Mistrz i Małgorzata w Teatrze Groteska to spektakl, który przykuwa uwagę widza od samego początku, kiedy to na scenie pojawiają się nie tylko aktorzy z krwi i kości, ale również lalki, nadające przedstawieniu groteskowy charakter. Adaptacja powieści Bułhakowa w reżyserii Waldemara Wolańskiego to opowieść o nieszczęśliwej miłości, silniejszej od samego diabła.
Spektakl zaczyna się od opowieści Iwana Bezdomnego (Franciszek Muła), który znalazł się w domu wariatów. Bohater przywołuje historię spotkania z Michał Aleksandrowicz Berliozem na Patriarszych Prudach w Moskwie, gdzie w blasku zachodzącego słońca natrafili na tajemniczego profesora. Nieznajomy próbuje nakłonić ich do wiary w istnienie Jezusa i jednocześnie przepowiedział absurdalną śmierć prezesa Massolitu – Berlioza. Obaj panowie sceptycznie podchodzą do tego, co mówi i uznają go za niepoczytalnego. Dopiero spełnienie przepowiedni zmienia nastawienie Iwana Bezdomnego. W dalszej części spektaklu to właśnie on jest narratorem opowieści i przywołuje na scenę poszczególne wydarzenia z dzieła Bułhakowa.
Akcja powieści rozgrywa się jednocześnie w Moskwie w latach 20 ubiegłego wieku oraz w Jeruszalaim, w czasach Chrystusa. Na tle moskiewskiej rzeczywistości autor opowiada miłosne losy Mistrza i Małgorzaty, które przeplatają się z przybyciem do stolicy Rosji Szatana. Do odległej przeszłości przenosimy się dzięki powieści napisanej przez Mistrza, która dotyczy skazania proroka Jeszui Ha – Nocri przez Poncjusza Piłata. Niestety, w spektaklu w reżyserii Waldemara Wolańskiego nie będzie nam dane doświadczyć tej drugiej historii. Przedstawienie w dużej mierze skupia się na wątku miłosny pomiędzy Mistrzem i Małgorzatą oraz działalności Wolanda (Krzysztof Grygier) oraz jego diabelskiej świty – Korowiowa (Bartosz Watemborski), Azazello (Marek Karpowicz), Behemota (Lech Walicki) i Helli (Iwona Olszewska).
Na szczególną uwagę zasługuje scenografia, a dokładnie drewniany mebel znajdujący się w centrum sceny. Zaprojektowany przez Joannę Hrk przedmiot dynamicznie zmienia się podczas spektaklu, dostosowując się do rozgrywających się na naszych oczach wydarzeń. W jednym momencie widzimy siedzącego przed biurkiem Iwana Bezdomnego, by następnie to samo biurko zmieniło się w szpitalne łóżko, aby potem zostać otwarte i ukazać misternie przygotowany pokój Mistrza Czytelnicy powieści Bułhakowa będą zaskoczeni szczegółowością odwzorowania opisu pomieszczenia: tak jak na kartach Mistrza i Małgorzaty, tak i na scenie Teatru Groteska jest ono po brzegi wypełnione książkami. Autorka scenografii zadbała nawet o takie drobiazgi, jak malutki piecyk. Na pochwałę zasługuje wyjątkowa szczegółowość względem powieści.
Spektakl cechuje się wykorzystaniem wielu form teatralnej ekspresji: masek, kostiumów, rekwizytów ale przede wszystkim tego, z czego Teatr Groteska słynie, czyli lalek. Te zostały przygotowane z wyjątkową dbałością o szczegóły. Oglądając je, wróciły wspomnienia, kiedy to miałem okazję odwiedzać jedyny teatr w mojej okolicy – Teatr Lalek Rabcio. Podobnie jak w tamtych spektaklach, tak i tutaj rekwizyty stanowią integralną część przedstawienia. Aktorzy nie tylko grają swoje role, ale również ożywiają marionetki tworząc z nich pełnoprawne postacie. wcielają się role marionetek. Dzięki temu z pozoru nieżywe przedmioty stają się realnymi osobami co nadaje przestawieniu groteskowy charakter. Dodatkowo ich często komiczne zachowanie mocno kontrastuje z powagą, kiedy z głośników wydobywa się jeden z najważniejszych fragmentów powieści.
Ciemność, która nadciągnęła znad Morza Śródziemnego , okryła znienawidzone przez procuratora miasto. Zniknęły wiszące mosty łączące świątynię ze straszliwą wieżą Antoniusza… – fragment ten wielokrotnie usłyszymy podczas spektaklu.
Spektakl Mistrz i Małgorzata w Teatrze Groteska wiernie odwzorowuje sceny powieści. Nie tylko pod względem scenografii, ale również wydarzeń, które miały miejsce w Moskwie. Nie ma tutaj dodatkowych wątków, mieszanych interpretacji lub odniesień do czasów współczesnych. Szczególnie ucieszy to widzów, którzy cenią wierność adaptacjach teatralnych. Niewątpliwie jest to zaleta, którą należy podkreślić. Jednakże, jak wcześniej wspomniałem, spektakl został pozbawiony , bardzo istotnego wątku – historii Piłata oraz Jeszui. Jak dla mnie jest to najciekawsza i najbardziej zagadkowa część powieści Bułhakowa. Myślę jednak, że pominięto ją, aby bardziej skupić się na wątku miłosnym pomiędzy Mistrzem a Małgorzatą. Jest to zrozumiałe, bo w przedstawieniu teatralnym nie można wszystkiego uwzględnić. Powieść Bułhakowa jest bardzo obszerną, wielowątkową pozycją, ale właśnie to bogactwo stanowi o jej wybitności. Usuwając tak ważny wątek, pozbawia się go pewnej spójności i rytmu.
Mistrza i Małgorzatę w Teatrze Groteska polecam każdemu dorosłemu widzowi. Pomimo braku jednego z kluczowych wątków, efekt końcowy wypada bardzo dobrze. To przede wszystkim opowieść o tragicznej miłości między Mistrzem i Małgorzatą, która w połączeniu ze swoją teatralną estetyką i dopracowaniem pod względem wizualnym dogłębnie porusza. Na scenie miłość przeplata się z groteską, a widzowie będą musieli odpowiedzieć na jedno kluczowe pytanie – co jest prawdą, a co sztuczką.
Autor recenzji: Mateusz Banasik
Obsada:
Iwan Nikołajewicz Ponyriow: Franciszek Muła
Woland, Aleksander Nikołajewicz Strawiński: Krzysztof Grygier
Korowiow alias Fagot, Stiepan Bogdanowicz Lichodiejew (Stiopa): Bartosz Watemborski
Behemot, Mistrz, Grigorj Daniłowicz Rimski (Grisza), Żorż Benga: Lech Walicki
Azazello, Michał Aleksandrowicz Berlioz (Misza), Arkadiusz Apołł: Marek Karpowicz
Hella, Małgorzata Nikołajewna, Praskowja Fiodorowna, żona Arkadi: Iwona Olszewska-Watemborska
przekład: Irena Lewandowska, Witold Dąbrowski
reżyseria i adaptacja: Waldemar Wolański
scenografia: Joanna Hrk
muzyka: Piotr Nazaruk
inspicjent: Łukasz Rutkowski
fot. Teatr Groteska & unsplash.com.