąż pamiętają duże wydarzenie, jakim były dwa tygodnie, podczas których często sami zostawali na moment aktorami. Do dziś wspominają historie o tym, jak mogli znaleźć się przed kamerą, nawet jeśli pojawili się w filmie jedynie w tle. Opowieści mieszkańców wyspy wysłuchał Tomasz Zaród i to nimi opatrzył swoje zdjęcia. Anegdot dotyczących członków filmowej ekipy dostarczył natomiast sam Walter Lassaly, który napisał do „Zorby 50 lat później” posłowie. Czytamy w nim m.in, jak to Anthony Quinn stresował cały zespół, twierdząc, że najlepiej wypada w pierwszym ujęciu albo ile problemów przysparzał casting do roli Madame Hortense. Operator dzieli się też z nami swoimi refleksjami o kolorze w kinie, którego nie zdecydowano się jednak w przypadku „Greka Zorby” zastosować. Rok, gdy nagradzano „Greka…” Oscarami był ostatnim, w którym osobne nagrody otrzymywały filmy czarno-białe.
Jest więc wiele powodów by, jeśli się jeszcze nie ma tego za sobą, obejrzeć ten klasyk światowego kina. Książka Tomasza Zaroda tylko potwierdza, że „Grek Zorba” jest filmem, do którego nie tyle trzeba, co aż chce się wracać. Nie wszędzie przecież „(…) tak łagodnie i łatwo przechodzi się od rzeczywistości do marzenia. Zacierają się granice, a maszty najstarszych okrętów obrastają owocami jak pędy winogron. Można powiedzieć, że tu, w Grecji, cud rodzi się na zawołanie” (Nikos Kazantzakis). Zorba niejednego nauczy, jak cuda dostrzegać i stwarzać tak, żeby dzielnie stawiać czoło ślepej potędze konieczności, a nasz tragiczny los ozdobić elementem boskości. „Zorba 50 lat później” skutecznie przyczynia się do zainteresowania tą inspirującą historią spotkania z człowiekiem, który, nieskażony schematycznym szkolnym myśleniem, zdaje się rozumieć więcej i żyć pełniej.
Maja Skowron
Książka przeczytana dzięki uprzejmości wydawnictwa Książkowe Klimaty
Autor: Tomasz Zaród
Tytuł: „Zorba 50 lat później”
Premiera: 2015 r.
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Seria: Greckie Klimaty