„Sekret Mojego Męża” to pierwsza przed „Wielkimi Kłamstewkami” powieść australijskiej pisarki Liane Moriarty. O ile drugiej z nich nie czytałam i oglądałam jedynie ekranizacje zrealizowaną przez HBO pt. „Big little lies”, to gdy tylko dowiedziałam się o wznowieniu wydania „Sekretu” przez wydawnictwo Znak Literanova wiedziałam, że koniecznie muszę go przeczytać.
Nie zawiodłam się – podobnie jak w przypadku „Wielkich kłamstewek” które pochłonęłam w zbyt krótkim żeby się do tego przyznać czasie, tak samo trudno było mi przerwać czytanie „Sekretu” i po kilku dniach odwróciłam ostatnią stronę. Bez zawahania mogę przyznać autorce tytuł uważnego obserwatora rzeczywistości i genialnego mistrza budowania napięcia.
Nie inaczej jak w zekranizowanej powieści autorki i tym razem głównymi bohaterkami będą kobiety – tutaj pochodzące z Sydney z na pozór nudnym i przewidywalnym życiem; przedstawicielki dość zamożnej klasy średniej. Mężowie, dzieci, praca, codzienne obowiązki – wszystko wydaje się być już znane i uporządkowane. Wszystko to jednak runie w jednej chwili, czego skutki będziemy obserwować na przestrzeni jednego, wyjątkowo długiego tygodnia.
Gdy Cecilia znajduje zaadresowany do niej list napisany przez męża opatrzony dziwnym „Otworzyć wyłącznie w przypadku mojej śmierci” – w jej głowie zaczynają kotłować się różne myśli. Jak zareagowałyby kobiety, które zna? Czy otworzyłyby list? Przecież jej mąż żyje i ma się dobrze – czy powinna go otworzyć? Ostatecznie postanawia zaufać mężowi, który skrępowany wymyśla wymówkę i prosi, by tego nie robiła. Cecilia posłucha męża, ale coś nie pozwoli jej przestać o tym myśleć. Coś sprawi, że zostaje w niej zasiane ziarnko niepewności. Ziarnko, które będzie rosło z każdą godziną, z każdym dniem.
Kolejne postaci wykreowane przez autorkę również nie będą miały lekko – Tess do rodzinnej miejscowości wróci po szokującym wyznaniu swojego męża, natomiast Rachael wkrótce natrafi na dowód, który w jej mniemaniu może okazać się przełomem w sprawie o morderstwo sprzed lat – na jej nastoletniej córce, z której stratą nigdy się nie pogodziła. Autorka w doskonały sposób przeplata losy tych trzech kobiet, odkrywając przed nami ich myśli i sekrety, zagłębiając się bezbłędnie w ich psychikę. Czytając książkę niemal widziałam jej ekranizację i czułam się jak na seansie kolejnego sezonu „Małych kłamstewek” – podobne budowanie postaci, podobny sposób prowadzenia dialogów i przedstawiania relacji, ale niech nikogo to nie zraża – tutaj podobieństwo z pewnością nie oznacza nudnej powtarzalności. Po przeczytaniu książki zostaniemy z kilkoma bardzo ciekawymi, życiowymi pytaniami, na które każdy z nas będzie musiał odpowiedzieć sobie sam.
Niejakim bonusem, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył jest epilog, w którym dowiemy się rzeczy, których nie wiedzieli sami bohaterowie książki, a które poważnie odmieniają niektóre przedstawione wcześniej sytuacje i ich możliwe do uniknięcia konsekwencje. Dzięki niemu dostaniemy też wgląd w dalsze losy bohaterów – coś jakbyśmy na sam koniec filmu, już po napisach, zobaczyli wielki napis „kilka lat później”. Jest to genialny zabieg pokazujący jak bardzo dopracowana i przemyślana jest książka, postaci, sytuacje.
Polecam „Sekret mojego męża” wszystkim chcącym oderwać się od codzienności. Jest to lekka, wciągająca i ciekawa lektura, pełna przenikliwych obserwacji, dobrze zbudowanych postaci pierwszo i drugoplanowych i ciekawych dylematów moralnych.
Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję wydawnictwu Znak Liveranova
Tytuł: Sekret Mojego męża
Autor: Liane Moriarty
Autor Recenzji: Anna Tomaszewska
Wydawnictwo: Znak Literanova