W czym tkwi fenomen książkowej serii „Kroniki Archeo”, która od 10 lat rozkochuje w sobie nie tylko dzieci, którym jest dedykowana, ale i rzesze dorosłych? Co w niej takiego wyjątkowego, że czytelnicy, dowiedziawszy się, że autorka chce skończyć pisanie kolejnych tomów, błagali ją o kolejne losy rodziny Ostrowskich i Gardnerów? Mimo naprawdę dużej dozy ostrożności, jaką przejawiałam słysząc hasło „seria powieści przygodowo- sensacyjno- historycznych dla dzieci 10+”, powiem Wam jedno – wystarczy przeczytać jedną (i to chyba nawet obojętnie jaką) część autorstwa Agnieszki Stelmaszyk, żeby nie wiedzieć kiedy i dlaczego dać się jej w całości pochłonąć!
Głównymi bohaterami serii są dwie rodziny: polska Ostrowskich i brytyjska Gardnerów. Większość opisanych w książkach przygód przeżywają ich młodsi członkowie (Ania i Bartek oraz Mary Jane i jej młodsi bracia bliźniacy Martin i Jim), którzy poznali się dzięki swoim rodzicom – wybitnym archeologom; ale nie tylko. Praca ich rodziców, prowadzi dzieci w wiele fascynujących miejsc (krajów), których niesamowitość zainspirowała Anię do spisywania ich w specjalnym dzienniku podróży – Kronikach Archeo. Każdy opisany w książce bohater, odznacza się innymi cechami i zdolnościami, które są wykorzystywane przez resztę grupy, gdy nadchodzi potrzeba. Wśród nich jest np. niesamowita intuicja i wrażliwość, a także zdolności precyzyjnego rysowania Ani, strzelanie z łuku i dobre fotograficzne oko Mary Jane, wiedza historyczna Bartka, czy zamiłowanie do szermierki, przyrody i nowych technologii bliźniaków. Młody czytelnik na pewno znajdzie zatem wśród takiego wachlarza charakterów swojego ulubionego bohatera, z którym będzie się mógł utożsamiać.
W każdym tomie czytelnicy trafiają na trop innej zagadki historyczno- archeologicznej, którą muszą rozwiązać (pozwala to więc na czytanie tomów w dowolnej kolejności; mimo nawiązań do poprzednich części, absolutnie nie trzeba czytać ich wszystkich po kolei!). Wartka fabuła prowadzi bohaterów do wielu różnorodnych, znanych miejsc, które marzą się wszystkim małym fascynatom podróży (od dżungli w Ameryce Południowej, przez dalekie Chiny, Japonię, Afrykę, po Tasmanię, Włochy, Paryż i wyspę Wolin…), a przeżywane w międzyczasie przygody, z zagadkami do rozwikłania, skarbami do odnalezienia, podsycają dziecięce emocje do ukochanej przez wielu zabawy w prawdziwego detektywa.
Przygoda jaką znajdziemy w XII tomie: „Dom Fauna”, wydanym z okazji dziesięciolecia serii, to niesamowite połączenie przypadku, przygody, trzymającej w napięciu akcji, z domieszką klątwy rodem wprost ze starożytnego Rzymu. Podczas podróży do Włoch, dzieci cudownym zbiegiem okoliczności trafiają na informacje o skarbie, ukrytym jeszcze w starożytności. Próbując rozwiązać zagadkę Waleriusza, bogatego, rzymskiego patrycjusza, muszą połączyć swoje siły, aby uciekając przed dybiącymi na ich życie typami spod ciemnej gwiazdy, trafić w końcu do tytułowego Domu Fauna…
Autorka nie pozwala czytelnikom na nudę, nie tylko przez wartką, trzymającą w napięciu akcję. Aby fabuła zasadnicza nie była tylko płynącą serią słów pisanych (mogących czasem znużyć młodszego czytelnika), przepleciono ją pięknymi, żywymi zdjęciami, umieszczonymi niemal na każdej stronie książki, wycinkami „Kroniki Archeo”, które pozwalają jeszcze bardziej wczuć się w rolę bohatera przygód i spojrzeć na akcję niejako ich oczami, czy też opisami ciekawostek z zakresu historii, czy geografii, umieszczonymi na tzw. marginesie.
Warta akcja, podróże, przygoda, przetykana subtelną, nieodstraszającą nitką historii i wiedzy, przekazanej czytelnikowi jakby „przy okazji”, a wszystko to opakowane w naprawdę ciekawe, porządne wydanie… no i jeszcze tajemnicze „to coś”, które sprawia, że książek Agnieszki Stelmaszyk nie da się odłożyć, zanim nie przeczyta się ich do końca. Czegóż chcieć więcej?!
Seria świetnie nadaje się dla wszystkich pasjonatów powieści detektywistycznych, przygodowych, i choć wydawca charakteryzuje wiek odbiorców na 9-11 lat, sądzę, że nadaje się również i dla nieco młodszych czytelników. Górnej granicy wieku jednak nie sposób wyznaczyć. Kupcie swemu dziecku jeden tom serii „Kroniki Archeo”, by być może po raz pierwszy w życiu bić się z własną pociechą … o książkę! 😊
Za możliwość zrecenzowania książki dziękujemy Wydawnictwu Zielona Sowa!