Hugo Race & Michelangelo Russo tworząc album „John Lee Hooker’s World Today” wyznaczyli sobie ciężkie zadanie, jakim było nagranie płyty stanowiące spojrzenie z perspektywy XXI wieku na twórczość bluesowej legendy
Bądźmy szczerzy, muzycznych interpretacji hookerowych bluesów było i będzie od groma. „Boom, boom, boom”, jest niemal obowiązkową pozycją do zagrania na każdym jam session, obok takich numerów jak: „Sweet home Chicago” – Roberta Jonhson’a, czy „Thrill is gone” – B.B. King’a. Jednakże, Hugo Race wraz z Russo, ugryźli temat nieco z innej strony, mianowicie wzięli na tapet mniej znaną twórczość Hookera z całego okresu jego twórczości, przearanżowali wszystkie utwory sprawiając, że płyta: „ John Lee Hooker’s World Today”, jest najbardziej traumatyczno-transowym spojrzeniem na twórczość Hookera jaką do tej pory słyszałem.
Ale, ja nie o płycie chciałem prawić, ale o koncercie, który Hugo Race wraz z Michelangelo Russo zagrali w czwartkowy wieczór w krakowskiej Alchemii, promując album „John Lee Hooker’s World Today”. Artyści rozpoczęli występ w klasyczny sposób, od 40-minutowego opóźnienia, co akurat jest wkomponowane w charakterystykę muzycznego biznesu. Scena była bardzo uboga, oczywiście pomijam tutaj sprawy związane z oprawą wizualno-dymową. Mieliśmy do czynienia z dwoma muzykami: Hugo Race – wokal, gitara prowadząca i Michelangelo Russo – harmonijka diatoniczna, elektroniczne syntezatory, i sprawianie dobrego wrażenia — starszego pana z brodą, który potrafi grać na harmonijce. Muzycy rozpoczęli występ od utworu, który promuję płytę „The World Today”, następnie zaprezentowali publiczności m.in.: “Pour boy long away from home”, “Boogie child”, “When my first wife left me”, aby skończyć po siedemdziesięciu pięciu minutach dwoma bisami.
“Cóż, to był bukiet zwykłych <muzycznych> róż”, których nie przyjąłem. Może z tego powodu, że mistrzem nagrywania płyt, wykorzystując przy tym “jeden” akord, jest i będzie – John Lee Hooker. Ilu ludzi tyle potencjalnych interpretacji, jednakże sztuczne przeciąganie jednego akordu przez pół minuty, aby uwypuklić istotę przekazywanej treści, może zostać w dwojaki, trojaki, albo w ogóle niezrozumiane. Pomimo powyższego, spotkałem się na koncercie ze strony publiczności z uznaniem dla muzyków. Hugo Race & Michelangelo Russo zagrali dobry koncert.
Było to jedno z tych wydarzeń muzycznych, na których kompletnie człowieka nie obchodzi gdzie znajduje się budka z piwem.
Autor recenzji: Kamil Klimek
Zespół: Hugo Race & Michelangelo Russo
Miejsce: Kraków, klub Alchemia
Data: 23. 11. 2017 r.
Foto: https://alchemia.com.pl