Mołdawia? Przecież tam nic nie ma. Ani surowców naturalnych czyniących kraj atrakcyjnym gospodarczo, ani dostępu do morza i znanych zabytków zachęcających do wakacyjnej turystyki, ani infrastruktury pozwalającej łatwo tam dotrzeć. Nie ma przede wszystkim pieniędzy – Mołdawia to najbiedniejszy kraj Europy. Po co więc do niej jechać? i po co o niej czytać? A jednak – warto!
Historia i polityka Mołdawii, choć oddalonej od granicy Polski o niewiele ponad 300km, zbytnio nas interesuje. Co jakiś czas pojawiają się tylko w mediach nagłówki wieszczące, że mieszkańcu Mołdawii chcieliby się przyłączyć a to do Rosji, a to do Rumunii. Dlaczego? Skomplikowaną układankę tożsamościową doskonale wyjaśnia książka Kamila Całusa „Mołdawia. Państwo niekonieczne”. Cofając się do poprzedniego wieku opowiada o rumunizacji i mołdawianizacji kraju (czyt. raczej sowietyzacji), pokazuje zależności polityki i kultury państwa od innych narodów, a wreszcie pokazuje prawdziwych ludzi, którzy opowiadają o swoim poczuciu tożsamości, wątpliwościach i trudnościach z odpowiedzią na pytanie: kim jest Mołdawianin?
„Mołdawia. Państwo niekonieczne” to doskonały wstęp do zrozumienia Mołdawii, właściwie podręcznik opisujący najnowszą historię, który czyta się jednym tchem. Wyjaśnia, systematyzuje, bez niepotrzebnych dygresji. Jednocześnie historię Mołdawii pokazuje za pomocą opowieści zwykłych ludzi, mieszkańców kraju, zarówno tych, którzy dalej tam mieszkają, jak i tych, którzy już wyjechali. Dzięki temu fakty, nie są tylko faktami, ale wydarzeniami, które zmieniają ludzie życie.
Kamil Całus nie opisuje Mołdawii jako kraju genialnego wina czy sielskiej wsi. Odsłania raczej jej mroczną stronę: wszechobecną korupcję, słabości rządzących i niewydolną gospodarkę. Pokazuje jej problemy, których najczęściej w ogóle sobie nie uświadamiamy, a jeśli już – niewiele nas to interesuje – Mołdawia to przecież ani nie kierunek turystyczny, ani biznesowy.
Autor doskonale wie, jak wciągnąć czytelnika, o czym świadczy sama konstrukcja książki, w której niemal na samym początku pojawia się historia z ostatnich kilku lat. Historia oligarchy Vladimira Plahotniuca, która powinna stać się scenariuszem dla kolejnego politycznego thrillera Netflixa. Czytając o tym, jak cały kraj został podporządkowany jednemu człowiekowi, który sterował polityką z tylnego siedzenia, o tym jak z systemu bankowego i budżetu państwa wyprowadzono miliard dolarów, o ludziach, których aresztowano lub zamordowano tylko dlatego, że byli „niewygodni”, włos jeży się na głowie. Tymczasem to nie żadne political fiction, tylko rzeczywistość – i to sprzed kilku lat. To „House of cards”, które naprawdę się wydarzyło. Z książki wyłania się bowiem nie tylko o Mołdawii, ale o kulisach polityki – korupcji, żądzy władzy, usuwaniu politycznych wrogów.
Choć dla wielu Mołdawian, Mołdawia to państwo „niekonieczne”, książka Kamila Całusa to pozycja konieczna – nie tylko dla tych zainteresowanych historią najnowszą Europy Wschodniej.
Dagmara Marcinek
Tytuł: „Mołdawia. Państwo niekonieczne”
Autor: Kamil Całus
Wydawnictwo: Czarne
Data premiery: 5 lutego 2020
ps. zdjęcia w galerii pochodzą z 2016 roku, fot. Dagmara Marcinek