„Trzeba szybko zejść, warunki są kiepskie” – to jej jedyna myśl. Dwie minuty później Tomek staje obok niej. Dotarł na szczyt. Po siedmiu latach od chwili, kiedy po raz pierwszy zobaczył Nangę. 10 lat po swojej pierwszej zdobytej górze. 25 lat po tym, jak znalazł się na samym dnie.”
Marzenia. Tomek miał tylko jedno – zdobyć Nagą Górę. Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc jego umysł produkował jeden obraz – Tomka na szczycie. Czapkins niemożliwe zmieniał w realne, nie chciał się ścigać, być gwiazdą. Pragnął zdobyć nieobliczalną górę na własnych zasadach. Zaczynał od zera, ze sznurkami ze sklepu rolniczego i połataną kurtką. Nie miał ukończonych kursów wspinaczkowych, pieniądze z portfela dziwnym trafem tak szybko się rozchodziły, a sponsorzy nie chcieli nawet słyszeć o takim outsiderze. Ale to właśnie ta jego „dziwność” tak przyciągała ludzi, dzieciaki z wiosek nepalskich, a nawet zwierzęta. Partnerzy od liny – Marek Klonowski i Elisabeth Revol wspominają go z łezką w oku.
Dzięki Dominikowi Szczepańskiemu (współautorowi bestsellerowej biografii Adama Bieleckiego „Spod zamarzniętych powiek”) który sam był świadkiem zmagań Tomka Mackiewicza z Nagą Górą podczas wyprawy w 2016 roku możemy przeczytać „Nanga Parbat. Śnieg, kłamstwa i góra do wyzwolenia”. Po śmierci Czapkinsa Dominik wyruszył w sentymentalną podróż od Działoszyna, gdzie Tomek przeżywał pierwsze przygody, aż po bazę pod Nanga Parbat w Pakistanie. W książce przeczytamy czułe wspomnienia jego ojca Witolda, byłej żony Joanny Kondrackiej, przyjaciół z Polski i Irlandii, gdzie spędził kawał czasu i wreszcie wspomnienia Anny Solskiej-Mackiewicz – jego największej miłości i podpory.
Każdemu się wydaje, że los nie oszczędzał Tomka. Rozdarty pomiędzy marzeniami, poszukiwaniem siebie i wolności, a codziennym życiem, kłopotami, niezrozumieniem, brakiem pieniędzy. Czytałam tę książkę i zastanawiałam się jakiego bólu mógł doświadczać ten cudowny człowiek. Jak ciężko mu było pozostać sobą w świecie pełnym fałszu, obłudy, draństwa. Ale tak naprawdę, czy czytając życiorys Tomka, choć przez chwilę, człowiek nie chciałby być nim? Fajnie jest się oderwać od tego całego zgiełku i uciec, byle dalej, byle z dala od problemów. Tomek uciekał w góry. Sam czy z partnerem – w zasadzie bez znaczenia. Ważne było poczucie wolności i mroźnego wiatru na policzkach. Później wołała go już Feri…ale o tym doczytajcie już sami.
Książka strategicznie podzielona jest na części, dzięki temu czyta się ją nadzwyczaj dobrze i wszystko po kolei można sobie poukładać w głowie. Jej ostatnia część – wejście na szczyt, zapis z grupy na popularnym WhatsApp, która z daleka próbowała pomóc Tomkowi i Eli, akcja ratunkowa, uratowanie Eli – to wszystko czytało się z przyspieszonym biciem serca, bo jednak masz nadzieję, że dadzą radę…a potem dowiadujesz się, że Daniel Nardi, który również uczestniczył w tej wymianie wiadomości, organizował pomoc i niewiele brakowało, a zostałby górskim partnerem Tomasza Mackiewicza – zginął w marcu na stokach Nangi…Feri zebrała żniwo. Góra upomniała się o kolejne ciało.
Czapa. Czapkins. Weget. Niech Cię Feri prowadzi po górskich stokach, a wiatr przywołuje wspomnienia. Byłeś i jesteś inspiracją dla wielu osób, przykładem jak można wyjść z nałogu i pomagać innym, jak wiara i chęć zmieniania świata dają siłę do niemożliwego. Jak miłość koi wszelkie bóle i jak spełnienie marzeń wynagradza cały ten trud. Zabija nas to,co najbardziej kochamy.
Autor recenzji: Karolina Futyma
Tytuł: „Czapkins. Historia Tomka Mackiewicza”
Autor: Dominik Szczepański
Wydawnictwo: Agora
Data premiery: 23.01.2019 r.