To już VIII edycja ImproFestu, najbardziej niepowtarzalnego z krakowskich festiwali. Tuż przed końcem przygotowań udało mi się porozmawiać z dyrektorem Alanem Pakoszem oraz Jankiem Malinowskim z Grupy AD HOC o tym, czy ósmy raz jest łatwiejszy od pierwszego i czemu możemy mieć nadzieję na scenkę o mechakocie.
Karolina Bogacka: Czy masz kota?
Alan Pakosz: Tak, mam dwa koty. Z czego jeden jest pierwszym w Polsce kotem z protezą łapy.
KB: No właśnie!
Janek Malinowski: To jest mechakot.
AP: Kot terminator.
KB: Czy ma laser w protezie? Albo jakieś inne dodatkowe bajery?
AP: Nie (śmiech).
JM: Wszyscy koledzy Alana byli zawiedzeni. Bo się nastawili na to, że to będzie kot właśnie z własnym otwieraczem do konserw. Że będzie zostawał w domu i jakby co, to sobie sam łapą tuńczyka otworzy. Albo będzie mieć w niej jakiś mały shaker.
Ale nie, i to jest taka zwykła noga.
Znaczy nie zwykła, ale…
KB: Trochę się nad tym zastanawiałam, bo podczas sprawdzania informacji na Twój temat trafiłam na stronę schroniska.
To wracając: czego możemy się spodziewać na ósmym Improfeście? Bo to już ósmy, prawda?
AP: Tak. To jest ósmy ImproFest.
Myślę, że możemy się spodziewać przede wszystkim dużej dawki dobrego humoru. Wszystkie grupy, które przyjeżdżają, przyjeżdżają w takim nastawieniu. Żeby troszeczkę rozbawić widzów, czasem wzruszyć.
No i zapraszamy najlepsze grupy z całej Polski, gwiazdy z zagranicy. Także poziom improwizacji jest świetny.
JM: Oprócz tego to jedyna okazja, żeby zobaczyć spektakle. Bo są improwizowane, więc powstają tu i teraz, podczas występu, i nigdy więcej nie zostaną odtworzone.
KB: Zauważyłam też, że korzystacie z różnych form. Co oznaczają na przykład Nocne Improwizacje?
AP: Krótko mówiąc, pytasz o to, jak wygląda program?
Mamy tak, że o godzinie 18:00 lub 17:00 w piątek, sobotę, niedzielę zaczynamy główne koncerty, gdzie prezentują się na głównej scenie największe teatry i grupy improwizacyjne z Polski. I to jest taki main stage.
Natomiast– jak to na wielkich festiwalach– mamy też small stage. Czyli Nocne Improwizacje, 22:30, takie bardziej offowe, bardziej klubowe, mniej spektakularne występy (aczkolwiek ciągle dobre). Tam prezentuje się na przykład mniejsze grupy, które przyjeżdżają na festiwal w charakterze widzów i warsztatowiczów.
Nocne Improwizacje mamy też środę i w czwartek w Zaścianku i w klubie Gwarek. To będą bardziej dżemy, co oznacza, że improwizatorzy będą mogli w trakcie dołączyć do występu i wskoczyć na scenę.
KB: Czy denerwuje was, jeżeli ludzie podchodzą do was poza sceną i proszą, żebyście byli zabawni? Bo wiem, że to jest częsty problem dla komików.
AP: Tak, zdarza się to. Czy nas denerwuje? Jest to pewnego rodzaju jakieś takie krępujące. Bo „Bądź teraz zabawny”, ale dlaczego? Przecież jestem tutaj prywatnie.
JM: To jak podejść do dentysty w sklepie i powiedzieć „A, to mógłby mi pan teraz zerknąć na ósemkę?”
KB: Swoją drogą, czy łatwiej się robi Improfest ósmy raz w porównaniu do pierwszego?
AP: Dzisiaj o tym rozmawialiśmy i paradoksalnie powinno się robić łatwiej, natomiast z roku na rok nasz festiwal staje się coraz większy. Więc ja wcale nie odczuwam, że mam mniej pracy (śmiech). Może to dlatego, że bardzo się staram, żeby to było wszystko naprawdę na dobrym poziomie.
JM: Plus jest taki, że wypracowaliśmy już schematy przez lata. Więc wykonujemy pracę szybciej, ale mamy jej coraz więcej i koniec końców wysiłku zostaje tyle samo.
KB: Czy przecieka wam czasem na scenę coś z podświadomości?
JM: Tak, ale to chyba naturalne.
AP: Jako improwizatorzy wchodzimy na scenę i czerpiemy z tego, co mamy. Czerpiemy z tego, co znamy. Z naszych doświadczeń.
Więc na przykład mógłbym zagrać scenę, w której jestem właścicielem zwierzęcia ze sztuczną protezą.
JM: Albo parą przyjaciół, która robi zakupy w Makro.
AP: I nienawidzi się (śmiech).
KB: Czy to były bardzo traumatyczne zakupy w Makro?
JM: Były (śmiech). Okazało się, że jeden wózek to za mało.
AP: Kupowaliśmy wody, napoje, ciastka, sztućce i serwetki dla kilkuset osób.
JM: Jakby organizacja festiwalu to nie tylko te czterdzieści pięć minut występu. Tylko całe zaplecze. Jak to zorganizować, żeby wszystkich ugościć, nakarmić, żeby się poczuli jak w domu.
AP: To jest takie wesele, tylko bez pary młodej (śmiech).
JM: I bez prezentów dla nas! Chociaż prezenty może będą w tym roku. Na to trochę liczę.
Za rozmowę serdecznie dziękuję Jankowi Malinowskiemu oraz Alanowi Pakoszowi.
ImproFest, którego ósma edycja odbędzie się od 9-11 listopada 2018 roku w Krakowie, to doskonała okazja, by zobaczyć na scenie najlepszych specjalistów tego gatunku, zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Wśród tegorocznych gości David Razowsky i Jonathan Pitts (USA) oraz brytyjski duet Heather Urquhart i Jules Munns, a także najlepsi improwizatorzy z Polski. W rolę gospodarzy wcieli się obchodząca w tym roku 10. urodziny Grupa AD HOC.
Festiwalowe wydarzenia z programu głównego odbywać się będą w krakowskim Klubie Studio, a wydarzenia towarzyszące (7-8 i 23 listopada) w klubach Gwarek, Zaścianek i Żaczek.
Materiały prasowe: VIII Międzynarodowy Festiwal Improwizacji Scenicznej ImproFest