Po wielu latach, czytelnicy nad Wisłą wreszcie mogą bez trudu sięgnąć po polskie wydanie „Małych mężczyzn” Louisy May Alcott, czyli kontynuację bestsellerowych „Małych kobietek”. Mamy tę możliwość dzięki Wydawnictwu MG, które przygotowało nowe wydanie, w przepięknej oprawie, z uroczymi ilustracjami oraz wkomponowujące się w piękną całość z dwoma poprzednimi tomami.
„Mali mężczyźni” opowiadają historię szkoły dla chłopców założonej przez Jo Bhaer i jej męża, niemieckiego profesora, czyli głównej bohaterki „Małych kobietek” i miłości jej życia, którą odnalazła w drugim tomie o przygodach sióstr March – „Dobrych żonach”. Podczas gdy dwie pierwsze części poświęcone były przede wszystkim kobietom, na różnych etapach ich życia, tak „Mali mężczyźni” skupiają się na męskich wychowankach szkoły w Plumfield (choć oczywiście kobiety w różnym wieku również się tu pojawiają). Wszystkich ich oraz całą placówkę poznajemy oczami nowego ucznia – dwunastoletniego Nata, który osierocony, nie miał się gdzie podziać i za protekcją pana Lauriego trafił do szkoły lepszej, niż mógłby sobie wymarzyć.
W Plumfield powitał go Tommy, rezolutny i trochę psotny chłopiec, który wprowadził go w tajniki życia w tej niezwykłej szkole, przedstawił kolegom i pomógł nieśmiałemu Natowi szybko odnaleźć się w nowym miejscu. Nat stawał się coraz bardziej oczarowany trybem życia Plumfield, gdzie nauka mieszała się z zabawą, chłopcy uczeni byli szacunku do pracy, zarówno fizycznej, jak i umysłowej, sami zbierali owoce wysiłku wkładanego w uprawę małych pól, a nawet mogli prowadzić drobne interesy. Przy tym wszystkim mieli również czas i, co ważniejsze, pozwolenie na najróżniejsze zabawy, jak zjeżdżanie po poręczach czy bitwy na poduszki. Nic dziwnego, że każdy uczeń był zachwycony tą placówką, gdzie szanowano jego indywidualność i pomagano ją rozwijać, zachowując odpowiedni balans w nauce przydatnych, życiowych umiejętności, tradycyjnych przedmiotów jak historia i matematyka oraz zabawie. Łatwo się więc domyślić, że w tak oryginalnym miejscu wychowankowie mogli również puścić wodze fantazji, zaś ich niezwykłe przygody zostały opisane na kartach książki. „Mali mężczyźni” są więc zbiorem ciekawych i radosnych anegdotek, momentami również poważniejszych, a wręcz smutnych, bowiem w Plumfield, jak w życiu, radości mieszały się ze smutkami, a nie wszystkie dzieci były łatwe do okiełznania i sprawiały trudności wychowawcze.
Plumfield to jednak przede wszystkim miejsce, gdzie każdy znalazł miłość i bezpieczne schronienie. Państwo Bhaer wychowywali chłopców, jak własne dzieci, każdemu poświęcając uwagę oraz dzieląc się dobrymi radami, które miały ich uszlachetnić. Tworzyli rodzinną, pełną ciepła atmosferę, która bardziej przypomina dom, niż placówkę wychowawczą. Tak też Plumfield jest przedstawiane. Chłopcy, często osieroceni, mogli wzrastać w tym miejscu w miłości i zrozumieniu, otoczeni najbliższymi osobami. Wśród wychowanków byli także dwaj synkowie Państwa Bhaer, dzięki czemu jeszcze bardziej namacalna jest ta rodzinna atmosfera.
„Mali mężczyźni”, choć kontynuują losy bohaterek „Małych kobietek” z poprzednich części, skupiają się przede wszystkim na młodych wychowankach Plumfield, przez co siostry March schodzą na dalszy plan. Nie uważam tego jednak za wadę, wręcz przeciwnie – pałeczkę przejęło nowe pokolenie, jakie pod okiem kreatywnej Jo, która zachowała dziecięcą ciekawość świata i radość życia, rozwija swoje talenty, zwalcza wady i przeżywa ciekawe przygody. Ciekawe, bo wzięte prosto z życia ówczesnych dzieci i choć w dzisiejszych czasach młodzi uczniowie spędzają zupełnie inaczej czas wolny, to myślę, że z zainteresowaniem sięgną po książkę o małych mężczyznach w życiu Jo March.
Autor recenzji: Aleksandra Cabaj
Tytuł: Mali mężczyźni
Autor: Louisa May Alcott
Tłumaczenie: Zofia Grabowska
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Data premiery: 17.06.2020