Prawie każdy z nas doświadczył w swoim życiu sytuacji, które zmuszały go do pewnych zachowań, przestrzegania przyjętych norm i zachowania konwenansów. Chcemy być postrzegani przez ludzi jak najlepiej, dlatego staramy się dostosować do okoliczności. Jednak w każdym z nas drzemią ukryte emocje, które w najmniej oczekiwanym momencie zechcą się z nas uwolnić. O tym właśnie jest “Bóg mordu”.
“Bóg Mordu” to komedia francuskiej dramatopisarki Yasminy Rezy napisana w 2007 roku. W Teatrze Bakałarz spektakl miał premierę w grudniu 2013 roku.
Spektakl przedstawia spotkanie dwóch małżeństw, które spowodowane jest bójką ich synów – Szymusia i Maksa. Jeden z nich stracił w niej dwa zęby, dlatego rodzice starają się wyjaśnić między sobą zaistniałą sytuację. Na początku rozmowa trzyma poziom, bohaterowie próbują utrzymać swoje emocje w ryzach i wypaść dobrze w oczach drugiej pary. Jednak po chwili zaczyna narastać napięcie, rozpoczyna się walka na słowa, co powoduje szereg absurdalnych sytuacji. Niedobry deser, ciągłe telefony i chwile krępującego milczenia dopełniają całości. Pozornie niewinne spotkanie, wraz z upływającym czasem, przeradza się w otwarty konflikt pomiędzy małżeństwami. Sytuacja staje się groteskowa. W końcu z bohaterów uchodzą emocje. Nie mogą już usiedzieć w miejscu, wychodzą z nich ukryte demony. Tytułowy “bóg mordu” daje o sobie znać.
Młodzi aktorzy świetnie poradzili sobie ze swoimi postaciami. Każda z nich miała w sobie coś niezwykłego, była na swój sposób irytująca i nieco przerysowana. Dzięki temu – autentyczna. Dobrze zostały uwypuklone ich wady. Na pochwałę szczególnie zasługuje Mieszko Syc, odgrywający młodego biznesmena z branży farmaceutycznej, dla którego nadrzędnym życiowym celem było utrzymanie biznesu za wszelką cenę. Również jego żona, dystyngowana kobieta z manierami, która po pewnym czasie pokazała swoje drugie oblicze, wypadła bardzo przekonywująco.
Spektakl został dostosowany do krakowskich realiów – kwiaty na stole zostały kupione na Kleparzu, firma jednego z mężczyzn znajdowała się pod Bochnią, a sami bohaterowie nosili polskie imiona. Dzięki temu czułam się jakbym była w centrum wydarzeń. Konflikt dotyczył ludzi z Krakowa, którzy mieszkają gdzieś obok nas, przeżywają podobne problemy, co wpłynęło na autentyczność całego spektaklu.
“Bóg mordu” to gorzki portret człowieka przedstawiony w formie lekkiej komedii. Pokazuje, że pod pozorami doskonałości każdy z nas skrywa jakieś ciemne strony. Nigdy nie wiemy, w którym momencie uwolni się w nas długo skrywana agresja.
Sztukę oglądało mi się bardzo przyjemnie. Z niecierpliwością czekałam na rozwój wydarzeń i przebieg rozmowy. Do samego końca nie wiedziałam czy rodzicom uda się dojść do konsensusu. Scenografia była prosta, nieprzekombinowana, pozwalała poczuć się jak w zwykłym domu przeciętnej polskiej rodziny. Przekonująca gra aktorska sprawiła, że sztukę oglądało się z uśmiechem na twarzy. “Bóg mordu” jest więc idealną propozycją dla osób poszukujących niebanalnej rozrywki na wieczór.
Zdjęcie pochodzi z https://www.facebook.com/teatrbakalarz
Autor recenzji: Olga Winiczuk
Teatr: Teatr Bakałarz
Tytuł: „Bóg mordu”
Scenariusz i reżyseria: Paweł Budziński
Obsada: Mieszko Syc, Agnieszka Gola, Bartłomiej Wiktor, Kinga Sobieszczańska
Premiera: grudzień 2013