To mógł być kolejny banalny film o tematyce uchodźców. Jednak to, co serwuje nam reżyser to ciekawie podana historia z elementami fantastyki. Są emocje, jest romans- jednak trzymane z daleka od banalności. Twórcze granice? Z pewnością nie tutaj.
Główną bohaterką jest Tina, która jest celniczką pracującą na przystani promowej. Nieurodziwa kobieta posiada niesamowity zmysł- który pozwala jej na wyczucie przemycanego alkoholu, innych substancji oraz wyczucie złych zamiarów kontrolowanych przez siebie osób, za co w swojej pracy jest niezwykle doceniana. Niestety- poza pracą jej życie nie należy do udanych. Mieszka w domu w lesie wraz z Rolandem- hodowcą psów, ojciec cierpiący na amnezję mieszka w domu starców, ponadto jest samotna- nie spotkała na swojej drodze życiowej osoby, z którą mogłaby dzielić każdy dzień. Poza współlokatorem, ojcem i ludźmi z pracy, jedynymi ludźmi z którymi ma dobry kontakt są jej sąsiedzi. Nadchodzi jednak dzień który odmienia życie bohaterki na zawsze. Podczas kontroli zatrzymuje mężczyznę- po raz kolejny wyczuwając coś niezwykłego. Tina nawet nie zdaje sobie sprawy, jak spotkany jegomość zmieni bieg jej historii. Kobieta nagle dowiaduje się o sobie całej prawdy, którą skrywał przed nią jej ojciec. W trakcie seansu okazuje się, że obecność Vore- czyli spotkanego mężczyzny- nie jest zupełnie przypadkowa i ma związek ze śledztwem, w które poniekąd uwikłana jest bohaterka.
Dużym plusem filmu jest jego udany scenariusz – autorstwa reżysera i Isabelli Eklof ( reżyserki nagrodzonego na festiwalu Nowe Horyzonty filmu „Holiday”). Ciekawie poprowadzona przez całość historii główna bohaterka, brak nużących wątków pobocznych i trzymanie w napięciu wtedy, kiedy trzeba. Emocje towarzyszące oglądaniu nie są przytłaczające- mimo, że klasyfikuje się go jako thriller, jest to łagodna odmiana tego gatunku. Autorzy zgrabnie łączą wątki fantastyczne i romantyczne, nie wciągając jednak widza w zbędny romantyzm zawarty w tym filmie, a skupiając się mocniej na podejściu do bohaterów, i próbie przedstawienia każdej z ich stron osobowości.
Nie można również zapomnieć o zdjęciach, które idealnie oddają emocje bohaterów zawartych w scenach. Kamera raz jest spokojna, zaraz znowu staje się ruchoma, podąża za bohaterami w lesie, idealnie oddając nastój i tempo sceny. Korekcja barwna zachowana jest w zimnych tonach, co również pozwala nam na chłodne spojrzenie na wiele sytuacji i zachowań. Zachwyt również budzi charakteryzacja, za którą film został nominowany do tegorocznych Oscarów. Dzięki idealnemu oddaniu brzydoty głównej bohaterki i nieznanego nikomu przybysza, film zyskuje na wielu poziomach, a przede wszystkim na poziomie jakości produkcji. Bohaterowie zyskują na wiarygodności, możemy spróbować poczuć się jak w ich skórze, a z pewnością mogą pojawić się pytania w głowie: co by było gdyby tacy ludzie chodzili po naszych ulicach? Gra aktorki grającej główną bohaterkę również zasługuje na zauważenie. Z ekranu łatwo wyczuć jej emocje, które towarzyszą jej w wielu momentach: zwątpienie, smutek czy wściekłość. Eva Melander idealnie wciela się w rolę odrzuconej przez społeczeństwo kobiety- można poczuć jej odmienność, odejście od społeczeństwa i samotność targającą główną bohaterką od środka. To zdecydowanie najlepsza rola w całym filmie – emocjonalna, prawdziwa i zagrana z uczuciem.
Nie można powiedzieć, że jest to film idealny. Jednak z pewnością jest wart zobaczenia głównie ze względu na wrażliwość w nim ukazaną. Reżyser gra metaforą uchodźcy, który pomimo tego, że odstaje od społeczności stale zamieszkującej dane miejsce, adaptuje się w nim i żyje po swojemu, nie zważając na to, co o nim się mówi. Dostajemy lekcję akceptacji odmienności i ukazanie, że każdy może zrobić coś dobrego dla społeczeństwa, ale również ma prawo do uczuć, wyrażania własnej opinii i siebie.
Polska premiera już 22 lutego 2019!
Film obejrzany dzięki Aurora Films.