Helen Oyeyemi ma słabość do niedopowiedzeń i pozostawiania czytelników z większą liczbą pytań niż odpowiedzi. Nie powinno więc dziwić, że bohaterowie jej debiutanckiego zbioru opowiadań często uwikłani są w historie bez wyraźnego zakończenia. Aż chciałoby się powiedzieć (szczególnie gdy patrzy się na tytuł ostatniego opowiadanina , „jeśli jakaś książka jest zamknięta, prawdopodobnie istnieje ku temu dobry powód, nie sądzisz?”) , że „prawdopodobnie istnieje ku temu dobry powód”.
O ile jednak, nomen omen, zamykające książkę brytyjskiej pisarki, opowiadanie traktuje dość prowokująco o tajemnicach, których nie należy dociekać, trudno mi wyobrazić sobie czytelnika idącego za tą radą i zaangażowanego w opowiedziane przez Oyeyemi historie, ot tak pokornie godzącego się na to, że nie jest mu dane towarzyszyć bohaterom w ich dokończeniu. „Krótka historia Stowarzyszenia Nieurodziwych Dziewuch i inne opowiadania” pozostawiają z dużym niedosytem, który popycha do powrotu do czytanych tekstów i ciągłego poszukiwania kluczy do każdego z nich.
O kluczach piszę nie bez powodu. Pojawiają się w prawie wszystkich z dziewięciu opowiadań. Ale ten powracający wciąż motyw wcale nie pomaga w ułożeniu z tekstów spójnej układanki. Powtarzający się bohaterowie, którzy pojawiają się w kilku opowiadaniach w różnych kontekstach potęgują wrażenie, że oto otrzymaliśmy misternie skomponowany zbiór historii, skrywający jakiś zamek, do którego wszystkie te przemykające przez nie klucze powinny pasować. Oyeyemi jednak nie jest zwolenniczką logicznych wyjaśnień. Stwarzane przez nią pełne absurdów światy o baśniowym zabarwieniu mają przypominać rzeczywistość – pełną codziennych cudów i magii, także tej wprowadzającej grozę i komplikującej nasze życie, w którym nieraz spotykamy się z czymś, czego nie udaje się nam w poukładany sposób opowiedzieć.
Niech nikogo nie zwiedzie polski tytuł zbioru. Oryginalne „What is not yours is not yours” (Co nie jest twoje, nie jest twoje”) zastąpiono tytułem jednego z opowiadań („Krótka historia Stowarzyszenia Nieurodziwych Dziewuch”), które niezaznajomionym z twórczością tej brytyjskiej pisarki nigeryjskiego pochodzenia (która swoją pierwszą powieść, brawurową „Małą Ikar” napisała w wieku 19 lat, podróżując pociągiem do szkoły!), może sugerować, że książka będzie lekką lekturą, z gatunku „kobiece, wakacyjne”. Rzeczywiście przeważają w niej bohaterki, ale na przykład narratorem i zarazem głównym bohaterem „przepraszam nie sprawia, że jej herbata staje się słodsza” jest mężczyzna. Nie brakuje też wątków obyczajowych, mocno osadzonych we współczesnym kontekście. Jesteśmy więc i w murach korporacji, przyglądamy się codzienności rozbitych rodzin, czy małżeństwu w kryzysie. Żadna z tych historii nie przyniesie nam jednak budującego zakończenia, pomagającego na nowo uwierzyć w piękno świata, czego być może oczekiwalibyśmy od wakacyjnej lektury. Oyeyemi raczej przypomni nam, że często możemy być traktowani jak część bezdusznego systemu, ludzie nas otaczający będą zawistni i ciekawscy, wybór drogi życiowej będzie się rozmijał z oczekiwaniami rodziców, a obiekt naszych westchnień okaże się brutalem.
Wrażliwy temat ludzkich relacji autorka podejmuje w poetyckim stylu, niepozwalającym zapomnieć, że mamy do czynienia z literaturą z najwyższej półki. Taką, która zmusza nas także do wyjścia poza przysłowiową strefę komfortu i prowokuje do zadawania niewygodnych pytań. Może i taką, która sprowadza nas na ziemię, przypominając, byśmy wyzbyli się złudzeń i nie rościli sobie pretensji do tego, co nie jest nasze. Na szczęście sprowadzeni na ziemię dzięki Helen Oyeyemi wciąż jednak możemy obcować z duchami.
Maja Skowron
Autorka: Helen Oyeyemi
Tytuł: „Krótka historia Stowarzyszenia Nieurodziwych Dziewuch i inne opowiadania”
Premiera: 17 kwietnia 2018 r.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego