Damokles i Dimitris, bohaterowie „Niebezpiecznych związków kulinarnych” są sąsiadami. Oboje uwielbiają gotować i oboje mają romans z mężatką. Ta samą.
Nie od początku mężczyźni zdają sobie sprawę, że wybranka ich serca to ta sama kobieta. Najpierw, podczas sąsiedzkich spotkań, przechwalają się ognistym charakterem swojej kochanki i potrawami, które jej ugotowali. Stopniowo odkrywają jednak, że ich miłosne spotkania odbywają się naprzemiennie – jednego w parzyste, drugiego w nieparzyste dni tygodnia, a zapachy dobiegające z kuchni sąsiada pokrywają się z daniami, o których opowiada Nana. Czy poznanie prawdy sprawi, że mężczyźni postanowią zemścić się na podstępnej kobiecie?
Nic z tego. Miłość i pożądanie obojga okazują się silniejsze niż poczucie zdrady. Zresztą szybko tłumaczą sobie, że skoro spotykali się z kobietą, która zdradzała męża to nie można oczekiwać, że nie będzie zdradzała ich samych. Nana zostaje więc rozgrzeszona, a każdy z sąsiadów próbuje podstępem wygryźć konkurenta. Zawody w sypialni i, przede wszystkim, w kuchni zostały rozpoczęte.
Przebiegła kochanka w książce nie ma głosu, choć to ona jest sprawcą tej niecodziennej sytuacji. To ona wiecznie pożąda więcej, zarówno miłości, jak i smacznych potraw. Nie dowiadujemy się nigdy skąd bierze się jej nienasycenie, ale psychologia Nany nie jest tematem tej książki. Kobieta została sprowadzona do roli przedmiotu, który wprawia w ruch całą historię. Jest dobrem o który walczą/zabiegają dwaj sąsiedzi.
Jest zabawnie i smacznie, bo z męskich starań o kobietę wyłania się ich nieporadność w relacjach damsko-męskich, przy jednoczesnym mistrzostwie w kulinarnych potyczkach. Panowie dwoją się i troją, by swoimi potrawami zaspokoić wiecznie niezaspokojoną kochankę. A czytelnicy otrzymują sporą listę potraw do wypróbowania w własnej kuchni lub podczas wycieczki do Aten.
„Niebezpieczne związki kulinarne” to właściwie książka kucharska w formie powieści, w której fabuła jest tylko pretekstem do przedstawiania kolejnych przepisów. Każdy rozdział kończy się przepisem, i to nie na jedną, a jakieś pięć potraw. Cukinie faszerowane w sosie awgolemono, głowizna w galarecie, ośmiornica w winie czy sałatka z jeżowców to tylko niektóre z nich.
Choć więc treść samej powieści (zaledwie 130 stron) to pomysł na jeden wieczór, to dzięki przepisom książka może stać się inspiracją na gotowanie po grecku przez wiele miesięcy.
Dagmara Marcinek
„Niebezpieczne związki kulinarne”
Andreas Staikos
wydawnictwo: Książkowe Klimaty