Wydawać by się mogło, że jest to kolejna książka z często wykorzystywanym dziś w literaturze pomysłem zastosowania retrospekcji, czyli ujawniania czytelnikowi już na samym wstępie sceny końcowej. Całe szczęście nie tym razem. W książce Dennisa Lehane, jak na jednego z najwybitniejszych, znanych pisarzy kryminałów i thrillerów przystało, nic nie jest tak banalnie oklepane i oczywiste, więc i retrospekcja jest tu tylko „pozorowana”. Wszystko po to, by już od samego początku dać się czytelnikowi wciągnąć w pasjonującą grę złudzeń, wywołującą w nim niegasnącą do ostatniej strony chęć na przewidzenie finału całej historii. I choć w niektórych miejscach wydaje się to być możliwe, a sceny pozwalają odpocząć od myślenia i wypieków na twarzy, cała fabuła jest tak mocno naszpikowana pisarskimi blefami, intrygującymi niejednoznaczności postaci i zakręconymi zwrotami akcji, że nie wciągnąć się tu po prostu nie da!
Cała książkę da się dość wyraźnie rozdzielić na dwie, odrębne, połączone jednak ze sobą części. W pierwszej nacisk położony jest na dokładny rys psychologiczny głównej bohaterki – Rachel Childs. Akcja jest tu spokojna, tempo miarowe, a czytelnik porusza się jedynie w płaszczyźnie życiowych trudności Rachel – jej prób poznania ojca, którego tożsamość była skrzętnie ukrywana przez matkę, tragiczny wypadek rodzicielki, stopniowe wchodzenie na sam szczyt zawodowej drabiny sukcesu, traumatyczne przeżycia na Haiti i załamanie nerwowe w trakcie life’u w telewizji, nieudane małżeństwo, wreszcie zamknięcie się w domu przed ludźmi na długie miesiące. Autor w rewelacyjny dla miłośnika psychologii sposób przedstawia czytelnikowi skomplikowaną osobowość głównej bohaterki, jej lęki, załamania, jej szaleństwa, wewnętrzne walki, pierwsze skuteczne próby zaufania drugiemu człowiekowi, wreszcie – znalezienie nowej, prawdziwej, idealnej miłości. Choć część tą czytałam z dużym zainteresowaniem, cały czas niepokoiła mnie jedna myśl – co stało się z historią, o której czytałam w streszczeniu książki?! Subtelnie dręczyła mnie od środka jeszcze zbyt wyidealizowana postać Briana (nowa miłość Rachel) i ich lukrowy związek. A przecież sam Brian twierdził, że ludzie idealni nie istnieją – mało tego, im bardziej idealny wydajesz się być, tym większy smród kryjesz za uszami…?
Całe szczęście druga część skutecznie zabiła we mnie obie powyższe zgrzyty w odbiorze. Bo druga połowa książki, to już totalnie inny świat. Tu zagubiona, zalękniona Rachel w żaden sposób nie przypomina już niepewnej siebie kobietki, a Brian (całe szczęście) wcale nie jest tak idealnym mężem na jakiego pozował. Tu nie ma już miejsca na powolne walki z traumą – wydarzenia nacierają bowiem na bohaterów z prędkością i częstotliwością prawdziwego gradobicia. Autor bombarduje czytelnika niezliczonymi prowokacjami i niejednoznacznościami, uspokaja się, by za chwilę znów bez ostrzeżenia skręcić w zupełnie nieoczekiwaną ścieżkę, zmieniającą cały bieg naszych przypuszczeń. Każda strona wprost ocieka emocjami, a wydarzenia przyspieszają, napięcie gęstnieje, by na koniec biec w tempie wprost zastraszająco nierealnym. Przewrotne postacie też robią tu swoją robotę – przez swoje bycie niejednoznacznymi, często potrafią czytelnika skutecznie zaskoczyć. Niestety świetnie zarysowana na wstępie postać Rachel, w drugiej części wydawała mi się być zbyt mocno przerysowana, a jej nagłe zwalczenie wszelkich traum i totalnie odmienna postawa nieco nierealna. Nie psuło mi to jednak w żaden sposób odbioru, ani satysfakcji z kawałka naprawdę dobrej historii, którą miałam w swych rękach.
Historia Rachel Childs to nie tylko mistrzowski rys psychologiczny oryginalnych postaci, ale i doskonale sterowana ręką Lehane akcja, z wciąż zmieniającym się nastrojem, tempem i kierunkiem oraz cała sieć niejednoznaczności, subtelnych intryg i wciągających detali.
Cokolwiek by nie mówić o najnowszym dziele Dennisa Lehane, wszelkie recenzje zgadzają się co do jednego – „Pokochać noc” to wciągająca lektura, którą z niebywałą pewnością warto przeczytać. Dla mnie – prawdziwa petarda. Szczerze polecam.
„Teraz uświadomiła sobie, że na swój symbol wybrał swoje dokładne przeciwieństwo. Drewno jest godne zaufania, mocne, można pokładać w nim wiarę przez całe pokolenia.
Natomiast on był największym kłamcą, jakiego znała.
A jako dziennikarka poznała ich wielu.
– W takim razie jak zdołał cię oszukać?
– Bo mu pozwoliłam.
– Ale dlaczego?
– Bo chciałam się czuć bezpiecznie
-Bezpieczeństwo to złudzenie, które sprzedajemy dzieciom, żeby dobrze spały
-W takim razie chciałam być dzieckiem.” – fragm. książki
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Autor: Dennis Lehane
Tytuł: Pokochać noc
Premiera: 6.02.2018
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka