Miłośnicy starych gier w nowych, odświeżonych wersjach – zgłoście się!
Nie wiem jak Wy, ale ja swego czasu zagrywałam się aż do zdarcia palców w elektroniczną wersję układania klocków w przeróżnych kształtach, które spadały mi „z nieba” w coraz szybszym tempie, a ja musiałam je jak najlepiej dopasować do ustawionych już wcześniej elementów. Wydawnictwo Egmont właśnie wyszło naprzeciw moim starym miłościom, a dodając do tego pewną świeżość, stworzyło grę, w którą zagrywa się teraz moja prawie 5-letnia, nie mogąca się dotąd na niczym skupić na dłużej córka!
Fits Travel to podróżna wersja bestsellerowej gry Fits. Idealna do zabrania na piknik, do znajomych, na dłuższy lub krótszy wyjazd; równie dobrze nadająca się zarówno do zupełnie samodzielnych rozgrywek, jak i gry w grupie.
Kompaktowe, kartonowe opakowanie zawiera:
- 4 plastikowe rampy, na których będziemy ustawiać nasze plansze,
- 4 dwustronne plansze
- 52 kartonowe kafelki w czterech różnych kolorach
- 4 karty startowe (niebieskie) i 13 kart podstawowych (fioletowych) z wizerunkami klocków w różnych kształtach
Przygotowanie do gry, jak i cała rozgrywka opiera się na prostych, dobrze opisanych w instrukcji zasadach: trzeba po prostu zapełnić możliwie jak najwięcej pól na planszy (począwszy od samego dołu). Schody zaczynają się jednak w praktyce. Bo banalne zasady bynajmniej nie oznaczają tu wcale prostej, nudnej rozgrywki.
Na początku każdy z uczestników losuje jedną z tak zwanych kart startowych i to od umieszczonego na niej rysunku zależy, od jakiego klocka rozpoczniemy zapełnianie naszej planszy. Następnie jeden z graczy tasuje pozostałe karty (te z fioletowym tyłem) i kładzie na środku w zakrytym stosie. Uczestnicy rozgrywki po kolei odkrywają fioletowe karty i starają się jednocześnie jak najlepiej umieścić klocek w wylosowanym kształcie, na swojej planszy. Przed zsunięciem go na dół po rampie, każdy ma jeszcze możliwość obrotu klocka w dowolny sposób (łącznie jest więc 8 możliwych ułożeń), potem pod żadnym pozorem, nie może już nim obracać ani przesuwać. Runda kończy się, gdy skończą się fioletowe karty z wizerunkami kształtów.
Runda druga polega mniej więcej na tym samym. Gracze odwracają swoje plansze na drugą stronę. Na niej pojawiają się teraz też różne symbole (gwiazdki, romby), za niezasłonięcie których otrzymuje się dodatkowe punkty. Są też pola z wartością „-3”, które zasłonić z kolei warto, inaczej bowiem od sumy końcowej, graczowi odejmie się widoczną wartość.
Gra, w przeciwieństwie do swojej starszej wersji, oparta jest już nie tylko o nasze decyzje, zdolności planowania i wyobraźni przestrzennej, ale i o zupełnie nieprzewidywalny i niezależny od nas „ślepy los”. Rozum i odrobina szczęścia to zestaw, który z pewnością może tworzyć za każdym razem zupełnie nowe, nieoczekiwane kombinacje. My jednak i tak odnajdziemy tu mały minus – dość wysoka powtarzalność i schematyczność zasad/ zadań może z czasem znużyć, szczególnie tych młodszych graczy. Ponadto kartonowe, a przez to dość lekkie klocki, w jakie wyposażono wersję Travel tej gry, mogą się czasem przesuwać niechcący po planszy, naruszając zbudowany już na niej układ.
Kompaktowe opakowanie, stary, sprawdzony, lecz udoskonalony o drugą rundę (z wartościowymi kafelkami, których ciężko jest nie zakryć) pomysł, oraz walory edukacyjne, to naprawdę udany zestaw na dobrą zabawę, nawet w pojedynkę (uwaga! z maskotką też można:)) Serdecznie polecam.
Autor gry: Reiner Knizia
Projekt graficzny: Piotr Kania
Format: 18,5 x 11,5 x 3,6 cm
Liczba graczy: 1-4 osób
Wiek graczy: 8-108
Premiera: 31 marca 2020
Wydawnictwo: Egmont