W lutym bieżącego roku na półki sklepowe zawitało wydawnictwo, któremu nie oprze się żaden fan fantastyki naukowej, mowa o zbiorze „To, co najlepsze” Harlana Ellisona.
Czy to możliwe, żeby autor, który w swojej ponad pięćdziesięcioletniej karierze zdobył więcej nagród niż jakikolwiek inny żyjący twórca fantastyki, mający na swoim koncie opowiadania, eseje, artykuły, scenariusze telewizyjne i filmowe, był przez wiele lat w Polsce pomijany i nieznany szerszej grupie odbiorców? Tak! Wydawnictwo Prószyński i S-ka postanowiło nareszcie tę lukę wypełnić, wydając pierwszy, z dwóch zapowiadanych tomów dzieł Harlana Ellisona.
Trudno opisać każde z opowiadań zawartych w tej książce, jednak zauważyć można, że w dużej mierze jest to powrót do tych samych tematów, choć z różnej perspektywy. Dominują między innymi miłość, seks, strach, zbrodnia, samotność czy lęk. Wykreowane przez pisarza światy pełne są degeneracji i zła, a bohaterowie zmuszeni zostali do egzystencji i poszukiwania rozwiązań w sytuacjach, które bardzo często są skrajne. Właśnie ze względu na położenie bohaterowie zachowują się w sposób równie graniczny, ukazując najgorsze ze stron człowieczeństwa często takie, o których istnieniu pragniemy zapomnieć. Tom liczy sobie ponad 600 stron, jednak wydawca zadbał o to, żebyśmy nie czuli się zagubieni w tym obszernym materiale, między innymi poprzez przedmowy. Dodatkowy smaczek stanowią też ilustracje umieszczone w książce, autorstwa samego pisarza. Obszerny zbiór zawiera nie tylko opowiadania, ale i felietony czy eseje. Dodać należy do tego, że autor nie ogranicza się tylko do gatunku science fiction, chętnie sięga również po horror czy satyrę.
Po przeczytaniu tej książki zupełnie nie dziwi mnie fakt, że Amerykanina określa się takimi słowami jak kontrowersyjny czy prowokujący. Widać to nie tylko w poruszanej przez niego tematyce, ale i słownictwie, które bardzo często jest pełne wulgaryzmów. „To, co najlepsze” bywa książką niełatwą. Z jednej strony ze względu na ilość materiału, z drugiej, na pesymizm autora, z trzeciej, ze względu na jego dość specyficzny styl. Z drugiej strony, to co stanowić może wadę, może być również zaletą. Co ciekawe jeden z profesorów Ellisona, stwierdził, że nigdy nie odniesie on sukcesu pisarskiego. Jak bardzo się pomylił, może zobaczyć poprzez utwory, które na bieżąco przesyła mu teraz autor. Niewątpliwą zaletą tej książki jest również jej polskie wydanie. Twarda okładka wygląda pięknie, a książkę mimo sporych rozmiarów chętnie czytałam podczas podróży.
Opisywany przeze mnie zbiór pozwala dostrzec pisarską ewolucją Ellisona oraz poznać różnorodność gatunkową, jaką operuje. Z tekstów wyłania się refleksja nad rzeczywistością i to często krytyczna. Po lekturze tych utworów niejeden raz przyjdzie nam się zamyślić, a wnioski, do których dojdziemy, niekoniecznie będą optymistyczne. Z tego względu nie każdy zdecyduje się na czytanie tego zbioru ciągiem, stawiając raczej na lekturę na raty. Jest to jednak już kwestia drugorzędna.
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł książki: To, co najlepsze. Tom 1
Autor: Harlan Ellison
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski, Agnieszka Sylwanowicz i inni
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka7,67
Data wydania: 15 lutego 2018