Minęły już ponad dwa miesiące odkąd zamknięto kina i odwołano filmowe premiery. Na szczęście przed nami jawi się już cień nadziei na powrót do czasów sprzed koronawirusa – część krakowskich kin zaczęło działać online, pojawiły się kina samochodowe, możliwość organizacji kin plenerowych. Czas więc podsumować filmy, które redakcja działu kino Kulturatki obejrzała przez ostatnie dwa miesiące i chciałaby Wam polecić – znalazła się tu, i klasyka kina, i najnowsze seriale. Zapraszamy!
Król tygrysów (2020)
Joe Exotic, ekscentryczny hodowca tygrysów i muzyk country, zostaje oskarżony o usiłowanie zabójstwa Carole Baskin, aktywistki i założycielki Big Cat Rescue. To jednak dopiero początek historii o działających na granicy prawa hodowcach dzikich kotów, wielkich pieniądzach i niewyjaśnionych zbrodniach.
Król tygrysów to serial dokumentalny, jednak ciężko uwierzyć, że to, co się tam dzieje, dzieje się naprawdę. Narkotyki, broń, podpalenia, sądowe sprawy, samobójstwo, znikający bez śladu ludzie to tylko niektóre z wątków tej opowieści. Zresztą Joe Exotic nie jest tu jedyną barwną postacią, niewiele ustępuje mu przerażająca Carole Baskin, która być może rzuciła swojego męża na pożarcie tygrysom. A do kompletu jest jeszcze dwóch mężów Joe’go, pracownicy zoo i Doc Antle – kolejny hodowca dzikich kotów z niemniej zaskakującym życiorysem. „Król tygrysów” to też kwintesencja Ameryki, bo to wszystko mogło się wydarzyć tylko tam.
Miss Przeznaczenia (Joder von Rotz, 2020)
Tęsknicie za Rickiem i Mortym? Pochłonęliście już Midnight Gospel? Czas na kolejną animację, która zachęca psychodeliczną stylistyką, absurdalnym humorem i zaskakującą fabułą. „Miss Przeznaczenia” to jednak nie nowy serial Netflixa, a animacja, którą zobaczycie na Krakowskim Festiwalu Filmowym (w tym roku w wersji online).
W „Miss Przeznaczenia” światem rządzi Wielka Złota Ręka. Siedzenie za wielką konsoletą i decydowanie o losach ziemian bywa jednak nużące, dlatego Ręka musi sobie zrobić przerwę na papierosa. W tym czasie za sterami siada sprzątaczka i zupełnie niechcący może doprowadzić do zagłady. Animacja spodoba się też fanom retro gier wideo i komputerów Atari.
Kalifat (Wilhelm Behrman, 2020)
Pervin mieszka w Syrii, jest żoną wojownika ISIS i zrobi wszystko, by uciec do Szwecji. Dla dwóch nastoletnich muzułmanek ze Sztokholmu to Rakka jest miastem marzeń – miastem gdzie szanowany jest islam, a przy okazji można tam znaleźć przystojnego męża. Pomiędzy tymi dwoma historiami biegnie wątek, Fatimy – agentki specjalnej, która próbuje uratować Pervin, a jednocześnie nie dopuścić do wywiezienia nastolatek do Syrii. W międzyczasie stara się też udaremnić planowany atak terrorystycznych.
Wszystkie wątki są wspólnie dążą do finału i zgrabnie zamykają się w ośmioodcinkowej produkcji. „Kalifat” ma też wyraziste bohaterki i całkiem nieoczywisty finał. Owszem, zdarzają się logiczne błędy i fabularne uproszczenia, jednak dynamika akcji i nieustanne trzymanie widza w napięciu sprawia, że szybko o nich zapominamy.
Dagmara Marcinek
Ona (Her, 2013, Spike Jonz)
W czasach koronawirusa i związanej z nim izolacji, miłym oderwaniem może być historia o miłości. Szczególnie, że Spike Jonz opowiada o niej w nietypowy sposób. Grany przez Joaquina Phoenixa Theodore Twombly od lat pracuje redagując osobiste listy dla innych ludzi. Dzieli z nimi troski, radość, a nawet miłość. Jednak sam jest osobą samotną, wciąż cierpiącą po rozstaniu z żoną. Niespodziewanie odnajduje miłość tam, gdzie najmniej się jej spodziewa – w wirtualnym świecie. System operacyjny o imieniu Samantha uczy go no nowo, jak cieszyć się życiem. Czy jednak jest możliwy związek między sztuczną inteligencją a żywym organizmem? Spike Jonz zachęca do refleksji nad naturą miłości, przyjaźni, a także człowieczeństwa. Ponadto Ona zachwyca pięknymi zdjęciami Hoyte Van Hoytema i klimatyczną ścieżką dźwiękową Willa Butlera, Owena Palletta i Arcade Fire.
Wielkie nadzieje (Great Expectations, 1998, Alfonso Cuarón)
Inspirowany powieścią Dickensa film nagradzanego reżysera, Alfonso Cuaróna, przypomina baśń. Życiu Finnegana Bella (granego przez Ethana Hawke’a i Jeremy’ego Kissnera) towarzyszy seria niezwykłych wydarzeń: spotkanie ze zbiegłym przestępcą (Robert de Niro), nagłe zainteresowanie bogatej ekscentryczki (Anne Bancroft), przypadkowe spotkanie pięknej Estelle (Raquel Beaudene i Gwyneth Paltrow), do której miłość staje się jednym z najważniejszych elementów jego istnienia, czy niespodziewane sfinansowanie jego wystawy w Nowym Jorku przez nieznanego dobroczyńcę. Wielkie nadzieje to opowieść o konsekwencjach podjętych działań, złamanych sercach, sukcesach i zawodach. Pokazuje, że warto trwać w próbach osiągnięcia tego, o czym się marzy. Gwiazdorska obsada jest jedną z wielu zalet dzieła. Muzyka Rona Wassermana i Patricka Doyla, w której wciąż powraca motyw Besame mucho, oraz niezwykłe obrazy Francesco Clemente nadają filmowi magicznego klimatu, na długo pozostającego w pamięci.
Agata Grzybek
Miasteczko Twin Peaks
W czasie pandemii najwięcej czasu poświęciłam na nadrabianie zaległości książkowych, nie mogło jednak zabraknąć również miejsca na kilka atrakcji ze szklanego ekranu. W pierwszej kolejności HBO zmusiło mnie, poprzez usunięcie serialu, do zagłębienia się w mroczne odmęty „Miasteczka Twin Peaks”. Do tej pory z młodości pozostało mi wspomnienie karła znajdującego się w czerwonym pokoju. Było to moje drugie podejście do tego serialu w przeciągu kilku lat. Wciąż miałam w głowie frazę o kultowości tego obrazu, dlatego postanowiłam w końcu go nadrobić. Pierwsze dwa sezony połknęłam w kilka dni. To zdecydowanie nie jest propozycja dla osób, które szukają seriali detektywistycznych z prostym rozwiązaniem zbrodni. Za to jest to doskonała pozycja dla tych, którzy uwielbiają poszukiwać drugiego dna i tysiąca odniesień do popkultury czy wierzeń. Pozornie senne miasteczko okazuje się miejscem pełnym tajemnic i paranormalnych mocy. Po seansie „Miasteczka Twin Peaks” już nigdy nie będziecie tacy sami.
Ocean’s
Dla osób szukających rozrywki lżejszego kalibru, polecam seans filmowej serii spod szyldu „Ocean’s”, choć największe wrażenie zrobiła na mnie pierwsza część cyklu, to całość zachowuje przyzwoity poziom, a spin-off w postaci „Ocean’s 8” stanowi miłe odświeżenie serii.
Kingsman: Tajne służby
Ostatnia z moich propozycji to również film sprzed kilku lat: „Kingsman: Tajne służby”. Sięgając po ten tytuł liczyłam na kino akcji z wątkiem szpiegowskim, a otrzymałam komedię na poziomie, ze sporą dawką absurdu i udanymi rolami Colina Firtha i Tarona Egertona, którzy stanowią spory atut tego filmu. Po drugą część już raczej nie sięgnę, ale pierwszą odsłonę polecam zarówno miłośnikom Bonda, jak i tym posiadającym sporą dawkę dystansu do świata.
Monika Matura
Czas kwarantanny to dla mnie nie tylko czas nadrabiania zaległości książkowo-filmowych, ale również moment refleksji. Lubię filmy, które sprawiają, że zmieniam spojrzenie na świat. Filmy, które stanowią oryginalną metaforę i są nieprzewidywalne. Wreszcie – które tłumaczą mi w nietuzinkowy sposób bieg czasów. Poniżej przedstawiam właśnie trzy wyjątkowe dla mnie tytuły. Są one uniwersalne, a jednocześnie aż do bólu współczesne i dlatego kwarantannowe.
Lot nad kukułczym gniazdem reż. Miloš Forman (1975)
Szpital psychiatryczny, w którym popis wybitnych umiejętności aktorskich daje Jack Nicholson, to metafora totalitaryzmu. Adaptacja powieści Kena Keseya pokazuje, jak każda indywidualna jednostka zostaje stłamszona przez bezwzględny system.
12 małp reż Terry Gilliam (1995)
W 12 małpach jest wszystko, co fascynuje – podróż do przeszłości, epidemia, która zniszczyła ludzkość i filozoficzna refleksja na temat stanu umysłu człowieka oraz cienkiej granicy między normalnością a szaleństwem. Jest również to, co konieczne w dobrym thrillerze – zatrważający zwrot akcji.
451 stopni Fahrenheita reż. François Truffaut (1966)
Ekranizacja kultowej powieści Raya Bradbury’ego o tym samym tytule. Antyutopia, przedstawiająca świat przyszłości pogrążony w konsumpcjonizmie. Jedyne, co można w nim robić to oglądać obrazki – komiksów lub na ekranach ścianotelewizorów. Czytanie książek jest zabronione i surowo karane. Straż pożarna nie gasi już pożarów, bo wynaleziono ognioodporne domy. Zamiast gasić, wznieca pożar – tropi ukrywane książki, a później spektakularnie dokonuje spalenia zakazanego towaru. Guy Montag (Oskar Werner) – główny bohater – jest funkcjonariuszem straży pożarnej, cenionym za precyzje i dokładność w wykonywaniu swych obowiązków. Sam jednak zacznie mieć niebawem wątpliwości co do swojej roli.
Karolina Orlecka
Kierunek: Noc
Kwarantanna to idealny czas na nadrobienie streamingowych zaległości. Na mojej liście do obejrzenia nadal znajdują się między innymi ,,Rodzina Soprano”, ,,Westworld” czy ,,House of Cards”. Zdecydowanie zbyt wiele godzin poświęciłam netflixowym serialom dla młodzieży, jednak właśnie na tej platformie możecie obejrzeć produkcję, którą chciałam Wam polecić. „Kierunek:Noc”, bo taki tytuł nosi serial Jasona George’a, to trzymający w napięciu sześcioodcinkowy thriller. Fabuła opiera się na powieści Jacka Dukaja „Starość Aksolotla”, a sam autor jest producentem serialu. Potężne wybuchy na Słońcu sprawiają, że jego promieniowanie staje się śmiertelnie niebezpieczne dla ludzi. Z jednego z belgijskich lotnisk zostaje uprowadzony samolot z grupą pasażerów, a porywacz ma tylko jeden warunek – lecieć na zachód. Jeśli tak jak ja lubicie pochłaniać seriale w ciągu jednego wieczora, to śmiało wybierzcie go na weekendowy binge-watching. To bardzo ciekawa propozycja dla tych, którzy cenią wartką akcję, jak i bohaterów z krwi i kości, z którymi można się utożsamić.
Agata Luber