
Natalia Malek – ur.1988. Poetka, kuratorka wydarzeń literackich. Wiersze i teksty o sztuce publikowała w ogólnopolskiej i zagranicznej prasie kulturalnej. Autorka trzech tomów poetyckich: „Pracowite popołudnia” (2010), „Szaber” oraz „Kord”(2017). Nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia 2015 za tom „Szaber”. Od sześciu lat współtworzy cykl feminariów „Wspólny pokój” w Staromiejskim Domu Kultury w Warszawie. Laureatka IV edycji nagrody im. Adama Włodka. Do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej nominowana za tom „Kord”.
O KSIĄŻCE:
„Natalia Malek zamiast poezji opisowej sięga po serię zgrzytów, zestawia zupełnie różne języki, urywa wszystkie zawiązki scen, operuje nadmiarem skojarzeń, który zaciemnia zrozumienie. Nie interesuje jej w ogóle przynależność ideologiczna, porządek emocji, wybiera za każdym razem obcość, dystans, chłód, osobność.” – Paulina Małochleb, sekretarz Nagrody im. W. Szymborskiej.
„W tomie „Kord” poetka dokonuje przemyślnych esencjalizacji czy też kumulacji językowej energii. Dostajemy niby ledwie zarys anegdoty albo kulejący poetycki aforyzm, ale tak to brzmi, tak znakomicie pracuje w uchu, tak kokietuje zmysł ciekawości i rytmicznie pręży się na międzywersowych przerzutniach – że wystarczy, że lepiej być nie może.” – Maciej Woźniak, „Dwutygodnik”
„Malek wypracowała w Kordzie własną strategię goszczenia czytelnika w wierszu, własną wizję doraźnych podmiotów, ich przygodnych działań, które nigdy nie ograniczają się tylko do przestrzeni tekstu, zawsze wymagają jakby geometrycznego przedłużenia, pociągnięcia kreski, aż do punktu przecięcia, gdzie spotykają się słowa, etymologie, konflikty, wybory.” – Jakub Skurtys, „Mały Format”
Kord
Studiowały włókno:
zarówno Tulsie ze zgoloną głową, piękną czaszką,
jak i Arabka (ksywa Arabka), która umiała cieszyć się z niczego,
oraz P. – niedawno wydało mu się, że to jego John Cale zachęca do ucieczki od żony,
osobiste słowa.
I prawie kląskał w dłonie, i ściągały się mięśnie w jego udach,
lecz ucichła radość, gdy się zanurzył
w srebrnej misce
Chicago, tam co rusz – jakieś bernikle, larwy, niepotrzebne buszle.
Twarz literatury
Prosiła, żeby ludzi słuchać. Poprawiała pukle.
(Od niedawna dawała im luzu)
Pisała listy – a one dostawały od tego
plamek na grzbiecie. Gdy wpływały propozycje, z ZK lub z harcerstwa, czuwała:
Muszę to przemyśleć.
I muszę to przeżyć.
Materiały prasowe: Fundacja im. Wisławy Szymborskiej