Ta książka ma zdecydowanie zbyt pastelową okładkę.
I mówię to jako osoba uwielbiająca pastele, dziewczęcość oraz emocjonalność, i uważająca tematy te za jak najbardziej nadające się na Poważną Literaturę.
Tylko, że „Dziewczyna z konbini” zdecydowanie się na nich nie skupia.
Podobnie będę się czepiać tłumaczenia tytułu: „Convenience Store Woman” w wersji angielskiej, dosłownie „kobieta ze sklepu całodobowego”, znacznie lepiej opisuje Keiko. Trzydziestosześciolatkę o psychice mocno odstającej od normy. Swobodniej czującą się w sztywnym świecie reguł spożywczaka niż nie mniej sztywnym, ale zdecydowanie mniej bezpośrednim społeczeństwie. Innego, ale innego bez demonizacji czy idealizacji, tylko po prostu.
Innego.
Choć wielu bohaterom trudno jest to zaakceptować.
Ta książka to doświadczenie. I jeżeli często powtarzany truizm jest prawdziwy, i książki rzeczywiście pozwalają nam patrzeć cudzymi oczami – i myśleć nieswoim mózgiem – to jak bardzo nieswojo można się poczuć w tym mózgu! Jak bardzo nielogiczne i dziwne wydają się z jego perspektywy ludzkie obsesje na temat dzieci, małżeństwa i pracy; i o ile więcej uwagi zwraca się na ukryte reguły postępowania gatunku ludzkiego, a przez to jego poszczególnych osobników.
(Serio, czytając „Dziewczynę z konbini” czułam się, jakbym osiągała bardzo odległy stan umysłu, i dłuższą chwilę zajął mi powrót do mojego zwyczajnego sposobu bycia. Keiko z pewnością nie należy do neurotypowych osób, nie posiada też jednak w sobie krztyny złej woli. Co czasami trudniej wytłumaczyć niż „ona tak musi specjalnie”. I jako osoba z własnymi problemami z komunikacją społeczną jestem zmuszona to docenić).
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego
Karolina Bogacka
Autor: Sayaka Murata
Tytuł: „Dziewczyna z konbini”