
Julia Fiedorczuk, ur. 1975 r. w Warszawie, poetka, pisarka, krytyczka literacka, tłumaczka. Debiutowała w roku 2000 tomem poetyckim „Listopad nad Narwią”, za który otrzymała nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. Autorka kilku zbiorów wierszy: „Bio” (2004), „Planeta rzeczy zagubionych” (2006), „Tlen” (2009) i „tuż-tuż” (2012), a także zbioru opowiadań „Poranek Marii” (2010) oraz powieści „Biała Ofelia” (2012). W 2016 r. była nominowana do Nagrody Literackiej „Nike” za powieść „Nieważkość”. Jej utwory zostały przełożone na kilkanaście języków. Jest adiunktem w Zakładzie Literatury Amerykańskiej Uniwersytetu Warszawskiego oraz członkinią stowarzyszenia Association for the Study of Literature and Enviroment. Mieszka w Warszawie.
Fiedorczuk za tom „Psalmy” jest nominowana do tegorocznej edycji Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius” w kategorii książka roku oraz do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej.

„Jako projekt, jest to imponująca książka. Robi wrażenie, że jest całym poematem, ale każdy wiersz funkcjonuje także osobno.” — Bill Martin, juror Nagrody im. W. Szymborskiej.
„Nowostworzona przez Fiedorczuk poetyka skupia się na szukaniu nowego sposobu wyrażania świata, w którym żyje autorka. Specjalna troska należy się dziecku, kobiecie, mężczyźnie, roślinie, wodzie. Planecie.” — Dorota Walczak-Delanoi, jurorka Nagrody im. W. Szymborskiej.
„Julia Fiedorczuk wybiera psalm świecki, do tego opowiada często o doświadczaniu przyrody, o przeżyciach kobiecych, z daleka zatem od tradycji biblijnej. Z tekstu religijnego zapożycza jednak pewną melodyczność, inkantację.” – Paulina Małochleb, sekretarz Nagrody im. W. Szymborskiej.
„„Psalmy” upominają się o wykluczonych ludzi, ale też o rośliny, zwierzęta i krajobrazy. Wykonują pracę żałoby dla tych, którzy zginęli w ostatnich wydarzeniach pełzającej globalnej wojny, ale też dla bezpowrotnie straconych gatunków i ekosystemów. Podobnie jak Psalmy Dawida, są to wiersze pisane czasem z dna otchłani, w sytuacji, która niejednokrotnie wydaje siębeznadziejna, a mimo to są to wiersze celebrujące życie we wszystkich jego przejawach i pełne wdzięczności. „— Jacek Gutorow.
PSALM VI
sekundy osypują się jak konfetti słońce zjeżdża po szybach na śnieg kiedy tracę kontury wzrok kości i dom
(mój warszawski z betonu)
wydziela dźwięki
podobne do płaczu: dniu
którywypadłeś mi z rąk
którysię wyślizgnąłeś spod stóp prosto w czarnebłotopomiędzygwiazdamirozkarm
swojeszczątkimiędzy moje
matkirozczęstujsię
międzydzieci moje
i nie –
PSALM III
w jakim języku mam do ciebie mówić, słońce,
żebyś jutro wstało dla mojego dziecka, żebyś
wstało i pobudziło tkanki pokarmów,
krążenie,
jak mam to zaśpiewać dla mojego dziecka,
jak mam tobie śpiewać, planeto, żebyś wybaczyła,
że urodziłam głód, że urodziłam
pytanie
zaczepione o nic, jak sobie zaskarbić
szczodrobliwość stworzycielek – bakterii
czysty deszcz powietrze glukozę
la la
że ułożymy się i zaśniemy, że się obudzimy,
że ułożymy się i zaśniemy, że się obudzimy,
grawitacjo:
tfi
la la
że nas ułożysz i zaśniesz, i że nas obudzisz?
Materiały prasowe: Fundacja im. Wisławy Szymborskiej