„Dziewczynka z wycinanki” to nie jest książka typowo historyczna, choć na półce pod taką kategorią znajdziemy ją w księgarni. Rzeczywiście rozczarowanie z tego powodu może nam towarzyszyć przez część lektury. Jednak losy małej Lien, przerzucanej z jednej rodziny do drugiej po drodze usłanej rozmaitymi traumatycznymi przeżyciami, są mrożąco krew w żyłach wciągające.
Hesseline w 1942 roku ma osiem lat, gdy musi pożegnać się z rodzicami i odejść z obcą panią. Rozstanie, które ma potrwać kilka tygodni, okazuje się być rozstaniem na zawsze…
Kiedy miałam osiem lat, zaczęłam się ukrywać, pożegnałam się z ojcem i matką, myśląc, że to tylko na kilka tygodni.
Ale to trwało i trwało bez końca, i nigdy więcej ich nie widziałam.
Mój ojciec nazywał się Charles de Jong i zmarł w Auschwitz’ miał 37 lat.
Moją matką była Catharine Spiero; umarła razem ze swoją matką Sarą Verveer. W chwili śmierci moja matka miała 29 lat, a moja… moja babka 56.
Rodzicami mego ojca byli David de Jong, który skończył 58 lat i umarł razem ze swoją żoną Hesseline Lion, która skończyła 57 lat.
Mój ojciec miał jedną siostrę. Miała 39 lat i zginęła w tym samym dniu co jej dzieci, Serina Mozes i David Mozes. Serina była moją ulubioną kuzynką i miała 15 lat, a David był tylko o trzy miesiące starszy ode mnie. Zawsze się z nim bawiłam, skończył 9 lat.
Oni wszyscy umarli w Auschwitz.
Ich ojciec zginął w Sobiborze. Skończył 44 lata.
Brat mojej matki miał 44 lata i zginął w Auschwitz.
Drugi brat miał 32 lata i zginął gdzieś w środku Europy, a jego żona miała36 lat i zmarła w Auschwitz.
Ich dzieci… ich dzieci, Nico i Robbie, zmarły w wieku czterech i trzech lat, a najstarszy został… przeżył wojnę, ale po wojnie się powiesił.
Była jeszcze siostra mojej matki, która skończyła 27 lat i zmarła w Auschwitz.
I chcę wam jeszcze coś powiedzieć. Tęskniłam za nimi przez całe życie.
Tak opowiadała o swoich przodkach w świadectwie nagranym dla Fundacji Zapisu Historii Ocalonych z Shoah. To niezwykle wzruszające rozliczenie pokazuje bezsens czasów II wojny światowej.
Bart van Es – historyk literatury na Uniwersytecie Oxfordzkim stworzył pracę wyjątkową, ponieważ tym razem prowadząc badania w zaciszu swoich rodzinnych spraw, odkrył przed czytelnikami tajemnicze relacje swoich przodków z pewną Żydówką. Powieść ma podwójną akcję – losy Barta, jego przemyślenia, emocje, towarzyszące mu podczas przeprowadzania wywiadów, oraz opowieść o Lien i jej przygodach z czasów okupacji i później. To właśnie opis tych wydarzeń jest godny zwrócenia szczególnej uwagi. Choć od początku wiemy, że Lien przeżyła wojnę, powieść trzyma nas w napięciu. Retardacja w postaci refleksji autora z początku wydaje się zbędna. Tu trzeba również dodać, że fragmenty dotyczące czasów współczesnych, próba dowiedzenia tezy, iż żyjemy w paralelnej wobec II wojny światowej epoce, nie stanowi trafnie przeprowadzonego wywodu historiozoficznego, a po prostu opinię autora. Jednak w pewnym momencie powieści jasne staje się, dlaczego autor ujawnia się w tej historii. Okazuje się bowiem, że publikacja ta wcale nie jest laurką dla holenderskich Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Autor staje w obliczu bardzo trudnej sytuacji – dochodzi do prawdy i musi przedstawić swoich przodków w niekoniecznie korzystnym świetle. Widzimy więc, że nie przychodzi mu to łatwo, dzieli się z czytelnikami w trakcie tworzenia powieści swoimi rozterkami. Obserwujemy dramat człowieka, odkrywającego prawdę o swoich dziadkach, nie wybielającego ich. Tam, gdzie coś nie jest do końca wiadome, takie pozostaje – autor nie tuszuje informacji, nie szuka usilnie argumentów za ich niewinnością.
Droga przez okupację, jak i życie po wojnie Lien wcale było romantycznym wybawieniem. Przeżyła. Jednak tułając się od rodziny do rodziny, doświadczając prawdziwego piekła, coś w niej wówczas umarło na zawsze. Jaki trafiła do przodków Barta van Esa? Co doprowadziło ją do finalnego zerwania z nimi kontaktu, tak, że autor dopiero po latach dowiaduje się prawdy o swojej „przyszywanej” cioci? To właśnie chęć odpowiedzenia sobie na te pytania sprawiają, że powieść czyta się niczym dobry kryminał.
„Dziewczynka z wycinanki” to książką nad którą warto się chwilę zastanowić oraz poświęcić jej uwagę – zwłaszcza ze względu na warstwę językową oraz bardzo precyzyjne i wnikliwe oddanie złożoności psychiki głównej bohaterki. Należy jeszcze raz podkreślić – nie jest to standardowy reportaż historyczny, co nie zmienia faktu, że miłośnicy właśnie takiej literatury, mogą znaleźć w niej coś dla siebie.
Autor recenzji: Karolina Orlecka
Tytuł: „Dziewczynka z wycinanki. Opowieść o wojnie, przetrwaniu i rodzinie”
Autor: Bart van Es
Tłumaczenie: Barbara Gutowska-Nowak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego