“Trzy dziewczyny, artystki, buntowniczki. Trzy mocne głosy na początek roku.”
Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki zaprasza na trzy nowe, indywidualne wystawy czasowe: „Dożynki” Ireny Kalickiej, „Pole, płaski teren” Anny Molskiej oraz „Od wzniosłości do śmieszności” Rebeki Moss.
ANNA MOLSKA “POLE, PŁASKI TEREN”
Byt jest glissandem. Dysharmonią. Jest niespokojną muzyką, ale czasem słychać szczególny ton. Miękki klarnet. Kruche skrzypce.
Agneta Pleijel, Wróżba, Kraków 2016
Czy wiedzieliście, że liczba pojazdów jadących w zorganizowanej kolumnie nie może przekraczać dziesięciu w przypadku samochodów osobowych, motorowerów lub motocyklów, a rowerów nie może być więcej niż piętnaście? Inaczej trzeba uzyskać stosowną zgodę właściwych organów państwowych. A że w Polsce ma miejsce unikalne zjawisko hydrograficzne – bifurkacja rzeki, i że jest tylko kilka takich przypadków na świecie, też wiedzieliście? Albo to, że w radiestezji decydujący jest człowiek, jego wrażliwość, zdolność koncentracji i umiejętność interpretacji odbieranych sygnałów? I jeszcze z jakim dźwiękiem kojarzy się Polska? Nie, to na pewno nie będzie śpiew słowika ani odgłos szumiących brzóz.
Z przygotowanej przez Annę Molską wystawy “Pole, płaski teren”, na którą składają się prace wideo i sceny dźwiękowe, możemy wywnioskować, że mamy do czynienia ze szczególną, bo niejednoznaczną szaradą, wizualnym i równocześnie zmysłowym rebusem.
Możemy potraktować wystawę jak filmowy eksperyment (do czego w końcu upoważnia nas czterdziestoletni stół montażowy ulokowany przy samym wejściu). Wówczas lekturę powinniśmy rozpocząć od uświadomienia sobie mechanizmów łączenia ze sobą obrazów: na zasadzie łączenia ze sobą wrażeń (w nomenklaturze filmowej funkcjonujący pod nazwą montażu skojarzeniowego), wzmocnienia (montaż atrakcji), bądź równoległego prowadzenia narracji, które ma w logiczny sposób opowiedzieć pewną historię. Nie możemy zapomnieć przy tym, że montaż to narzędzie uwodzenia widza i naprowadzania go na określone emocje, flirt z rozumieniem tego, co widzimy.
Oto w autorskiej wypowiedzi Molska przedstawia szczególną narrację o krainie, której jesteśmy częścią. Otrzymujemy meandrującą opowieść będącą refleksją o tym, co boli, co uwiera i co wydaje się czaić pod powierzchnią naszej narodowej tożsamości.
Błądzimy pomiędzy potencjałami odmiennych historii przemieszczani siłami obrazów i dźwięków. Artystka pragnie nie tyle przekazywać nam proste instrukcje i moralizatorskie wskazówki dotyczące miejsca, w którym żyjemy, a raczej wprowadzać nas nieustannie w stan wizualnego zaskoczenia, zmysłowego olśnienia, ale i w poczucie zakłopotania.
Lidia Krawczyk
IRENA KALICKA “DOŻYNKI”
Wystawa “Dożynki” jest pierwszą indywidualną prezentacją Ireny Kalickiej w Galerii Bunkier Sztuki.
Kalicka, absolwentka łódzkiej PWSFTiT, w pracach fotograficznych często inspiruje się kontekstami literackimi i antropologicznymi oraz wizerunkami znanymi z historii sztuki, filmu czy kultury popularnej. Przygląda się polskiemu społeczeństwu i własnemu środowisku artystycznemu, nie uciekając od groteski i żartu, by zwrócić uwagę na niejednoznaczność ukazywanej problematyki.
W ramach wystawy w Galerii Bunkier Sztuki artystka zestawia fotografie z różnych istniejących cykli, takich jak Nowe Ateny (2015–2016), Co się stało, to się nie odstanie (2013–2014) czy Fototeatrzyk Domowy (2009–2010). Dopełnia je nowymi pracami, między innymi wieloformatowymi kolażami Dożynki (2018), w których odwołuje się do ludowych wyobrażeń – ukazane w cyklu postaci mogą kojarzyć się z Babą Jagą, diabłem, księdzem, gospodynią, śmiercią, wiejskim głupkiem.
Z prezentowanych fotografii wyłania się opowieść o nacjonalizmie, nietolerancji, fundamentalizmie religijnym, propagandzie politycznej oraz przywarach współczesnych Polaków. Na tym tle Kalicka rozwija także historię pokolenia artystów, do którego należy ona sama, jej przyjaciele i bliscy. To trzydziestolatkowie, którzy zmagają się z własną tożsamością, cielesnością, wrażliwością, nie tracąc jednocześnie humoru i ironicznego dystansu do samych siebie. Wszak Dożynki to czas zabawy, pod płaszczykiem której czają się niejedne mary-koszmary.
REBEKA MOSS “OD WZNIOSŁOŚCI DO ŚMIESZNOŚCI”
Wystawa “Od wzniosłości do śmieszności” w Bunkrze Sztuki jest pierwszą indywidualną prezentacją młodej brytyjskiej artystki zainteresowanej momentami zakłóceń, chaosu i porażki. W 2016 roku o Moss zrobiło się głośno w mediach brytyjskich, gdy (w trakcie pobytu na nietypowej rezydencji artystycznej „Twenty-Three Days at Sea: Travelling Artist Residency” prowadzonej przez Access Gallery) z powodu ogłoszenia bankructwa przez firmę będącą właścicielem kontenerowca płynącego z Vancouver do Szanghaju utknęła na tydzień wraz z całą załogą na statku zmuszonym do cumowania na wodach Pacyfiku. Ta absurdalna historia to jakby scenariusz wyreżyserowany przez artystkę, której sztuka przypomina filmy komediowe z motywem getting stuck.
W najnowszych pracach, głównie krótkich formach wideo, utrzymanych w typowej dla niej poetyce burleski, Moss powraca nad brzeg Tamizy w rodzinnym Essex, by przy pomocy „działań dokamerowych” polegających na minimalistycznych interwencjach w naturę eksplorować heroiczne narracje w relacji do otaczającego ją krajobrazu. Na potrzeby swoich wideo tworzy często niedorzecznie skomplikowane struktury, do wykonania których wykorzystuje masowo produkowane przedmioty codziennego użytku, na przykład zabawki. Ich estetyka przypomina machiny z rysunków Rube’a Goldberga czy cieszące się masową popularnością filmiki w stylu DIY Challenge, jakich pełno w serwisach internetowych typu YouTube. Te z pozoru przypadkowe, a w rzeczywistości precyzyjnie przemyślane konstrukcje przeznaczone do wykonywania banalnie prostych zadań są nośnikiem emocji rozpiętych między oczekiwaniem i niespodzianką, między rozczarowaniem i porażką.
Główną bohaterką, a raczej antybohaterką filmów jest często sama artystka, przypominająca postać z krótkometrażowego Lea in convitto z 1910 roku. W filmie tym tytułowa Lea – grana przez Leę Giunchi, znaną włoską aktorkę komediową z początków kina niemego – gubi kłębek wełny, który dostała od rodziców, chcących wyperswadować córce czytanie książek i proponujących w zamian bardziej odpowiednie dla młodych dziewcząt zajęcie, czyli szydełkowanie. Poszukując kłębka (który przyczepił się Lei do pleców), bohaterka w panice demoluje kompletnie mieszkanie, dzięki czemu dostaje książkę z powrotem.
Inscenizowanym przez Moss slapstickowym scenariuszom, w których posługuje się prostymi środkami wyrazu, blisko do konceptualnych działań Basa Jana Adera, testującego w pracach romantyczne klisze. Jej prace to polemika z dominującą w pejzażu figurą męskiej postaci, znaną z romantycznych obrazów, a także wielką spuścizną brytyjskich artystów landartowych takich jak Richard Long. Język pastiszu i banału, stosowany świadomie przez artystkę, nie tylko demitologizuje męskich bohaterów, lecz równocześnie – podobnie jak w przypadku działań Barbary Kruger – dekonstruuje patriarchat, na którym oparty jest system sztuki.
Anna Bargiel
Anna Molska, Pole, płaski teren
czas trwania: 26.01–31.03.2019
kuratorka: Lidia Krawczyk
koordynacja: Gabriela Brdej
miejsce: Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki, parter
Irena Kalicka, Dożynki
czas trwania: 26.01–31.03.2019
kuratorka: Anna Lebensztejn
aranżacja: Mateusz Okoński
koordynacja: Renata Zawartka
miejsce: Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki, I piętro
Rebecca Moss, Od wzniosłości do śmieszności
czas trwania: 26.01.2019–31.03.2019
kuratorka: Anna Bargiel
współpraca aranżacyjna: Agata Biskup
koordynacja: Jolanta Zawiślak
miejsce: Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki, Galeria Dolna
Materiały prasowe : Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki