„Ballada o dziewczynie” to tytuł filmu, do którego w latach 60-tych hipnotyzujący plakat wykonała Ewa Frysztak, bohaterka jednej z ostatnich publikacji-kooperacji „Karakteru” i „czystego warsztatu”. Zainspirowany afiszem Janusz Górski oprawił nim swoją rozmowę z tą nieprzeniknioną projektantką i ilustratorką. Po wielokrotnej lekturze „Ballady” doceniam genialny koncept Górskiego – nie tylko ze względu na dobór przyciągającej okładki z wyrazistym portretem kobiecym, ale także sam tytuł, który perfekcyjnie oddaje zawartość książki.
Ballada jest gatunkiem, który w skondensowanej i nastrojowej formie łączy w sobie cechy kilku form literackich, oscylując pomiędzy światem realnym i niekiedy bardzo zagadkowym. Podobnie w „Balladzie o dziewczynie” mamy do czynienia z intensywną kombinacją kilku elementów: przede wszystkim licznych prac Ewy Frysztak, fotografii z jej archiwum (niewielu, ale znaczących), wreszcie rozmowy artystki z autorem koncepcji książki (krótkiej, ale wielopłaszczyznowej). Publikację czyta się błyskawicznie, a można to robić ciągiem, na wyrywki lub wcale – koncentrując się na oglądaniu ponad dwustu okładek, plakatów i kartek okolicznościowych. Doświadczenie „Ballady” za każdym razem zaskakuje nasyceniem i unikalnym klimatem, zarówno w sferze słów, jak i obrazów.
Z rozmowy wyłania się zadziorna dziewczyna i utalentowana artystka, która z większą ochotą opowiada o swoim nieprzeciętnym życiu, niż o pokaźnym dorobku artystycznym. Tak więc dowiadujemy się nieco o jej dzieciństwie w Wadowicach, pokomplikowanej historii rodzinnej, studenckich przygodach na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, o tym, jak „zmieniała mężów i mieszkania”, o pracy w Państwowym Instytucie Wydawniczym. Poznajemy też warszawski światek artystyczny, w którym się obracała wraz z Janem Młodożeńcem („wujeczek Janeczek”), Januszem Minkiewiczem („człowiekiem nieprzemakalnym”), Romanem Cieślewiczem („to były różne wieczorne wyprawy”) czy Markiem Hłaską („siedział z tymi pofarbowanymi na blond włosami przy sąsiednim stoliku”).
Kiedy rozmowa schodzi na tematy stricte dotyczące pracy twórczej, jest dosyć wyrywkowa i chaotyczna, ale nie traci na wartości. Ewa Frysztak nie należy do twórców, którzy dodatkowo okraszają swoje projekty wylewnymi interpretacjami. Na niestrudzone, ale zawsze taktowne zagadnięcia Janusza Górskiego często odpowiada zdawkowo i z właściwym sobie temperamentem („niewykluczone”, „być może”, „a ni cholery”). Nie tylko czytała wszystkie teksty, dla których miała zaprojektować okładkę, ale także uznawała pierwszeństwo treści wobec wizualnej oprawy: „bardziej zważałam na zawartość i nastrój tekstu”. Jej skromna postawa połączona z niezaprzeczalnym talentem i intuicją poskutkowała różnorodnym zbiorem przygotowywanych głównie w PIW-ie okładek książek dla dorosłych – można je w „Balladzie” kartkować jako odrębną opowieść. Ze wzruszeniem odkryłam tam okładki do hołubionych przeze mnie dzieł Josepha Conrada oraz Stendhala i wiele bym dała, żeby mieć je w swojej kolekcji.
Janusz Górski z dużym wyczuciem przybliża sylwetkę i dorobek postaci zaskakująco (dotąd) nieznanej w Polsce, ale ponadto daje niepowtarzalny wgląd we fragment historii PRL-u, pracę kobiety w świecie artystycznym zdominowanym wówczas przez mężczyzn, w rozwiązania twórcze w czasach niedoboru papieru i niedostatku w ogóle. Z premedytacją nie rozwinę jednak tych wątków, zachęcając do samodzielnych eskapad wśród kartek wydanej z rozmachem albumowej ballady.
Autor recenzji: Teresa Bosak
Tytuł: Ballada o dziewczynie
Autor: Ewa Frysztak, Janusz Górski
Wydawnictwo: Karakter, czysty warsztat
Data premiery: 15 stycznia 2020
Dziękuję Wydawnictwu Karakter za egzemplarz „Ballady o dziewczynie”.