Spektakl Magdy Szpecht to bogata adaptacja najbardziej znanego opowiadania autora Delmore’a Schwartza. Opowieść, w której przeszłość przenika się z teraźniejszością, rzeczywistość ze snem, a granica pomiędzy widownią i aktorami zostaje zatarta.
Schwartz napisał „In Dreams Begin Responsibilities” podczas jednego z lipcowych weekendów w 1935 roku. Miał wtedy zaledwie dwadzieścia jeden lat, ale był przekonany, że stworzył arcydzieło. Nie mylił się i środowisko literackie potwierdziło jego przeczucia. Opowieść została wyróżniona jako jedna z najważniejszych we współczesnej literaturze Stanów Zjednoczonych. Fabuła opowiadania jest silnie związana z życiem Schwartza. Urodził się w 1913 roku. Jego rodzice Harry i Rose Schwartz byli niedopasowanymi imigrantami pochodzenia żydowskiego. Po niezliczonych kłótniach rozeszli się, gdy miał 7 lat, a jego młodszy brat miał 4 lata. Ich niefortunne małżeństwo i wpływ na jego życie stały się obsesją na wiele lat. Delmore przypisywał źródło późniejszych nieszczęść zgorzkniałej alienacji rodziców, przerywanej melodramatycznymi żądaniami, które wybuchały między nimi.
Opowiadanie jest historią o młodym człowieku – narratorze, który śni, że jest w staroświeckim kinie. Ogląda czarno-biały cichy film. Jak mówi, roi się od kropek i kresek, zupełnie jakby kręcono go podczas deszczu przy kiepskim świetle. Pomimo tego jest nim całkowicie pochłonięty. Film opowiada historię spotkania jego rodziców. Narrator informuje widzów, co dzieje się na ekranie filmu i o swoich uczuciach. Patrzy jak jego zaniepokojony ojciec przybywa zbyt wcześnie na randkę do domu dziewczyny, która stanie się w przyszłości jego żoną, jak pozdrawia jej rodziców, wygłasza niewygodne krótkie pogawędki, a w tym czasie ona przygotowuje się do wyjścia z domu. Narrator podąża za młodą parą podczas podróży na Coney Island i obserwujemy ich zaloty. Wyczuwa gorliwość i zalotną intensywność, które przepływają między nimi wraz z niepokojem. Oboje to młodzi imigranci, którzy torują sobie drogę w Ameryce. Narrator na widok swoich rodziców odczuwa gwałtowne emocje. Nie panuje nad swoimi uczuciami. W kilku momentach nie wytrzymuje i wychodzi z sali, aby odpocząć. Następnie wraca i zaczyna krzyczeć w stronę swoich rodziców, próbując powstrzymać ich przez nieprzemyślanymi oświadczynami. Krzyczy na ekran, próbując wpłynąć na wynik zalotów rodziców, a inni na widowni zaczynają myśleć, że jest szalony.
W przedstawieniu została zniesiona granica pomiędzy widownią a sceną. Spektakl jest otwarty, widz może przechodzić pomiędzy ekranami, usiąść na rozłożonych materacach oraz obserwować przechadzających się aktorów. Wchodząc na scenę zostajemy wciągnięci w opowieść narratora. Nie można przed nią uciec i nie zaangażować się. Aktorzy podchodzą do widzów i rozdają kartki z napisami. „Przypomnij sobie swój pierwszy pocałunek”, „Pracując nad tym spektaklem rozstałam się z chłopakiem” albo „Jaka piosenka kojarzy Ci się z miłością”. Kartki krążą pośród publiczności, wzbudzając myśli i przenosząc uczestników na inny poziom percepcji. Oto pojawiają się wspomnienia wraz z emocjami, a odbiór staje się bardziej subiektywny i prywatny. Spektakl nie jest neutralnym wydarzeniem, który możemy oglądać bezrefleksyjnie. Nasze wspomnienia i przeżycia, zaczynają brać udział w przedstawieniu i rzutują na odbiór dalszych wydarzeń. Przekazywane są również kartki z prośbami o wykonanie realnych działań jak otworzenie drzwi czy też podanie jakiegoś elementu. W ten sposób widzowie nie mogą być neutralni, muszą się zaangażować, a otaczająca ich ze wszystkich stron przestrzeń gry staje się ich rzeczywistością.
Spektakl nie pokazuje bezpośrednio opisanych wydarzeń z opowiadania Schwartza. Nie zobaczymy tam rozmowy rodziców narratora przechadzających się brzegiem Coney Island, wspólnego obiadu ani sceny oświadczyn. Aktorzy Lena Schimscheiner, Agnieszka Kościelniak, Karol Kubasiewicz i Marcin Wojciechowski starają się raczej odtworzyć uczucia bohaterów prezentując ich metaforyczne alegorie. Tak więc na początku widzimy jak jeden z aktorów ubiera na siebie dużą ilość płaszczy. Symbolizuje to warstwy obronne ojca narratora, który przygotowuje się do rozmowy z przyszłym teściem. W jednym fragmencie, para spaceruje i rozmawia o przeczytanych książkach. W pewnym momencie mężczyzna starając się potwierdzić swoją męskość ocenia fabułę i występujące tam postacie za co zostaje doceniony. Następnie możemy zobaczyć, jak jedna z aktorek układa i obraca bezwładnego mężczyznę według swojej woli. Podczas spektaklu pojawia się wiele takich scen, które zmuszają nas nie tylko do refleksji, ale również do wczucia się w role postaci. Kluczowym elementem w odbiorze tego spektaklu jest przede wszystkim umiejętność empatycznej interpretacji. Reżyserka Magda Szpecht operuje rozbudowanymi formami przekazu, aby wprowadzić nas w odpowiedni stan. Jest nastrojowa muzyka, budująca atmosferę snu, ale również rockowy koncert. Jest również film, który w sposób przemyślany przenika realną rzeczywistość i zmusza widza do odpowiedzi co jest prawdziwe, a co jest snem.
Kiedy wyszedłem z sali zobaczyłem scenę, która mocno utkwiła mi w pamięci i bardzo dobrze podsumowuje charakter tego spektaklu. Przed drzwiami, gdzie odbywało się przedstawienie stała przytulona para aktorów. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że kilkoro widzów podeszło i przytuliło ich. W tym inspirującym geście było więcej emocji niż myślenia i analizowania. Myślę, że reżyserce Magdzie Szpecht właśnie na tym zależało. Aby wzbudzić nasze uczucia, które są głęboko przykryte codzienną rzeczywistością. Wydobyć z widza wrażenia i pozwolić mu je przeżyć w jego prywatnym spektaklu w którym bierze udział – życiu.
Autor recenzji: Mateusz Banasik
Teatr: Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie
Tytuł: In Dreams Begin Responsibilities [Zobowiązania rozpoczynają się w snach]
Reżyseria: Magda Szpecht
Obsada: Agnieszka Kościelniak, Karol Kubasiewicz, Lena Schimscheiner, MArcin Wojciechowski
Muzyka: Krzysztof Kaliski
Dramaturgia: Łukasz Wojtysko
Kostiumy: przestrzeń: Zuza Golińska
Wideo: Mikołaj Syguda
Premiera: 04.02.2017
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości Teatrowi im. Juliusza Słowackiego w Krakowie
INNE:
fot. Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie