4-krotny zdobywca Oscara znany z tego, że wypuszcza nowe filmy z częstotliwością mniej więcej jednego rocznie, wraca do Stanów, by po raz kolejny niebanalnie opowiedzieć nam o miłości, tym razem za sprawą „W deszczowy dzień w Nowym Jorku”.
Na ironię losu zakrawa fakt, że nowy film Allena, choć dzieje się w Nowym Jorku, w Ameryce jak na razie nie doczekał się swojej premiery. Wszystko za sprawą powrotu oskarżeń dotyczących wykorzystywania przez reżysera jego adoptowanej i nieletniej wówczas córki. Za to Europa ogłasza jego całkiem udany powrót za pośrednictwem nowego obrazu. Znany z kina z nutką pesymizmu, dystansu i ironii, za które pokochały go tysiące widzów, Allen prezentuje nam tym razem film obśmiewający środowisko bogaczy oraz pustotę filmowego światka.
Główna postać obrazu to Gatbsy (Timothée Chalamet), młody chłopak, który uciekł przed fortuną rodziców i ich wymaganiami w studia na małej uczelni na północy stanu Nowy Jork, tam poznał swoją miłość, nieco infantylną Ashleigh (Elle Fanning). Para planuje weekend na Manhatanie, przy okazji wywiadu, który dziewczyna ma przeprowadzić ze znanym reżyserem. Początkowo zapowiadająca się na romantyczną, wycieczka, za sprawą serii niefortunnych zdarzeń przeistacza się w czas spędzony osobno. Wywiad się przedłuża, a Gatbsy spotyka młodszą siostrę swojej dawnej miłości. Żadne z nich nie spodziewa się, co przyniesie im Nowy Jork i jak ich zmieni.
Najciekawszym bohaterem tego filmu wydaje się być Gatbsy, który nie potrafi zbudować bliskiej relacji z rodzicami. Jego nieco neurotyczna osobowość znajduje ukojenie w hazardzie oraz klasycznych książkach. To marzyciel i romantyk, który nie przystaje do współczesnych czasów. Ashleigh stanowi jego zupełnie przeciwieństwo. Pozornie niewinna nastolatka, marzy o uniesieniach zarezerwowanych dla gwiazdorów kina, którzy z kolei często są wypaleni i pragną chwili zapomnienia, która przerwie marazm, w który zamieniło się ich życie.
Aktorsko trudno filmowi cokolwiek zarzucić. Postawienie na świeżą krew dodało nieco świeżości sprawdzonej formule Allena. Timothée Chalamet doskonale wypadł w roli młodego romantyka, a Elle Fanning świetnie oddała niedojrzałość swojej postaci. Towarzyszący im Liev Schreiber, Diego Luna i Jude Law dopełnili całości obrazu, wisienkę na torcie stanowi dziewczęca Selena Gomez.
Ironiczny Allen snuje swoją pełną wartych zapamiętania cytatów opowieść, na tle deszczowego Nowego Jorku, spowitego w mgłę i pełnego romantyzmu. Otrzymujemy kino ciepłe i autentyczne. To idealna propozycja na deszczowy wieczór. I choć wszystko to już gdzieś, kiedyś widzieliśmy, to nadal dobrze się bawimy.
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł: W deszczowy dzień w Nowym Jorku (2019)
Reżyseria: Woody Allen
Scenariusz: Woody Allen
Premiera: 26 lipca 2019 (Polska) 26 lipca 2019 (świat)
Za możliwość obejrzenia filmu dziękuję kinu Kijów.Centrum