„Pchła Szachrajka” Jana Brzechwy doczekała się wystawienia na deskach Teatru Groteska. Historia niesfornej pchełki, która rozrabia gdziekolwiek zawita i nie odczuwa żadnych konsekwencji swojego zachowania, uczy nas ostatecznie, że każdy może się zmienić, jeśli tylko postanowi, że tego chce.
Na spektakl szliśmy z przekonaniem, że będzie to świetna zabawa, ale to, co zobaczyliśmy i czego doświadczyliśmy przerosło nasze oczekiwania. Zanim dotarliśmy na miejsce mieliśmy w głowie zupełnie inne pytania – ja zastanawiałam się, czy taki ponadczasowy i przezabawny wiersz nie straci na zmianie formy wyrazu, mój Trzylatek obawiał się, czy muzyka nie będzie za głośna. Oboje bardzo szybko rozwialiśmy swoje wątpliwości.
Już podczas pierwszych scen okazało się, że tekst Brzechwy został urozmaicony idealnie pasującymi piosenkami, a ich poziom głośności był dopasowany do możliwości dzieci w różnym wieku, pozwalając równocześnie dorosłym na swobodne przeżywanie dźwięków. Każda ze scen tworzyła spójną całość, ozdobioną imponującymi, kolorowymi strojami i uzupełnioną pomysłowymi rekwizytami. Publiczność bawiła się niewątpliwie świetnie – niewymuszone brawa rozlegały się po każdym wykonanym utworze, a siedząca obok nas roczna dziewczynka klaskała entuzjastycznie nawet znacznie częściej. Poza rodzinami z dziećmi na widowni zgromadziły się grupy nastolatków, osób w średnim wieku, seniorzy – wszyscy wydawali się spędzać wieczór tak samo miło.
Nie było czasu na myślenie o innych sprawach czy nudzenie się – okoliczności na scenie zmieniały się dynamicznie, a każdy utwór zaprezentowany był zupełnie inaczej. Żarty były uniwersalne – potwierdzały to salwy śmiechu w wykonaniu wszystkich zgromadzonych: od najmłodszych po najstarszych. I dokładnie taka powinna być grupa odbiorców – sztukę tę polecamy każdemu, niezależnie od wieku, kto lubi się pośmiać, posłuchać zabawnych piosenek w ciekawych aranżacjach i dać się wciągnąć w zabawne wierszowane teksty. Jedyny błąd, jakiego radzę uniknąć po powrocie ze spektaklu, to przyznanie, że istnieje wiersz, na podstawie którego powstał spektakl. Jeśli już taka informacja nam się nieopatrznie wyrwie, to postarajmy się choć zataić przed małoletnimi, że w każdym momencie można mieć do niego dostęp w formie drukowanej – bo to popularny wiersz jest – lub za pośrednictwem Internetu – może nie wiedzą jeszcze, że można tam znaleźć niemal wszystko. Jeśli te dwa błędy nałożą się na siebie, tak jak to miało miejsce w naszym przypadku, moment położenia się do spania odsuwa się w czasie o co najmniej godzinę – bo dziecko z błyszczącymi oczami pochłania po raz drugi każdą linijkę. Jakby tego było mało, analizuje tekst pod kątem różnic między oryginalnym tekstem a zaprezentowanym w przedstawieniu – i teraz będziemy musieli pójść do Teatru Groteska jeszcze raz, żeby przekonać się, które z nas ma rację. Ale, szczerze mówiąc, żadne z nas nie ma nic przeciwko – oboje wyszliśmy ze spektaklu w równym stopniu zachwyceni!
OKIEM TRZYLATKA: Bardzo podobało mi się wszystko i chcę to zobaczyć jeszcze raz. Najzabawniejsi byli panie i panowie, i panowie, którzy przebrali się za panie. Najładniejsze były ich ubranka i maski, które mieli. Podobało mi się jak byli w zamku, a najfajniejsza była kolorowa Pchła Szachrajka.
Autor recenzji: Agnieszka i Aleksander Wrońscy
Teatr: Groteska
Tytuł: Pchła Szachrajka
Reżyseria: Anna Seniuk
Scenografia: Anna Sekuła
Obsada: Katarzyna Polewany, Gabriela Oberbek, Anna Nieciąg, Adrianna Kieś, Katarzyna Pilewska, Patryk Cebulski, Jarosław Kozielski, Bartłomiej Olszewski, Lech Walicki
Muzyka: Maciej Małecki
Data premiery: 21.09.2019
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości Teatru Groteska.